Wizyta prezydenta w Chojnicach. Video
Prezydent Bronisław Komorowski, burmistrz i mali chojniczanie w parku na ławeczce ufundowanej przez prezydenta w parku.
Dziś (28.06) przed godziną 10 do Chojnic przyleciał prezydent Bronisław Komorowski. Najpierw przy bazylice obejrzał wystawę Służby Specjalne II Rzeczypospolitej, zorganizowaną przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Towarzyszył mu minster sprawiedliwości Marek Biernacki, radny Bogdan Kuffel (inicjatorzy sprowadzenia wystawy), burmistrz Arseniusz Finster i ks. dziekan Jacek Dawidowski. Głowa państwa obejrzała wnętrza kościoła gimnazjalnego. Następnie Bronisław Komorowski przeszedł na Stary Rynek i ze sceny zwrócił się do mieszkańców. W swoim przemówieniu ciepło wspominał poprzednią wizytę trzy lata temu (1.07.2010 r.), która miała miejsce kilka dni przed drugą rundą wyborów. Potem udał się do ratusza, parku Tysiąclecia, a następnie do Charzyków.
Reklama | Czytaj dalej »
- Kiedy 1 lipca jechałem tutaj spóźniony, zmęczony po wielu spotkaniach i zobaczyłem rynek pełen mieszkańców, obywateli, którzy uczestniczą w akcie wyborczym, którzy czekali na mnie, poczułem, że jest klimat i atmosfera taka, która sprzyja zwycięstwu - wspominał ze sceny Bronisław Komorowski, który 4 lipca 2010 roku zwyciężył w wyborach. Prezydent podziękował wszystkim, którzy wówczas na niego głosowali i dzisiaj obdarzają go zaufaniem. - Ważne dla mnie jest, że licząca się część tych, którzy na mnie nie zagłosowali, dzisiaj, jak mówią sondaże, obdarza mnie zaufaniem - powiedział prezydent RP. Bronisław Komorowski cieszył się, że wszędzie, także w Chojnicach, widzi zmiany na lepsze. - Polska pięknieje w naszych oczach, a każdy z mieszkańców, tutejszej gminy, miasta czy powiatu doskonale czuje, jak wiele się zmienia na lepsze (...). Cenimy w większym stopniu osiągnięcia własnego miasta. Na poziomie chyba 80 %, mówimy, każdy o sobie - moje życie jest dobre. Na poziomie 70 % mówimy - nasze życie w moim mieście jest dobre - mówił prezydent Komorowski.
Aplauz chojniczan wywołały słowa prezydenta o jego zaręczynach w Borach Tucholskich. - Podczas wizyty tutaj w trakcie kampanii wyborczej, to był taki moment dotknięcia miejsca, gdzie człowiek czuje samo dobro - wspominał prezydent.
Z rynku prezydent udał się na zamknięte spotkanie do ratusza, gdzie czekali na niego samorządowcy, przedstawiciele organizacji pozarządowych i delegacje zagraniczne z miast partnerskich. - Pan prezydent podchodził do grup osób i witał się. Na dłuższą rozmowę czasu nie było, ale wiem, że Małgorzacie Kaczmarek udało się poprosić prezydenta o patronat nad budową hospicjum i przekazała pismo w tej sprawie. Spotkanie było bardzo miłe - relacjonowała prezes UKS Ósemki Marzenna Osowicka.
Aktualizacja, godz. 13:37
W parku Tysiąclecia na głowę państwa czekało wiele osób. Dzieci i młodzież wspólnie z prezydentem pozowały do zdjęć na ławce (opatrzonej specjalną tabliczką), którą ufundował prezydent RP.
W Charzykowach prezydent podpisał dokument o skierowaniu do sejmu projektu ustawy o zmianie niektórych ustaw w związku ze wzmocnieniem narzędzi ochrony krajobrazu. - Chcemy rozpocząć w ten sposób dyskusję publiczną i liczę, że parlament podejmie debatę pogłębioną na temat, co można zrobić, aby polski krajobraz nie był bezkarnie zaśmiecany i szpecony. By był szanowany i był elementem ładu. Dotyczy to także reklam. Nie chodzi o to, aby zabronić, ale o to, aby to co wydaje się być konieczne, było jak najmniej szpecące i niszczące krajobraz, w którym żyjemy. Cieszę się, że mogę podpisać tę ustawę tu, nad Jeziorem Charzykowskim, w tak pięknym miejscu, w centrum tak ślicznego regionu, jakim są Bory Tucholskie, znane w całej Polsce. To skarb polskiego krajobrazu - powiedział prezydent Komorowski.
