O, niespodzianka , czyżby stał się cud ostatnio i nagle p M z matematyki zaczął naprawdę uczyć !?.
Za moich czasów to było marzenie. Na lekcje przychodził nie przygotowany,pograł z chłopakami w coś tam, kto nie zdawał matury z matematyki ten miał luzy,( matematyka wtedy nie była obow)np u Pani Słupikowskiej prawie cała klasa zdawała maturę z matematyki zaś równolegle u Pana M odwrotnie , zniechęcał i maturę zdawało 3-5 osób - najlepsi . Można sprawdzić.Więc on miał wyższą średnią od Pani S.
Wszyscy chcieli mieć wówczas z Panią S .Pan M jako człowiek ok , ale nauczyciel ....

Ja chodziłam do nowego i nie żałuję - ani razu nie byłam na żadnych korepetycjach, maturę dobrze zdałam - teraz studiuję, to co chciałam. Nauczyciel jest od tego żeby dobrze wytłumaczyć - reszta to praca w domu. Logiczne jest, że jak klasa liczy trzydziestu uczniów, to zawsze znajdzie się ktoś, kto czegoś nie zrozumie, ale zawsze można podejść po lekcjach do nauczyciela. Nie rozumiem tych jęków "ile to pieniędzy poszło na korepetycje". Ja oraz moi znajomi chodziliśmy na dodatkowe, darmowe (!) zajęcia, które prowadzili nauczyciele w swoim wolnym czasie (np. Pani Mleczek z matematyki czy Pani Gryl z historii). Teraz tęsknię za tym liceum i kadrą - zwłaszcza kiedy mam zajęcia z angielskiego na żenująco niskim poziomie i wspomnę sobie te lekcje z Panem Pruskim

Uczennico, dziecko, nie będę komentował, wszak informacje powielasz, a osobiście powtarzać się nie mam zamiaru.

Dopowiem tylko jedno:
http://lodz.gazeta.pl/lodz/1,35153,10913747,Czy_informatyk_zawsze_musi_miec_wyzsze_wyksztalcenie_.html

Po przeczytaniu całości warto zwrócić uwagę na ostatnie zdanie: "Dlatego tworzenie klas informatycznych w szkołach średnich jest potrzebne - uważa Artur Urbański z AMG.net."

Gdyby jakość pracy dyrekcji oraz perspektywę, sensowność podejmowanych przezeń decyzji i planów oceniać w tym kontekście (plan likwidacji "inf" z "mat-fiz-inf" oraz ograniczenie lekcji informatyki do wymaganego minimum) uzyskamy odpowiedź pogarszającej się kondycji szkoły nie tylko na tle innych, ale również w ujęciu ogólnym.

Jestem uczennicą 2lo i nie zgadzam się z połową ww. opinii. Nie zaskakuje mnie to jednak, bo sama napotkałam na krzywdzące komentarze ze str. "przyjaciół" z 1 lo. Jeśli ktoś uważa, że u nas większość korzysta z korków to jest w błędzie, przykładem jest moja klasa- 29osób z czego 5 uczęszcza na korepetycje regularnie.. Pozdrawiam!

Ok ok, śliczny elaborat, zapomniałaś tylko opowiedzieć nam jeszcze, co sądzisz o...

- lekcjach chemii
- geografii
- PP
- PO
- WOS
języki, historię i matmę pominę, bo jest kilku nauczycieli, a ja mogłem mieć po prostu pecha

Opowiedz, kiedy ostatnio widziałaś numer świętopełka, który był na jako takim poziomie i wydawany regularnie albo w ilu konkursach wzięłaś udział.

Problem jest jedynie, gdy w klasie znajduje się uczeń leniwy i nie jest zdolny. Przy tym nie robi nic, by czegokolwiek się nauczyć. Widocznie nie powinni znaleźć się u nas. Pisząc te słowa potwierdzasz jedynie to co napisałem wcześniej. Wyobraź sobie że w innych szkołach mają DOKŁADNIE TEN SAM program nauczania, a mają w większości tych "mniej zdolnych uczniów". Wg Twojej teorii dobry nauczyciel powinien w tym momencie załamać ręce i stwierdzić, że motywowanie uczniów czy indywidualne podejście do każdego są poniżej jego godności i zarekomendować "gorszą szkołę". No bez jaj wymyśl se lepszą obronę. Dobry nauczyciel da sobie z kazdym radę a nie tylko ze szczególnie zdolnymi uczniami których nie trzeba dodatkowo motywować. Tak to każdy może...

