'Maluję obrazy przy pomocy farb, jakimi są aktorzy'
Krzysztof Zanussi był gościem 17. edycji Chojnickiego Filmobrania. To ruszyło wczoraj i potrwa do niedzieli. Reżyser niezwykle barwnie i interesująco opowiadał o życiu, z którego przecież czerpie pomysły na filmy. Nie szczędził zabawnych anegdot, ale dobre życiowe rady sprzedawał także bardziej na poważnie.
Krzysztof Zanussi spotkał się z młodzieżą w czwartkowe przedpołudnie w Chojnickim Centrum Kultury. Śmiał się, że jest dinozaurem, w końcu ma już 76 lat. Swoją opowieść zaczął od początku... czyli od swoich urodzin, które miały miejsce trzy miesiące przed II wojną światową. - To była trudna młodość – przyznał światowej sławy reżyser, który w zasadzie powinien zostać architektem, ale jak tu wybrać taki zawód, kiedy wówczas budowało się taką brzydotę. Został więc... fizykiem. - Jestem z tego dumny, choć nic z tego nie wyszło. To była miłość gorąca z mojej strony, ale fizyka mnie nie pokochała – opowiadał gość specjalny. Potem przyszł kolej na studiowanie filozofii, wreszcie reżyserii. Aby się dostać do szkoły filmowej, musiał pokonać prawie stu innych kandydatów. - Nie przejmujcie się, gdy coś się wydaje niemożliwe – radził zgromadzonej młodzieży, ale Zanussiego po trzech latach wyrzucili... Taki zimny prysznic, zdaniem reżysera, pomaga.
Reklama | Czytaj dalej »
Kiedy w filmie „Cwał” opowiedział o swoim dzieciństwie, obsadził Bartosza Obuchowicza, który wcale go nie przypominał. - Byłem naburmuszonym egocentrykiem, jedynakiem. Widzowie by takiego bohatera nie polubili, a Obuchowicz był czarujący. Gdybym taki był, pewnie bym nie został filmowcem – śmiał się. Przestrzegał jednak, że tacy często przegrywają, a przystojny bawidamek, który wszystkich zna i wszystko wie, nagle po 10 latach staje w miejscu. - Ci, co mają trudniej na starcie, daleko dobiegną. Pomyślcie o tym – mówił reżyser, którego zdaniem w dzisiejszym świecie internetu pojęcie prowincji już nie istnieje. Otwierają się możliwości, szczególnie gdy zna się języki. Krzysztof Zanussi swobodnie posługuje się sześcioma, w kolejnych trzech da radę się dogadać. - Języki są narzędziem – uważa. Dzięki temu podróżuje po całym świecie z wykładami czy spektaklami teatralnymi. Ciągle jest w rozjazdach. Ostatnio USA, Litwa i Włochy. - Mam ciekawe życie. To nie moja zasługa, a pewna łaska, która na mnie spływa – przyznał gość Filmobrania. To jest dla niego ciągle pełne tajemnic, dlatego, mimo że jest fizykiem, nie zamyka się na metafizyczną wrażliwość. Na pytanie o istnienie Boga odpowiada. - Wierzę, że jest sens we wszechświecie. Zanussi miał okazję poznać możnych tego świata, a i o papieżu Polaku mógł powiedzieć, że to jedyny papież, który go znał. Karola Wojtyłę poznał jeszcze w studenckich czasach, a potem często bywał w Watykanie. Zgromadzeni na spotkaniu mieli okazję wysłuchać w związku z tym anegdoty, jak to Zanussi pod spiżową bramą z walizką w ręku przekonywał gwardzistę, że Jan Paweł II akurat z nim chce zjeść kolację. A podczas tych spotkań papież chętnie wysłuchiwał opowieści ze zwykłego życia, od którego w końcu był izolowany.
Krzysztof Zanussi miał szczęście pracować z wielkimi aktorami. Był ojcem chrzestnym m.in. kariery Zbigniewa Zapasiewicza i innych, nie tylko polskich, aktorów. Przed laty pracował z Christophem Waltzem i dostrzegł w nim ogromny talent. Teraz austriacki aktor ma na swoim koncie dwa Oskary, m.in. za „Bękarty wojny” Tarantino. - Maluję obrazy przy pomocy farb, jakimi są aktorzy – opisał swój warsztat, podkreślając, że dlatego tak ważne jest właściwe ich dobranie. - Najważniejszy jest proces szukania aktorów. Pare filmów miałem źle obsadzonych, ale produkcje mnie zmusiły – przyznał reżyser w odpowiedzi na pytanie, jak szuka obsady.
Wczoraj jako pierwszy chojniccy widzowie mieli okazję obejrzeć najnowszy film Zanussiego „Obce ciało”, za który zebrał cięgi. - Nie do końca to rozumiem. Może diabłu na ogon nadepnąłem? – odniósł się do środowiska korporacji, o których traktuje film. Dziwił się za to bardzo oburzeniu środowiska feministek, bo sam otacza się silnymi kobietami i jak najbardziej jest za równouprawnieniem. - Feminizm jest jak cholesterol – dobry i zły – skitował.
- Zróbcie ze swojego życia arcydzieło – powtarzał za Janem Pawłem II do zebranej w domu kultury młodzieży. Jak mówił, rozdeptane kapcie i zgredy kiedyś także byli obiecującymi młodymi ludźmi, ale im się nie powiodło. Szczególnie przestrzegał przed złymi wyborami, za które płaci się czasem całe życie. - To nieprawda, że wszystko wolno. Nic nie wolno. Człowiek się rozkraczy, jak zejdzie z drogi. Zostaw głupiemu, żeby spróbował. Za błędy płaci się potwornie – mówił znany reżyser, który chętnie otwiera przed młodymi ludźmi progi swojego domu. - Mam otwarty dom, tłumy studentów. Znajdzie się nocleg, a nawet śniadanie – zaprosił na koniec prawie godzinnego spotkania.
Dziś w ramach Filmobrania kolejne ciekawe propozycje. Tym razem filmy offowe krótkometrażowe, w tym „85625” chojniczanina Macieja Jarczyńskiego (start godz. 18). A w sobotę polskie kino: „Jeziorak” (g. 17), „Sąsiady” (g. 19) i „Fenomen” (g. 21), poprzedzone wykładem filmoznawcy Piotra Zwierzchowskiego o współczesnym kinie polskim (g. 16).
Podobne tematy:
Najnowsze:
REKLAMA:
- Komentarze Chojnice24 (0)
- Komentarze Facebook (...)
Brak komentarzy
Komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wydawca nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Dodaj komentarz
Komentarze publikowane są dopiero po sprawdzeniu przez moderatora!