Burmistrz nie obniży opłat, choć pojawi się nadwyżka
Po rozstrzygnięciu przetargów na wywóz śmieci w Chojnicach, burmistrz Arseniusz Finster zapowiada, że nie będzie konieczna podwyżka opłat za śmieci dla mieszkańców Chojnic – jeśli…
No właśnie – jeśli, po pierwsze, na obecnym poziomie utrzyma się wzrost ilości odpadów produkowanych przez Chojniczan, a po drugie, jeśli Urząd Marszałkowski nie zwiększy opłat za składowanie odpadów – mówił na ostatniej sesji burmistrz.
Jeżeli ilość odpadów komunalnych będzie rosła na tym samym poziomie, na którym rosła w roku ubiegłym, jeżeli Urząd Marszałkowski nie podniesie opłaty za składowanie, to proszę państwa – jest duże prawdopodobieństwo, że przez 4 lata, do końca tej kadencji, nie będziemy podnosić opłaty za odpady komunalne” – zapowiedział Finster.
„Populistycznej” obniżki nie będzie
Co więcej, burmistrz pozwolił sobie na złośliwość pod adresem opozycji, sugerując, że mógłby nawet obniżyć opłatę do 30 zł miesięcznie, ale tego nie zrobi, by nie dawać im satysfakcji:
Ja mógłbym populistycznie zaproponować w tej chwili obniżkę do 30 zł, ale nie będę tego robił, żeby nie dawać satysfakcji tym, którzy wówczas nas krytykowali – zaznaczył.
Przypomnijmy, że podwyżka uchwalona pod koniec ubiegłego roku była znaczna – cena od osoby wzrosła z 23 do 32 złotych, czyli o blisko 40%.
Reklama | Czytaj dalej »

W tym miejscu musimy przypomnieć, że w trakcie sesji 21. października 2024 r. Arseniusz Finster składał mieszkańcom inną obietnicę:
Musimy założyć wstępnie, oczywiście przetarg to zweryfikuje i jeżeli w ramach przetargu nasz szacunek nie był adekwatny do rzeczywistości, no to o tę kwotę obniżymy podatek śmieciowy, ale coś musimy założyć.
„Mamy najniższą stawkę” – ale czy najuczciwszą?
Proszę sobie przypomnieć, jaka była krytyka, że 32 zł, że za dużo i tak dalej. 32 jest OK. Czas pokazał, że dobrze zaplanowaliśmy” – mówił zadowolony włodarz Chojnic. – „W tym roku będziemy mieli niewielką nadwyżkę, którą wykorzystamy w przyszłym roku – dodał.
Ta „niewielka nadwyżka” jednak wcale nie musi być taka mała.
Rzeczywista skala podwyżek to tylko 7,86%, nie 30%
Miasto właśnie rozstrzygnęło przetarg na odbiór odpadów. Chojnice są podzielone na cztery sektory. W trzech z nich (nr 1, 2 i 4) wygrał ZOM Klawkowo, podnosząc cenę zaledwie o 1,65% – z 255 do 259,20 zł za tonę. W czwartym sektorze (nr 3 – obejmującym osiedla wielorodzinne) przetarg wygrał ZZO Nowy Dwór, gdzie cena wzrosła aż o 52,94%, czyli do 390 zł za tonę.
Burmistrz tłumaczył to tak:
To teren osiedli mieszkaniowych, blokowisk, gdzie mamy niedoskonałe miejsca segregacji odpadów, stąd wyższa cena – mówił Finster.
Ale liczby nie kłamią. Choć medialnie eksponowano właśnie ten najwyższy wzrost, to w ujęciu systemowym, czyli biorąc pod uwagę liczbę mieszkańców i ilość odpadów w każdym sektorze, średnia zmiana wynosi tylko 7,86%, a nie 30%, jak wynikało z wcześniejszych zapowiedzi władz.
Rachunek prosty – nadwyżka niemal milion złotych
Zgodnie z analizą opartą na danych z sesji, przy poprzednich stawkach miasto płaciło rocznie za odbiór odpadów ok. 13,05 mln zł. Po przetargach ta suma wzrośnie do 14,08 mln zł, czyli o ok. 1,02 mln zł.
