Balturium sporym wyzwaniem
Ma 39 lat, ukończył skandynawistykę na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu oraz Kopenhagen Business School. Płynnie posługuje się językami duńskim i angielskim, potrafi też porozumieć się po szwedzku, norwesku, niemiecku i portugalsku. Chojniczanin Radosław Krajewicz od początku roku zarządza Chojnickim Domem Kultury. Czym zajmował się w Danii, gdzie mieszkał przez prawie 10 lat i dlaczego wrócił do rodzinnego miasta, jaką ma wizję kultury w Chojnicach oraz Balturium, które ma powstać w miejscu domu kultury – tematy w rozmowie z nowym dyrektorem podjęła nasza reporterka.
Pracował Pan w ambasadzie w Kopenhadze, czym się Pan tam zajmował? Na ile Pana praca była związana z kulturą?
Zajmowałem się głównie szeroko pojętą promocją Polski w Danii, od małych koncertów, po wielkie wystawy, poprzez wizyty studyjne dziennikarzy do Polski, publikacje prasowe, wywiady telewizyjne, organizowanie seminariów, konferencji promujących Polskę. Napisałem i wydałem książkę na temat najnowszej historii Polski. Założyłem portal internetowy polennu.dk, który w Danii cieszy się bardzo dużą popularnością, a dotyczy tematyki polskiej i polsko-duńskiej. Jeśli chodzi o kulturę, to organizowałem wystawy fotografii, malarstwa, prezentacje polskiej literatury czy filmów w największych kopenhaskich kinach, spotkania z reżyserami np. Jerzym Stuhrem, koncerty muzyki klasycznej, współczesnej, chociażby pana Krzysztofa Pendereckiego.
Wrócił Pan do Chojnic 1,5 roku temu, co było powodem powrotu do ojczyzny? Jak Pan spędził ten czas?
Powód był prozaiczny, mój kontrakt w ambasadzie się skończył. Oboje z żoną pochodzimy z Chojnic i postanowiliśmy spróbować żyć z powrotem w Chojnicach po tylu latach. Myślę, że to była dobra decyzja. Jesteśmy zadowoleni, choć wiązało się to z dużą zmianą. Przez 1,5 roku prowadziłem własną firmę, która zajmowała się szeroko rozumianą współpracą polsko-duńską. Organizowałem akcje promocyjne duńskich firm na terenie Polski i na odwrót, zajmowałem się nawiązywaniem współpracy regionalnej między polskimi i duńskimi regionami, obsługą duńskich sportowców i dziennikarzy podczas Euro 2012. Prowadziłem dwa portale internetowe, które zajmowały się tematyką duńsko-polską.
Dlaczego zdecydował się Pan na start w konkursie na stanowisko dyrektora ChDK?
Ze względu na koncepcję Balturium, która zakłada prezentację kultury naszego regionu w rejonie Morza Bałtyckiego, jak i prezentacje m.in. kultur skandynawskich w Chojnicach. Tym zajmowałem się wcześniej przez prawie 10 lat i myślę, że tu jest duże pole do popisu, które mógłbym wykorzystać. Przede mną też nowe doświadczenia, bo zmieniło się miejsce. Wyjście na zewnątrz i przyciągnięcie wielkich artystów do Chojnic też nie będzie tak łatwe jak do Kopenhagi. Możliwości finansowe są też bardzo ograniczone, dlatego sporym wyzwaniem będzie również pozyskiwanie środków.
Przez te 10 lat Chojnice bardzo się zmieniły, niestety budynek domu kultury pozostaje bez zmian od lat. Czy ma Pan doświadczenie w pozyskiwaniu funduszy? Niemożliwym wydaje się, żeby pobudować Balturium tylko ze środków miejskich.
Mam pewne doświadczenia w tym zakresie, natomiast bardzo szerokie doświadczenia ma urząd miejski, dlatego liczę na dobrą współpracę i doświadczenie urzędników tam pracujących, którzy specjalizują się w pozyskiwaniu środków. A to czego dokonali do tej pory, widać w całych Chojnicach.
Czy ma Pan plan „B”, jeśli nie powiedzie się budowa nowego centrum kultury pn. Balturium i projekt zostanie odłożony na półkę?
Planów mamy kilka. Można powiedzieć, że planem B jest bieżąca działalność domu kultury. Od kilku lat działa w pewnym zawieszeniu, bo nie wiadomo kiedy powstanie Balturium. Obiekt nie jest w najlepszym stanie, a środki którymi dysponuje też są ograniczone, mimo to bardzo dużo się tutaj dzieje. Organizowanych jest sporo zajęć warsztatowych dla różnych grup wiekowych. Zarówno w budynku, jak i w mieście odbywa się wiele imprez, które cieszą się popularnością, jak chociażby Chojnicka Noc Poetów, Noce Operetkowe czy prezentacje sztuki ulicznej. Zamierzamy to kontynuować, chciałbym ponadto rozszerzać ofertę domu kultury, przygotowywać pod Balturium, zapraszać te osoby, które miały ograniczony kontakt z ChDK lub nie miały go wcale. Realizacja tego wszystkiego nie będzie zależała tylko ode mnie, ale przede wszystkim od woli współpracy ze strony różnych grup społecznych, organizacji, stowarzyszeń, pojedynczych osób i środków, które uda się pozyskać na projekty. Bardzo bym chciał współpracować z lokalnymi ośrodkami kultury. Wychodzę z założenia, że razem możemy osiągnąć więcej niż pojedynczo.