Podobne tematy:
Najnowsze:
REKLAMA:
- Komentarze Chojnice24 (75)
- Komentarze Facebook (...)
75 komentarzy
Skąd się wzięli bracia Kaczyńscy? Z filmidła `O dwóch takich...'? Owszem, ale nie tylko, a nawet nie przede wszystkim. Początki prawdziwej kariery rodzeństwa sięgają Komitetu Obrony Robotników (lata 1977-1980), jednak bez jakiś oszałamiających sukcesów. Tak naprawdę narodziny politycznych Kaczorów można datować dopiero na rok 1989, kiedy to obaj panowie stają się promotorami rządu Tadeusza Mazowieckiego. Jednak bardzo szybko swoją miłość do premiera zamieniają w nienawiść. Czas pokaże, że podobnie będzie z ich kolejnymi namiętnościami.
Wiosna roku 1990. Kaczyńscy zacierają ręce na wieść o konflikcie między Mazowieckim a Wałęsą i zakładają partię rozłamu Solidarności, czyli Porozumienie Centrum. Tak naprawdę nie chodzi jednak o PC - ma ono stanowić przykrywkę przekrętu na miarę kradzieży księżyca. Prawdziwego.
Jarek i Lech zakładają oto Fundację Prasową Solidarność. Kogóż jeszcze widzimy w tej firmie? Jest arcybiskup Gocłowski, jest Maciej Zalewski (obecnie w więzieniu za pomoc Gąsiorowskiemu i Bagsikowi w ucieczce z Polski), a także Sławomir Siwek (milioner), Krzysztof Czabański (powiernik Kaczorów) i Maria Stolzman - później wiceminister rolnictwa, obecnie polityk Unii Wolności. Zarządza Fundacją Rolniczą. To taka firemka, która kieruje częścią interesów Kościoła na wsi.
Fundacja Prasowa Solidarność z Kaczorami na czele, dysponując kapitałem założycielskim w kwocie - UWAGA! - 180 zł, nabywa `Express Wieczorny' - jeden z największych wówczas dzienników w Polsce o nakładzie przewyższającym nakład `Wyborczej' i `Życia Warszawy'.
Powiedzmy to jeszcze raz: dwaj braciszkowie dostają za 180 złotych (tak działo się wówczas, podczas podziału RSW) największą polską gazetę! I co z nią robią? Od razu mianują naczelnym Krzysztofa Czabańskiego - człeka bez reszty im oddanego.
Jednak aby wydawać dziennik, trzeba po pierwsze - mieć o tym pojęcie, a po drugie (i najważniejsze) - należy posiadać jakąś kasę. Bracia nie mają ani jednego, ani drugiego. Ale od czego mamy służebną rolę państwa wobec grupy trzymającej władzę! Bank Przemysłowo-Handlowy (wówczas jeszcze własność RP) przekazuje Fundacji pieniądze (jako darowiznę!) w kwocie równej kosztom trzymiesięcznej pracy redakcji, prawie 2 mld starych zł. Ale to wszystko mało i mało. I tu właśnie ujawniają się nieodkryte dotąd talenty bliźniąt. Otóż wynajmują oni bankowi BPH budynek przy Alejach Jerozolimskich 125/127, pobierając czynsz... za 10 lat z góry! To są ogromne pieniądze. Dziś za taką kasę można by utworzyć nowy ogólnopolski dziennik. Żeby było jeszcze ciekawiej, Lech i Jarosław Kaczyńscy wynajęli tę nieruchomość i... wzięli za wynajem pieniądze, chociaż ona nigdy do nich nie należała.
Lecz i to wciąż za mało. Kolejna państwowa firma, która wysupłała darowiznę na rzecz Fundacji braciszków, to Budimex. Ten sam, który wybudował Licheń i miał Tuderka za szefa. Ile dał? Nie wiemy dokładnie ile, ale wiemy, że bardzo dużo.