Dziecko drogie, bardzo miły i sielankowy obraz szkoły przedstawiasz, jednak każdy kto w ostatnim dziesięcioleciu był uczniem jednego z chojnickich liceów wie, że nie do końca tak to wygląda.

Walka między nowym a starym istniała odkąd istnieje "nowe". Różnice powoli się zacierają, choćby ze względu na fakt zatrudniania w starym coraz młodszych i zdolniejszych nauczycieli. Jeszcze do niedawna uczyły tam dinozaury, o których z sentymentem mówiło się, że "uczą tak długo, jak niektórzy inni żyją" (co mogło mieć tak wady jak i zalety, niestety ostatecznie te pierwsze raczej przeważały).

Ponadto zmiany personalne w II LO i ogólny trend rozwoju obecnej tam młodzieży (choćby w zakresie "poczucia lepszości" raczej nie budzą zbyt pozytywnych wrażeń. Fakt systematycznego spadku w prezentowanym rankingu jest jednym z pośrednich dowodów tego procesu.

Fajnie, że Tobie się w szkole podoba, jak to mówią: "good for you". Jednak są osoby, i nie jest to mała grupa, którym pewne, charakterystyczne dla większości branży edukacyjnej, zachowania nie odpowiadają. Można by rzec, że dawniej II LO pozytywnie odbiegało od tej reguły, teraz zdaje się równać w dół, a szkoda.

Na koniec, żeby jasne było: tak, byłem uczniem II LO; tak, ze "starych roczników"; nie, radziłem sobie całkiem dobrze i kilka wspominanych przez lata tytułów szkole przyniosłem. Pozdrawiam!

Jestem uczennicą drugiej klasy matematyczno-fizyczno-informatycznej w II LO. Uważam, że większość negatywnych opinii jest krzywdząca dla szkoły, w której się uczę. Lekcje matematyki mam z panem M. Jest on wymagający, ale na lekcjach z reguły panuje miła atmosfera. Czasem opowiadane są kawały. Pan M. potrafi wytłumaczyć zagadnienia i ułatwić uczniom zapamiętywanie wzorów w zabawny sposób. Gdy trafi na zdolnego ucznia motywuje go do pracy, ale jednocześnie nie daje zginąć średnio zdolnym uczniom. Problem jest jedynie, gdy w klasie znajduje się uczeń leniwy i nie jest zdolny. Przy tym nie robi nic, by czegokolwiek się nauczyć. Widocznie nie powinni znaleźć się u nas. Dostają jednak szansę od pana M., aby pokazać, że choć trochę zależy im na pozostaniu w tej szkole. Fizykę mam z panem J. Uważam go za jednego z najlepszych nauczycieli jakich miałam. Lekcje prowadzone są z humorem. Na początku nauczyciel przepytuje klasę (co trwa jakieś 5 min.) i jest to właściwie jedyny stresujący moment na lekcji. Potem są tłumaczone zagadnienia w sposób bardzo obrazowy, często na przykładach z życia wziętych. W czasie, gdy liczymy zadania często opowiadane są kawały. Pan J. uczy logicznego myślenia i jeżeli ktoś nie potrafi poradzić sobie na jego lekcjach i nie okaże choć odrobiny dobrej woli to cóż, wniosek jest jeden - ten ktoś nie potrafi myśleć. Informatyka z panem C. nie jest informatyką z cyklu "jak obsługiwać: worda, exela i painta". Jeżeli ktoś myśli logicznie, nie potrzebuje korepetycji. Zresztą są one koniecznością, gdy zdolniejsi uczniowie, zawsze chętni, nie dadzą rady pomóc. Osobiście korzystam z korepetycji j. angielskiego. Jednak w moim przypadku są to bardziej zajęcia pomagające nadrobić braki spowodowanie nauką j. niemieckiego w szkole podstawowej i gimnazjum. Nie miałam możliwości wcześniejszej nauki w szkole j. angielskiego, a zdecydowałam się uczęszczać na zajęcia w zakresie rozszerzonym z tego przedmiotu. Nie ukrywam, że ciężką pracą udaje mi się zdobywać pozytywne oceny, choć nie jestem typem ucznia, któremu nauka języków obcych przychodzi łatwo. Jest wręcz odwrotnie - nigdy sobie dobrze nie radziłam. W poprzednich komentarzach wspomniano o wyrównywaniu się poziomów w I i II LO. Pozwólcie, że i te kwestię wyjaśnię. gdy do szkół średnich poszedł rocznik '94 z powodu niżu demograficznego w każdej szkole został zamknięty jeden oddział, lecz aby pomieścić wszystkich uczniów w szkołach m.i. I LO dostało pozwolenie na stworzenie dodatkowego "humana", a II LO na otworzenie drugiego mat-fiz'u. Ponieważ część uczniów, nawet zdolnych wybiera szkołę sposobem "bo tam idą moi koledzy" tworzą się miejsca dla uczniów z wynikami niższymi, którzy w normalnych warunkach nie dostaliby się do naszej szkoły. Gdy do szkół ponad gimnazjalnych przyszedł rocznik '95 sytuacja wyglądała podobnie. Nie twierdzę, że I LO jest całkowicie złe i niczego nie można się tam nauczyć. Mam tam znajomych i wiem, że np. matematyka w klasach matematyczno-fizycznych jest na poziomie porównywalnym, a może czasami nawet minimalnie wyższym niż w II LO, jednak klasy te fizyki nie mają praktycznie wcale uczęszczają na dodatkowe lekcje do pana J. i z nim przerabiają normalnie materiał.