Tymczasem wpływy z opłat w 2025 r., przy stawce 32 zł miesięcznie i populacji ok. 33,5 tys. mieszkańców, wyniosą ponad 12,8 mln zł. To znaczy, że zaledwie niewielki niedobór zostanie pokryty z rezerwy. Ale gdyby wzrost kosztów był rzeczywiście na poziomie 30%, jak to uzasadniano przy uchwalaniu podwyżki, różnica powinna wynosić aż 3,9 mln zł. Tych kosztów po prostu nie ma.
Oznacza to jedno: system już teraz wygeneruje nadwyżkę. A skoro tak – mieszkańcom należy się uczciwa i przejrzysta rozmowa o zwrocie nadpłaconych środków.
Czas na korektę polityki śmieciowej?
Radny Kamil Kaczmarek jeszcze przed uchwaleniem podwyżek alarmował, że opłata 32 zł może być sztucznie zawyżona. Teraz okazuje się, że miał rację.
Dzisiaj zabrałem Wam na zapas, ale za rok, za dwa nie będziecie musieli płacić, bo tutaj kupka będzie rosła. Czyli dokładnie tak, jak mówiliśmy – komentował podczas sesji.
Nie chcę tej satysfakcji, ja chcę, żeby uczciwie zachował się Pan w sprawie śmieci i zwrócił mieszkańcom, tak jak Pan zapowiadał. Jeżeli będzie nadwyżka, to Pan to odda, obniżymy – apelował do burmistrza.
Podsumowanie
W świetle danych z przetargów, rzeczywisty wzrost kosztów odbioru śmieci to nie 30%, a 7,86%. Opłata 32 zł od osoby została przyjęta w atmosferze presji i emocji, a dziś okazuje się, że generuje nadwyżkę. I choć burmistrz już zapowiedział, że nadwyżkę „przeznaczy w przyszłym roku”, mieszkańcy mogą zapytać: dlaczego nie teraz? Dlaczego nie zmniejszyć rachunków, skoro system daje na to realną szansę?
Podobne tematy:
Najnowsze:
REKLAMA:
- Komentarze Chojnice24 (9)
- Komentarze Facebook (...)
9 komentarzy
Naiwni chojniczanie myślą, ze to burmistrz jest dla nich i dlatego pozwalają sobie na bezczelną krytykę włodarza i na jakieś bezsensowne bunty!
Burmistrz wie wszystko najlepiej i mieszkańcy nie powinni przeszkadzać mu w zarządzaniu miastem dla ich własnego dobra! To burmistrz wie najlepiej, co jest dobre dla miasta i chojniczan!
Utrzymanie zawodowych piłkarzy chojniczanki jest przecież ważniejsze niż marudzenie kilku niezadowolonych chojniczan!
Dominująca większość mieszkańców Chojnic nie che nawet wiedzieć co dzieje się z publicznymi pieniędzmi miasta. Ta dominująca większość trochę pomarudzi po cichu pod nosem i grzecznie zapłaci każdą podwyżkę podatków i opłat, jaka przyjdzie burmistrzowi do głowy.
Dla burmistrza mieszkańcy są od tego, by bez jakichkolwiek szemrania słuchali włodarza i płacili wszystkie podwyższone podatki i opłaty. Mieszkańcy miasta posłusznie zgadzają się z taką oceną burmistrza.
Oczywiście jest kilka nielicznych wyjątków, które burmistrz z pomocą swoich popleczników szybko uciszy i zaszczuje!
Burmistrz musi podnosić wysokość podatków i opłat, by mieć pieniądze na podwyżkę dotacji dla zawodowych piłkarzy chojniczanki. W przypadku awansu do 1 ligi dotacje ratusza wzrosną bardzo znacznie i włodarz będzie ponownie musiał podnieść opłaty i podatki, by mieć fundusze na podwyżki dla zawodowych piłkarzy chojniczanki!
Bez populistycznych dotacji dla zawodowych piłkarzy włodarz nie uzyskałby reelekcji dla siebie i dla swoich wiernych mechanicznych radnych w ostatnich kilku elekcjach samorządowych. Bez poparcia kiboli burmistrz i jego posłuszni radni już od wielu lat nie byliby w stanie wygrać wyborów samorządowych i utrzymać się na swoich samorządowych stołkach.
Te wielomilionowe dotacje zapewniają burmistrzowi i jego mechanicznym radnym głosy kiboli w każdych wyborach samorządowych i konsekwencji większość w radzie miasta!
Komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wydawca nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Dodaj komentarz
Komentarze publikowane są dopiero po sprawdzeniu przez moderatora!