Czytelnik w tym momencie jest przekonany, iż Kaczory potężną kasę z pieniędzy podatników pakowały w `Express Wieczorny' - w jego rozwój. Nic bardziej mylnego. Forsa szła na finansowanie działalności PC oraz na wydawanie tygodnika `Polska Dzisiaj'. Ów tygodnik w ciągu dwóch lat trafił cztery razy do kiosków! Reszta kasy trafiała do `Tygodnika Centrum', Stowarzyszenia Dziennikarzy Katolickich, `Tygodnika Solidarność' oraz `Ziemi Garwolińskiej' - pisemka o nakładzie 2000 sztuk. A dlaczego? A dlatego, że `Ziemią Garwolińską' zarządzał wówczas Marek Suski, zaufany braci, a dziś czołowy działacz i poseł Prawa i Sprawiedliwości. No i na to właśnie poszła cała forsa, a tu raptem zbliża się kampania wyborcza. Skąd wziąć na nią środki?! - biedzą się bliźniacy. I wpadają na pomysł: opylimy `Express Wieczorny'; wyssaliśmy z niego wszystko, więc teraz trup pójdzie pod młotek.
Pojawiają się Szwajcarzy (ot, głupki jedne) chętni do zakupu. Dochodzi do transakcji na kwotę... no i tu są różne dane. Według naszych ustaleń, Kaczory spuszczają `Express' za mniej więcej 25 miliardów starych złotych. Z tych pieniędzy PC finansuje swoją kampanię wyborczą w roku 1993 i... przegrywa na całej linii. Na otarcie łez tylko Lech Kaczyński zostaje prezesem Najwyższej Izby Kontroli.
A tymczasem Fundacja Prasowa Solidarność już ledwo zipie. Wszystkie wszak środki władowała w elekcję Kaczorów i w kasie pojawiło się dno. Ale braciszkowie mają główki na miejscu. Nigdy wszak nie ma tak, żeby nie można było jeszcze czegoś chapnąć. Są przecież nieruchomości Skarbu Państwa zarządzane przez Fundację. No to trzeba je sprzedać. Ale jak sprzedać nie swoje? Jak spieniężyć dla siebie coś, co jest własnością podatników?
Otóż bardzo prosto - wystarczy tylko bezczelny pomysł!
W lutym 1994 roku Lech i Jarosław upoważniają zarząd Fundacji do założenia trzech spółek: `Srebrna', `Interpoligrafia' i `Celsa'. Po co one? A po to, że mają sprzedać z majątku Fundacji, co się tylko da. A da się sprzedać np. biurowce przy Alejach Jerozolimskich i ulicy Srebrnej, drukarnie przy ul. Nowogrodzkiej, a także mały obiekt przy Ordona 3. Sąd Gospodarczy jakoś nie ma czasu na sprawdzenie, czy nieruchomości są własnością firmy Kaczorów. Jest to co prawda jego obowiązek, ale kto to wysokiemu sądowi wytknie? Bezczelność Kaczyńskich osiąga już taki pułap, że jeden jedyny budynek (ten przy Alejach Jerozolimskich plus dwa samochody) wnoszą aportem do ww. trzech spółek. Do każdej oddzielnie. Ślepa Temida klepie bez niczego to jawne oszustwo.
Stan więc mamy taki: są trzy spółki - wszystkie pod kontrolą braciszków - i... przestępstwo (wniesienie aportem nie swojej własności) zostaje zalegalizowane. Otóż 29 grudnia 1994 r. w gabinecie kierownika Urzędu Rejonowego w Warszawie zostaje podpisany akt notarialny, na mocy którego Skarb Państwa (czyli my wszyscy) przekazuje wspomniane wcześniej budynki i działki, na których stoją, Fundacji Kaczorów. Niesamowite? A jednak prawdziwe!
Bracia mają poza umiejętnością trzepania kasy jeszcze jedną właściwość - talent do skłócania przyjaciół. Tak się stało nie tylko z Wałęsą, ale np. ze Sławomirem Siwkiem. Poszło o pieniądze oczywiście.
