Dodo. Podróżniczka przede wszystkim
"Robię fajne rzeczy w fajnych miejscach". Dominika "Dodo" Knitter pochodzi z Brus i do tej pory zwiedziła ponad 70 państw na pięciu kontynentach. Wczoraj (8.11.) spotkała się z chojnicką młodzieżą, aby opowiedzieć o swoich przygodach, a także przybliżyć jak wygląda życie podróżniczki "na pełen etat".
Â
Dominika "Dodo" Knitter jest absolwentką Liceum Ogólnokształcącego im. Filomatów Chojnickich i na co dzień mieszka w Brusach, jednak większość życia spędza w podróży. Na swoim koncie ma ponad 70 państw na pięciu kontynentach, a jej przygody na Instagramie śledzi blisko 225 tys. osób. Świat zwiedza na motocyklu, swoim camperem, passatem, stopem, pieszo lub korzystając z lokalnego transportu. Ponadto pisze książki, tworzy e-booki o fotografii, projektuje też biżuterię i ubrania. A o swojej podróżniczej pasji, z której zrobiła sposób na życie opowiadała wczoraj (8.11.) w Chojnickim Centrum Kultury, gdzie gościła na zaproszenie chojnickiej Młodzieżowej Rady Miejskiej oraz Fundacji Rozwoju Ziemi Chojnickiej i Człuchowskiej.
Reklama | Czytaj dalej »
Skoro mogę jechać stopem do Brus, to mogę też do Zamościa!
A skąd ten cały apetyt na zwiedzanie świata? Zaczęło się dość wcześnie, bo już w czasach szkolnych, gdy "Dodo" tak jak większość uczniów dojeżdżających do chojnickich szkół z pobliskich miejscowości musiała radzić sobie z kiepskimi połączeniami autobusowymi. - Chodziłam na zbiórki harcerskie, a ostatni autobus odjeżdżał ok. 17:00, więc trzeba było radzić sobie łapiąc stopa. Wtedy nie było to nic niezwykłego, bo każdy tak robił, żeby dojechać do domu. Wówczas pomyślałam - skoro mogę jechać "na stopa" do Brus, to mogę równie dobrze pojechać do Zamościa - tłumaczy ze śmiechem Dominika. Jak pomyślała, tak zrobiła i ruszyła w pierwszą podróż w Polskę stopem razem ze swoją przyjaciółką. Potem chwilę po odebraniu upragnionego dowodu osobistego była już Portugalia. - Chciałam zobaczyć ocean i się zaczęło - dodaje Dodo. Pieniądze na kolejne wyprawy zbierała imając się różnych prac, a więc był i zmywak w Niemczech, i winobranie we Francji, i kelnerowanie w gdańskiej kawiarni. W międzyczasie skończyła profil biologiczno-chemiczny w ogólniaku i stwierdziła, że nie widzi siebie w laboratorium. Poszła więc na wzornictwo na ASP w Gdańsku i na trzecim roku  poczuła, że to też nie jej miejsce. Skończyła zatem studia i rozpoczęła podróżowanie na (prawie) pełen etat.
Solo nie znaczy gorzej
W pierwszą solo podróż udała się do Norwegii, a po studiach poleciała do wymarzonej Tajlandii. - Miałam tam spędzić tylko kilka miesięcy, a byłam 7 - wspomina Dominika. Najpierw pracowała w barze na plaży, a potem ucząc dzieci angielskiego w przedszkolu. Wówczas zaczęła też regularnie relacjonować swoje przygody na Instagramie. - Wtedy instagram nie był taki popularny, był dla ziomeczków, zarabianie na nim nie było jeszcze możliwe - przyznaje podróżniczka. Z czasem kolejne podróżnicze wojaże oglądało coraz więcej ludzi, a ona jeździła w odleglejsze zakątki świata. Jednak, gdy w czasie pandemii zatrzymał się świat, zatrzymała się i ona. - Siedziałam w tych Brusach i myślałam co dalej. No i zaczęłam pisać książkę - wspomina. Od tego czasu wydała już m.in. trzy pozycje, pamiętniki podróżnicze i ebooka o fotografii. A gdy poleciała do Tanzanii, to się zakochała - w kontynencie i w ludziach. "Efektem" tej miłości były sukienki zaprojektowane i uszyte w Ghanie we współpracy z marką POLEPOLE, którą tworzy jej przyjaciel. W Afryce przejechała też 15 tys. kilometrów na motocyklu pieszczotliwie nazwanym "Roketi", Amerykę Centralną przemierzyła autobusami i stopem, a Europę zwiedzała swoim pasatem. I jak podkreśla, dla niej podróżowanie solo nie jest niczym niezwykłym, a czymś całkowicie normalnym. W dodatku dającym dużo satysfakcji i radości.
Najodpowiedniejszy plan to brak planu, a najlepszym kompasem jest serce
Młodzież uczestnicząca w spotkaniu opowieści słuchała z zapartym tchem, więc gdy przyszedł czas na pytania, to te padały jedno za drugim. - Jaka była pani najciekawsza i najgorsza przygoda? Co z leczeniem w trakcie podróży? Jakie zna pani języki i jakiego używa sprzętu? No i przede wszystkim jak zacząć żyć takim życiem? - dopytywali młodzi. - Przede wszystkim słuchać swojego serduszka, bo ludzie i tak będą gadać, a im więcej gadają, tym lepiej - podpowiada Dodo, a zapytana przez prowadzącą rozmowę Kornelię Lis o to, jak określiłaby swoją działalność podsumowuje - Robię fajne rzeczy w fajnych miejscach i wam też tego życzę.
Przygody Dodo możecie śledzić na Instagramie, link:
https://www.instagram.com/dodoknitter/?hl=pl
Podobne tematy:
Najnowsze:
REKLAMA:
- Komentarze Chojnice24 (2)
- Komentarze Facebook (...)
2 komentarze
Komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wydawca nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Dodaj komentarz
Komentarze publikowane sÄ… dopiero po sprawdzeniu przez moderatora!