'Dlaczego pani to podpisała, skoro nie było szkolenia?'
Na wczorajszej (12.01) rozprawie w Sądzie Rejonowym w Chojnicach, dot. pożaru hospicjum ze stycznia 2020 r., na 15 zeznających świadków, w tym 8 nadal zatrudnianych przez Fundację Palium, zaledwie dwóch potwierdziło z całą pewnością, że szkolenia ppoż. odbywały się jeszcze przed pożarem. Swoje wcześniejsze zeznania zmieniło natomiast kilka byłych i obecnych pracownic placówki.
W pożarze, jaki wybuchł w Hospicjum Zwiastowania Najświętszej Marii Panny, w nocy z 5 na 6 stycznia, życie straciło 4 pensjonariuszy. Na ławie oskarżonych, za niedopełnienia obowiązków w zakresie zapewnienia bezpieczeństwa przeciwpożarowego, zasiada dyrekcja placówki, Barbara Bonna oraz Jerzy Krukowski. Wczorajsze posiedzenie było już czwartym z kolei.
Reklama | Czytaj dalej »
Swoje zeznania, tak jak na poprzednim terminie (tj. 22.12.21r.) przedstawiał zarówno były jak obecny personel placówki. Chociaż i tym razem najczęstszymi odpowiedziami na pytania sądu i słupskiej prokuratury były słowa "nie wiem, nie pamiętam", to pomimo tego, paru pracowników sprostowało swoje zeznania składane wcześniej na policji (luty 2020 r.).
Jedna z pracownic,Ewa S., zeznała przed sądem. - Ja chciałam sprostować właśnie o tym szkoleniu. Powiedziałam, że szkolenie było, a no nie, nie było tego szkolenia. (...) Może mi się pomyliło, bo później te szkolenia były, po pożarze. Dodała również, że na początku, przy przyjmowaniu do pracy dostała do podpisania dokument potwierdzający ukończenie szkolenia BHP, mimo, że go nie było. - Dlaczego go pani podpisała, skoro szkolenia nie było? - zapytał sędzia Dawid Nosewicz. - Nie wiem - stwierdziła Ewa S.
Inna z zatrudnionych, Magadalena H., która również początkowo zeznała, że szkolona była, przed obliczem sądu temu zaprzeczyła. - Nie wiem dlaczego tak zeznałam. Katarzyna L., także związana z hospicjum dodała: - Prawdziwe szkolenie z ppoż. miałam dopiero po pożarze. Kolejna zeznająca, opiekunka medyczna, przyznała: - Te szkolenia odbyły się po pożarze. Powinnam być przeszkolona, a nie byłam. Zeznałam tak ze strachu przed utratą pracy. Pracowali tam specyficzni ludzie, z każdym dniem była obawa, że umowa zostanie rozwiązana. Jednak zaprzeczyła, że ktoś na nią wpływał. - Mówiąc o specyficznych ludziach mam na myśli np. Kamilę K., żonę zastępcy prezesa Jerzego K. Jak coś było nie tak, jak chciała pani Kamila, to była taka napięta atmosfera. To taki człowiek, że musi być po jej myśli, po jej stronie.
W trakcie posiedzenia wyszło na jaw, że część z pracowników została wezwana na komendę Policji 14 grudnia 2020 r., gdzie okazano im podpisane przez nich oświadczenia o udziale w szkoleniu z zakresu ochrony ppoż oraz użycia podręcznego sprzętu gaśniczego z dnia 28 maja 2019 r. Chociaż każdy z nich rozpoznał swój podpis, to nie byli pewni czy na pewno to szkolenie się odbyło, ponieważ nie pamiętają ani jego formy, ani miejsca jego przeprowadzenia. Na pytanie sędziego, jak to jest możliwe, że mogłaby nie pamiętać na początku 2020 r. szkolenia, które było w połowie 2019 r., jedna z pracownic hospicjum odparła: - Wie pan co, ja mam czasami zaniki pamięci.
Pracownik Bogdan K. zapewnił wcześniej na policji, że szkolenie było. - Szkolenie BHP przeprowadził jakiś mężczyzna. Nie wiem kim on był, on nie był pracownikiem hospicjum. Ja miałem się do niego zgłosić i on mnie przeszkolił. Zadawał mi pytania, różne na zasadzie tego, czy wiem jak postępować w pracy, gdzie nie wsadzać głowy. Zeznania podtrzymał.
Co do tego, że gaśnice były, większość personelu była zgodna, choć na sali padło stwierdzenie, że pojawiły się one dopiero w połowie 2019 r. Rozbieżności występowały w podawanej ilości i rozmieszczeniu sprzętu. Natomiast hydranty pojawiły się dopiero po tragedii.
Niektórzy pracownicy przyznali przed sądem również, że zmarły w wyniku pożaru Andrzej Ł., który zaprószył ogień niedopałkiem papierosa, posiadał papierosy, które ukrywał przed personelem. Mężczyźnie miano niejednokrotnie zwracać uwagę za palenie w łóżku. Pojawiły się jednak sprzeczności w zeznaniach, czy za każdym razem prośba leżących podopiecznych hospicjum, o "wywiezienie" na zewnątrz budynku, gdzie znajdowała się palarnia, była realizowana. - Zakaz palenia był, ale był nagminnie łamany - stwierdziła Gabriela A.
Kolejne posiedzenie sądu ww. sprawie 2 marca.
Podobne tematy:
Najnowsze:
REKLAMA:
- Komentarze Chojnice24 (8)
- Komentarze Facebook (...)
8 komentarzy
Komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wydawca nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Dodaj komentarz
Komentarze publikowane są dopiero po sprawdzeniu przez moderatora!