O miłosnych i diabelskich ziółkach
Dnia 24 października br. w siedzibie Parku Narodowego „Bory Tucholskie” w Charzykowach odbył się kolejny wykład z cyklu Czwartkowe spotkania z przyrodą. Tym razem mogliśmy posłuchać o dzikich roślinach i ich symbolice w wierzeniach ludowych. Prelegentką była Pani dr inż. Zofia Stypczyńska z Uniwersytetu Technologiczno – Przyrodniczego w Bydgoszczy.
Rośliny w życiu człowieka są obecne od zawsze. Wykorzystujemy je jako materiał budulcowy. Stanowią nasze pożywienie i coraz mocniej doceniamy ich właściwości lecznicze. Nasi przodkowie przypisywali im również właściwości magiczne. Na łąkach i w naszych ogródkach do tej pory rosną miłosne i diabelskie ziółka. Mięta, majeranek, ruta zwyczajna, czy mirt to gatunki, które kojarzone były z niewinnością. Obowiązkowo, każda panna młoda musiała mieć, chociażby jedną z tych roślin, wplecioną we wianek ślubny. W obrzędach zaślubin pojawiał się też rozmaryn, który jak wierzono miał umacniać wierność małżeńską. Zapewne każdy słyszał o lubczyku ogrodowym, który nawet obecnie traktowany jest jako afrodyzjak. W literaturze można znaleźć informację, że wykopany wraz z nacią, 1 października o 6 rano, wielkie i znamienne skutki uczyni w małżeństwie. Po zjedzeniu znikną wszystkie niezgody. Poza tym rosół z odrobiną lubczyku jest naprawdę smaczny. Natomiast diabelskie moce przypisywano m.in. łopianowi, pokrzywie i makowi lekarskiemu. Gospodarza u którego na polu rosło dużo kąkolu polnego, posądzano o konszachty z diabłem. Przy kościołach i cmentarzach sadzono natomiast te rośliny, którym przypisywano moc zatrzymywania złych duchów. Do takich roślin zaliczano m.in. jarząb pospolity, robinię akacjową i głóg.
Reklama | Czytaj dalej »
Podobne tematy:
Najnowsze:
REKLAMA:
- Komentarze Chojnice24 (0)
- Komentarze Facebook (...)
Brak komentarzy
Komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wydawca nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Dodaj komentarz
Komentarze publikowane są dopiero po sprawdzeniu przez moderatora!