Jakie ma Pan pomysły na rozwój kultury? Co lokalnego warto promować w Europie?
To co chciałbym powoli zacząć w Chojnicach, to rozwój przemysłów kultury czy kreatywnych. Są to przemysły związane z muzyką, grafiką, filmem. Chciałbym zacząć uczyć młodych ludzi, i nie tylko, tworzenia tych dziedzin kultury, na których można zarabiać pieniądze. Chciałbym, żeby chojniccy artyści mogli wyjść w świat ze swoją sztuką i z niej żyć. Zdaję sobie sprawę, że jest to długi proces. Można im wskazać drogę, czerpać z doświadczeń innych. Ja mam szerokie doświadczenia ze Skandynawii, gdzie przemysły kreatywne i kultury stoją na wysokim poziomie i tamtejsi twórcy dobrze sobie radzą, także finansowo. Zapraszam wszystkich lokalnych artystów do domu kultury. Możemy razem rozmawiać o współpracy i realizacji wspólnych projektów. Mamy zdolnych twórców w różnych dziedzinach, np. Janusza Jutrzenkę Trzebiatowskiego, ale też wielu mniej znanych. To co wyróżnia Chojnice, to otoczenie przyrody i myślę, że to połączenie przyrody z kulturą moglibyśmy wykorzystać w celu promocji Chojnic na arenie krajowej i międzynarodowej. Nasi artyści często czerpią z otaczającej natury. To połączenie jest naszym atutem.
Co ważnego będzie się działo wkrótce w Chojnickim Domu Kultury?
Za tydzień Gala Żeglarska – bardzo ważne i duże wydarzenie. Zaraz po niej wystawa malarstwa państwa Ciemińskich i pana Korytowskiego. W czasie wernisażu będzie zlicytowany obraz na rzecz Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Oczywiście dalej będziemy realizować występy Teatru Repertuarowego. 25 stycznia pan Grzegorz Szlanga pokaże „Uśmiech Dostojewskiego”. Przed nami staje też problem do rozwiązania. Chojnickie kino jest jednym z niewielu w Polsce, które nie posiada technologii cyfrowej, a większość filmów od marca będzie dostępna w takiej właśnie technologii. Musimy się postarać o to, żeby w Chojnicach mieć kino i móc pokazywać najnowsze filmy. Sprzęt cyfrowy będzie kosztował dużo, ale urząd miasta i pan burmistrz obiecał nam pomoc w tym zakresie. Nie mamy dużo czasu, ale mam nadzieję, że uda się to wszystko załatwić.
Na koniec prywatne pytanie – jakie ma Pan hobby?
Lubię muzykę, także tworzyć. Trochę komponuję i nagrywam. Gram na instrumentach klawiszowych. Czytam książki, lubię literaturę amerykańską oraz współczesną skandynawską. Interesuję się też sportem. Od jakiegoś czasu trenuję boks i pomagam w organizacji wyjazdów na zawody młodych pięściarzy z Uczniowskiego Klubu Sportowego „Ósemka”.
Reklama | Czytaj dalej »
Dziękuję za rozmowę i życzę powodzenia.
Dziękuję.
Podobne tematy:
Najnowsze:
REKLAMA:
- Komentarze Chojnice24 (13)
- Komentarze Facebook (...)
13 komentarzy
Skąd masz wiedzę i kompetencje, by oceniać wiedzę i umiejętności komunikacji kogoś, kto nie tylko skończył filologiczne studia, ale i spędził połowę życia za granicą? Tak się składa, że jestem absolwentką tego samego kierunku, i potwierdzam, że można je skończyć, znając od 3 do 4 języków (więcej też da radę) - w zależności od obrotności i zdolności studenta. A tylko tacy, którzy są w stanie pojąć coś więcej niż maturalny angielski na ten kierunek się dostają. Dotąd z Chojnic 3 lub 4 osoby.
Podziwiam Radka, że chce się "bawić" na rodzimym podwórku. Zaręczam pozostałym niedowiarkom, tudzież jasnowidzom, że tacy ludzie nie są bezrobotni i mogą przebierać w ofertach, nawet mieszkając w Chojnicach (internet nie zna granic, a tam jest praca dla takich ludzi).
Zdumiewa, ile zawiści kipi zawsze na takich forach...
Więc poproszę o rozwiniecie tej historii.
jakby ktos twierdzil inaczej to podam przyklad, na drzymaly jest muzeum makowskiego, ktory z chojniczan wogole wie o jego istnieniu , czy chociaz co 10ty byl w fosie ? co raz to wiecej obiektow nieuzytecznosci publicznej co raz to wicej kosztow w miescie, co raz to mniej zostaje dla normalnego czlowieka
Tylko jedno podstawowe pytanie: DLA KOGO TO WSZYSTKO ....?
Skoro wszyscy stąd uciekają..............
Komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wydawca nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Dodaj komentarz
Komentarze publikowane są dopiero po sprawdzeniu przez moderatora!