Po 68 latach od męczeńskiej śmierci
W czwartek (14.02) Siostry Franciszkanki od Pokuty i Miłości Chrześcijańskiej uczciły pamięć siostry Adelgund Tumińskiej, która zginęła z rąk żołnierzy Armii Radzieckiej 15 lutego 1945 roku, po tym jak obroniła trzy pracownice szpitala przed bestialstwem żołnierzy. Sama niestety go nie uniknęła. Została prawdopodobnie w bestialski spośób zgwałcona, a potem zamordowana.
Głównym punktem uroczystości, która miała miejsce w przeddzień 68. rocznicy męczeńskiej śmierci, było odsłonięcie i poświęcenie tablicy, na ścianie kaplicy przy starym szpitalu, upamiętniającej bohaterską postawę siostry Adelgund Tumińskiej. - Możemy być dumni, że właśnie tutaj, na tej ziemi, pracowała i tutaj oddała swoje życie w obronie chojnickich dziewcząt jedna z naszych sióstr - mówiła siostra Mirona Turzyńska, przełożona prowincjalna Sióstr Franciszkanek. - Dziękuję wszystkim zgromadzonym, począwszy od najbliższej rodziny, poprzez władze samorządowe, duchowieństwo, osoby zakonne, dyrektorów różnych instytucji, a także delagacjom, harcerzom, mieszkańcom Chojnic za złożone kwiaty, znicze i za obecność - zwróciła się do zebranych. Szczególne podziękowanie przełożona sióstr skierowała do burmistrza Arseniusza Finstera za życzliwe podjęcie inicjatywy sióstr oraz do ks. prałata Jacka Dawidowskiego za pomoc w organizacji uroczystości. Była na niej obecna bratanica s. Adelgund, Gizela Chojnacka.
Reklama | Czytaj dalej »
Po odsłonięciu tablicy i złożeniu kwiatów oraz zniczy zebrani udali się na grób s. Adelgund Tumińskiej, który znajduje się w ogrodzie Sióstr Franciszkanek przy ul. Wysokiej 13. W podziemiach kościoła gimnazjalnego odbyła się też okolicznościowa wystawa.
Historię s. Adelgund i jej męczeńskiej śmierci Siostr Franciszkanki umieściły na swojej stronie internetowej. Poniżej część dotycząca wydarzeń z 14 i 15 lutego 1945 roku.
"Na początku 1945 roku Niemcy w pośpiechu opuszczali szpital. Zbliżała się bowiem Armia Czerwona, która miała nieść nadzieję i wyzwolenie, ale wkrótce okazało się, że niosła także zniszczenie, zabójstwa i gwałty. Siostry starsze i chore zostały przewiezione z Chojnic do Zamartego. Na miejscu zostało tylko kilka Sióstr – wśród nich była także S. Adelgund. 14 lutego 1945 roku S. Adelgund wraz z S. Adrianą Wenta musiała towarzyszyć radzieckim żołnierzom w lustracji szpitala. Gdy przechodzili korytarzem, jeden z żołnierzy uderzył S. Adelgund bagnetem tak silnie, że upadła.
Następnego dnia, 15 lutego Siostry Franciszkanki pośpiesznie opuszczały swoje pomieszczenia. Strach i trwoga przed spotkaniem Rosjan paraliżowała wszystkich. Około godziny 9.00 rozległ się krzyk dziewcząt - pracownic szpitala, które były napastowane przez żołnierzy radzieckich w szpitalnej kotłowni. Wybuchła panika. Siostry ratowały się ucieczką przez piwniczne okna. Jednak na hałasy, dobiegające z piwnicy i wołania o pomoc zareagowała S. Adelgund. Odważnie pobiegła do kotłowni i zobaczyła, że życie Katarzyny, Gertrudy i Marii było poważnie zagrożone. S.Adelgund obroniła napastowane dziewczęta, które uciekły, nie zdając sobie sprawy, co spotkało ich wybawczynię.
S. Adelgund Tumińska została w bestialski sposób prawdopodobnie najpierw zgwałcona, a następnie zamordowana, przeszyta bagnetami przez „wybawicieli ze Wschodu”. Świadczą o tym cięcia na szkpalerzu, który został zachowany i jest przechowywany w archiwum w Orliku. Uciekające siostry słyszały też odgłosy strzałów. Ciało zamordowanej, mocno zakrwawione, leżące na węglu w kotłowni odnalazł ks. Brunon Rieband. Sposób ułożenia ciała świadczył o stoczonej walce z napastnikami tuż przed jej śmiercią. S. Adelgund oddała życie, broniąc czystości i godności chojnickich dziewcząt".
Podobne tematy:
Najnowsze:
REKLAMA:
- Komentarze Chojnice24 (1)
- Komentarze Facebook (...)
1 komentarz
Komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wydawca nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Dodaj komentarz
Komentarze publikowane są dopiero po sprawdzeniu przez moderatora!