Quo vadis Red Devils?
Źle się dzieje w chojnickim klubie futsalu. Afera goni aferę: porwany przez pracownika bus, wzajemne oskarżenia zawodnika Silvy i władz klubu, coraz gorsze wyniki sportowe powodujące wycofanie sponsorów i brak terminowego rozliczenia z pieniędzy publicznych. Na dodatek klub zalega z pensjami dla zawodników.
O Red Devils jest coraz głośniej. Niestety nie z powodów sportowych. Pierwsza afera wybuchła, gdy związany z klubem Guillerme T. zabrał samochód, którym wracali z meczu zawodnicy Red Devils.
Reklama | Czytaj dalej »

Brazylijczyk, który ponoć nie mógł doprosić się klubu o sfinansowanie powrotu do kraju, wziął kierownicę i sprawy we własne ręce. Zorganizował sobie dojazd do granicy z Niemcami. Samochód znaleziono bowiem w przygranicznym Kołbaskowie. Ślad po Guillerme rozpłynął się w powietrzu jak spaliny z busa.
Prezes Red Devils, Tomasz Mrozek Gliszczyński twierdzi, że Guillerme T. nie był nigdy zawodnikiem klubu. Prezes przyznaje, że Brazylijczyk przyjechał na testy, ale nie wszedł do kadry, bo był za słaby. Wtedy sam miał zaproponować, że zajmie się pomocą w klubie. Został tłumaczem dla zawodników portugalskojęzycznych oraz kierowcą. Jakieś dwa tygodnie przed ucieczką busem zaczął wspominać, że chce wracać do Brazylii - przypomina sobie prezes.
Zostawili piłkarza na lodzie?
Gorącym tematem ostatnich dni jest oświadczenie Andre Silvy, portugalskiego piłkarza, który w styczniu tego roku, w pierwszym swoim meczu dla Red Devils, zerwał ścięgno Achillesa i oskarża klub o brak pomocy i zainteresowania jego osobą.
Twierdzi, że klub nie zorganizował mu transportu ze szpitala po operacji i pozostawił samego po kontuzji, bez pomocy fizjoterapeuty.
Sugerowali, że wystarczy mi kilka filmów instruktażowych z Youtube’a abym rozpoczął rehabilitację – czytamy w oświadczeniu piłkarza.
Pełna treść oświadczenia Andre Silvy znajduje się tutaj.
Jak twierdzi prezes klubu, zawodnik domagał się m.in. prywatnej opieki medycznej a tego klub nie był w stanie mu zagwarantować. Zaproponowano mu leczenie na NFZ.
Płacimy wymagane ubezpieczenia dla zawodników, w tym składkę zdrowotną i korzystamy z publicznej opieki zdrowotnej NFZ – twierdzi prezes Red Devils. – Oczywiście w razie konieczności dodatkowych badań, typu rezonans, jeśli jest potrzeba wykonania ich natychmiast, robimy to prywatnie.
Ubezpieczenie w cenie… wacików?!
Kolejnym tematem jaki wstrząsnął piłkarzami, to skandalicznie niska, ich zdaniem, suma ubezpieczenia w przypadku, gdyby doznali kontuzji. Przy poważnym urazie suma 10 000 zł jest po prostu niewystarczająca, twierdzi Andre Silva.
Zgodnie z przepisami, warunkiem uzyskania licencji przez klub jest ubezpieczenie zawodników od nieszczęśliwych wypadków i ten warunek spełniliśmy – mówi Tomasz Mrozek Gliszczyński. – Władze ligi nie nakładają warunku jakiej wysokości ma być to ubezpieczenie. Pamiętajmy, że wysokość składki zależy od sumy ubezpieczenia. Im wyższa, tym drożej kosztuje ubezpieczenie. W naszym przypadku, gdy oglądamy każdą złotówkę, jest to bardzo ważne.
Leć i nie wracaj
Podsumowując. Zawodnik wrócił do Portugali. Jest rozliczony z klubem. Po uzgodnieniach z wynajętym przez niego adwokatem dostał 60 procent wysokości kontraktu, który potrwa jeszcze 4 miesiące.