w starym są świetni językowcy - Pani Hoff od niemieckiego

NIC< NIC< NIC< NIC< NIC< NIC

Pogratulować Panu Boczkowi, za jakość i renomę I LO. Była tradycja, jakość i wszystko co najlepsze. Co pozostało?

nie wiem, czy dobrze myślę o tym panu M. od matermatyki, ale wiem, że jeden pan od matematyki z tej szkoły był o krok od postępowania przed rzecznikiem dyscyplinarnym ze względu na zachowanie względem uczniów. wiedzy gościowi nikt nie odmawiał przy tym, tylko umiejętności i podejścia pedagogicznego, które sięgnęły dna.

natomiast pan od informatyki - cóż, wiem, że dyrekcja chciała zmniejszyć ilość godzin informatyki do bezwzględnego minimum nawet dla klas mat-fiz-inf, które miały być ostatecznie tylko mat-fiz. z punktu widzenia postępu - strzał w stopę. nie wiem, czy ostatecznie stało się to faktem, ale plan był.

poza tym nauczyciele informatyki w szkołach często traktowani są jak darmowi serwisanci od naprawiania komputerów. żeby było tego mało, większość uczniów olewa sobie informatykę i ma problem do nauczycieli tego przedmiotu, gdy tylko wymagają czegoś więcej niż "nic"... to jak w takich warunkach ostatecznie mają prowadzić "prawdziwe" zajęcia?

Jak II LO jest takie złe to dlaczego ma lepszą zdawalność matur? niz I . I nieważne czy mają korki czy nie Wynik końcowy się liczy. A tak na marginesie mój syn uczył sie w tej szkole i nie chodził na korki. Super zdał maturę i nalepiej wspomina p. M od matematyki.

No ja przepraszam bardzo, ale dlaczego twoim zdaniem należy usunąć Pana M. który jest najlepszym nauczycielem od Matematyki w Chojnicach ?? Pan od informatyki uczy bardzo dobrze, a nie jak w większości szkół Informatyka to rysowanie i pisanie w Wordzie.

Sory, ale zdanie mi się ze większość tych komentarzy jest od osób które się do II LO nie dostały i teraz gadają jakie to ono jest złe.

Zgadzam się jeśli chodzi o korki. Uczeń który jest pracowity i zdolny jeśli nie otrzymuje tego na lekcji sam musi sobie radzić aby dobrze zdać maturę i dostać się na studia. Szkoła tylko dlatego ma tak wysoki poziom gdyż idą tam najlepsi. Ale sporo osób wybiera częściej teraz stary.
Wystarczy zmienić tylko kilku nauczycieli i będzie dobrze, ponieważ oni krzywdzą tych nauczycieli którzy bardzo się starają. Opinia obejmuje ogół.
Dlaczego w tej szkole pracuje pan M. od matematyki ,pani Sz. od geografii,pan od informatyki ..., itd.
Taką garstkę nauczycieli wymienić na chcących uczyć , pracowitych- jest dużo chętnych na pewno. Czy to są osoby nie do ruszenia? Bo pracowali jeszcze za Pana Mrówczyńskiego Co dyrekcja na to - proszę to przemyśleć , bardzo proszę.Bo szkoda tej szkoły. Chylę czoła przed tą większą grupą nauczycieli : cudownych , pracowitych , uczciwych ...- wzorowych.

anonimowa dyrekcja ... jaaaaaaaaaaaaaaaaaa
wolę już Katolik