Silva jest osobą niestabilną emocjonalnie – skarży się prezes Mrozek. – Proszę sobie wyobrazić, że w nocy z 15 na 16 lutego otrzymałem do niego kilkadziesiąt obraźliwych wiadomości tekstowych. Zablokowałem kontakt około 4.00 nad ranem, gdy zaczął do mnie wydzwaniać. Będzie to miało swój finał w sądzie.
Zdaniem prezesa, Portugalczyk inspirowany jest przez osoby wewnątrz klubu, aby robił złą atmosferę wokół Red Devils.
Ostatnio mieliśmy spotkanie z zawodnikami, gdzie ostro wyraziłem swoje niezadowolenie z poziomu gry, braku zaangażowania graczy i fatalnych wyników w lidze – opowiada Tomasz Mrozek. – Komuś to się bardzo nie spodobało.
Oświadczenie Tomasz Mrozka Gliczyńskiego jest tutaj:
W swoim oświadczeniu Silva twierdzi, że klub zalega większości zawodnikom wypłaty nawet do 4 miesięcy wstecz. Tomasz Mrozek Gliszczyński dementuje te informacje.
Rzeczywiście są drobne przesunięcia wypłat ale maksymalnie do 2 miesięcy – mówi.
Show me the money!
Dryżyny Red Devils w ogromnej części utrzymywane są z kasy miejskiej. W ubiegłym roku władze klubu otrzymały, w formie stypendiów dla graczy, 300 tysięcy złotych. To stanowi około połowy budżetu klubu!
Do końca stycznia Diabły powinny rozliczyć się z transzy za drugie półrocze 2024. Chodzi o 100 tysięcy złotych. Niestety w wymaganym terminie, do 30 stycznia tego roku, do miasta nie dotarło pełne rozliczenie wydatków.
Klub wysłał dwie strony A4 z informacją jakiej wysokości stypendia wypłacił i jakich potrąceń dokonał na rzecz ubezpieczeń społecznych. Urząd musiał pisemnie wezwać władze Red Devils do uzupełnienia dokumentów, w sumie kilkadziesiąt stron, które dotarły dopiero dzisiaj, 24 lutego 2025 roku.
Mimo tych niezrozumiałych perturbacji, na początku lutego klub otrzymał kolejne transze: 39 tysięcy za styczeń i 42 tysiące za luty 2025.
Pieniądze wysyłaliśmy w połowie lutego a wcześniej, 6 lutego popisaliśmy umowę na 2025 rok – mówi Łukasz Cisewski z Wydziału Sportu UM Chojnice.
Urzędnik nie widzi nic dziwnego w tym, że pieniądze publiczne zostały przelane na konto podmiotu, który wcześniej nie raczył się rozliczyć ze swoich wydatków za ubiegły rok.
Prezes tłumaczył się tym że pracuje zawodowo i nie zdążył przygotować– mówi Łukasz Cisewski. – Ale teraz jest już wszystko w porządku – zapewnia.
To, co się dzieje w klubie, zostaje w klubie
Tak moglibyśmy powiedzieć, gdyby nie fakt, że do Red Devils trafia co rok około 300 tysięcy złotych publicznych pieniędzy. Jeśli nie możemy wymagać od zawodników, działaczy, wolontariuszy to może chociaż wymagajmy od urzędników, którzy gospodarują naszymi pieniędzmi. Jeśli już dotujemy jakąś organizację, to wymagajmy tak, jak od wszystkich. Według naszych informacji, wszystkie organizacje sportowe, które otrzymały wsparcie publiczne w chojnickim urzędzie znalazły czas by się z tych środków terminowo rozliczyć. Jak to mówią, devil tkwi w szczegółach!
Podobne tematy:
Najnowsze:
REKLAMA:
- Komentarze Chojnice24 (5)
- Komentarze Facebook (...)
5 komentarzy
Pani Magda jest w Red Devils od wielu lat, posiada ogromne doświadczenie w zakresie fizjoterapii sportowców, spory warsztat sprzętowy, Jej życzenie w kwestii zakupu sprzętu do rehabilitacji o odnowy zawodników jest dla reszty zarządu rozkazem i nikt z tym nie dyskutuje - wbrew twierdzeniom pana Silvy, zdrowie zawodników, grających na maksymalnych przeciążeniach (bo to nie jest chojnicka liga halowa, tylko ekstraklasa), jest dla nas priorytetem, a Pani Magda jest tą osobą, która na pierwszej linii o to zdrowie dba, wspólnie z trenerem Wróblewskim.
Pani Magda jest też jednym z najważniejszych sponsorów Klubu. Oprócz swojego doświadczenia (przez tydzień, z powodu uporu poprzedniego zarządu, był na Jej miejscu młody chłopak, który po pierwszym meczu rzucił ręcznik, oznajmiając że nie ogarnie tematu) i wierności barwom (nie dała się skusić ofertom innych klubów), daje swoją pracę fizjoterapeuty, ale także kierownika drużyny i osoby odpowiedzialnej za sprzęt meczowy oraz organizację wyjazdów na mecze, GRATIS. Dla Klubu to jakieś 50 tys. zł oszczędności na sezon. Nie znam zawodnika, który byłby niezadowolony z Jej opieki, któremu odmówiłaby pomocy. I to są fakty, które potwierdzą zarówno obecni, jaki byli zawodnicy Klubu. Wyjątkiem jest Silva, co do którego zatrudnienia właśnie Pani Magda była kategorycznie przeciwna (ze względów pozasportowych), a którą przegłosowaliśmy w zarządzie. Tyle tylko, że pan Silva, gdy łasił się do mnie o kontrakt, nazywał Panią Magdę m.in. "jedną z najwspanialszych osób, które spotkał w świecie futsalu" - cytat z wiadomości wysłanej do mnie 28 grudnia przez pana Silvę. Plucie na Panią Magdę, jak również na mnie, zaczęło się, gdy nie spełnialiśmy wszelkich zachcianek, przede wszystkim towarzyskich, pana Silvy. I nie miało nic wspólnego z prawidłowym procesem leczenia zawodnika. Krótko mówiąc - opluwanie Pani Magdy za to, co zrobiła i nadal robi dla chojnickich futsalistów, poświęcając swój czas, to zwyczajne w świecie chamstwo.
Do osoby posługującej się nickiem "Tyhxaw" - a z czego pani Magda miałaby zrezygnować, co miałoby stanowić "przyznaniem się do wszystkiego"? Ja nic o żadnej rezygnacji nie wiem.
Jak jesteś tak odważny/odważna zapytaj wprost Pani a nie odwagi starcza tylko na pisanie komentarzy.
Mi szkoda byłoby czasu na śledzenie kto z kim i jak i gdzie spedza czas. Porażka.
Swoją drogą Pani Fizjoterapeutka uratowała przez tyle lat wielu zawodników, pacjentow I ludzi żeby teraz ktokolwiek pluł na nią właśnie w taki sposób. Mi nie odmówiła nigdy pomocy ani rady.I to pisze ja Wdzięczny pacjent również zainteresowany życiem sportowym w Chojnicach.
A jak chcesz pisać i się doszukiwać opowiedz o swoim czasie wolnym, bo wyszukiwanie problemów masz w małym palcu! Jakaś epopeja może powstanie, rodem z Mickiewicza????
Proponuję najpierw zapytać Pani Fizjoterapeutki jakie jest jej zdanie i jaka jest jej opinia zanim się rzuci w nią kamieniem i napisze kłamstwa i głupoty. Po drugie skoro rzuca się oszczerstwa należy się przedstawić i być odważnym a nie mówić że Pani się przyznaje do czegoś bez jakiejkolwiek wiedzy.
Komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wydawca nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Dodaj komentarz
Komentarze publikowane są dopiero po sprawdzeniu przez moderatora!