Było tak: Siwek znacznie poniżej kosztów własnych drukował braciszkom `Nowe Państwo', a w zamian miał dostać na własność spółkę `Interpoligrafia' - razem z jej maszynami poligraficznymi. Miał i dostał, ale nie do końca. Dostał też bowiem anioła stróża, czyli nowego akcjonariusza - biskupa Andrzejewskiego. Co na to niezawisły sąd? Nic! Klepie kolejne sprawozdania finansowe spółki i udaje, że nie widzi, iż całkiem zmienili się jej akcjonariusze. Kaczyńscy zabrali się też do zarządzania nieruchomościami przy Alejach Jerozolimskich i ul. Srebrnej. W tym celu tworzą kolejną spółkę - `Srebrna Media' to klon spółki `Srebrna'. Powstaje też kolejna fundacja - `Nowe Państwo' - którą zakładają: arcybiskup Gocłowski, Jarosław Kaczyński i Ludwik Dorn. Jak by tego było jeszcze mało, szeregi fundacji zasilają spółki `Srebrna' i `Srebrna Media'. Dostałeś Czytelniku zeza? My też, ale o to właśnie Kaczorom chodziło - żeby jak najbardziej wszystko zagmatwać. Jak już wszystko jest `cacy', to nieruchomości kaczorowe zostają powynajmowane. Wszystkie - na biura instytucji państwowych, a więc takich, które płacą dużo i w terminie. No to Kaczory śpią na pieniądzach? Praktycznie tak, ale teoretycznie - dla fiskusa - wynajem nieruchomości na papierze przynosi bliźniakom same straty. Rok w rok około 3 mln zł. Niesłychane, bo przecież biznesem zarządzali i zarządzają sami `najlepsi eksperci' PiS od gospodarki, czyli: Jarosław Kaczyński, Lech Kaczyński, Ludwik Dorn, Adam Lipiński, Wojciech Jasiński, Marek Suski oraz inni pomniejsi - w tym małżonki niektórych wspomnianych.
Czy Kaczyńscy są zatem idiotami? Udowodnimy, że nie są, gdy wspomnimy, iż w 1995 r. na rynku pojawił się tygodnik `Nowe Państwo'. Ten hit przygarniający sieroty po `Życiu Warszawy' kreowanym przez Wołka rozchodzi się w nakładzie 700 egzemplarzy (30 prenumeratorów). Po co Kaczorom taki gniot? Otóż `Nowe Państwo' to chyba jedyny periodyk w historii dziennikarstwa, który płaci autorom za materiały nieopublikowane. Te należności sięgaja kwoty miliona czterystu tysięcy złotych rocznie. Jak to przełożyć na język zrozumiały? Na przykład tak: Jonasz ma siostrę, a ona pisze sobie pamiętnik. No więc naczelny zamawia u niej ten pamiętnik za jakieś pół miliona zł, wiedząc z góry, że nigdy podobnego gniota nie wydrukuje. Płaci jej za to kupę szmalu. No i ten szmal pierze do czysta... Wszystko jasne?
Jak braciszkom takie przekręty się udają? A tak, że nie od parady zatrudnili arcybiskupa Gocłowskiego. Stanowi on bowiem skuteczny parasol ochronny przed sądami wszelkiej maści. Pokażcie nam bowiem takiego gieroja sędziego, który wezwie na przesłuchanie biskupa. Czy tenże jest altruistą darzącym braci K. wielką miłością i wszystko, co robi, robi za darmo? Może i tak, ale co rok przydaje mu się prawie pół miliona, które - według naszych informacji – dostaje...."
MAREK SZENBORN
ANNA KARWOWSKA
PS. Do jakiego stopnia posuwa się bezczelność PiS-u, niech świadczy fakt, że Jolanta Szczypińska - kadrówka Kaczorów - pisze w deklaracji majątkowej, że nie zasiada w żadnej radzie nadzorczej. A my mamy przed sobą aktualny wykaz członków rady spółki `Srebrna' i Szczypińska tam stoi, a raczej siedzi jak wół.
Dodatkowo :
udział CBA w działaniach politycznych, skłócenie narodu, usilne wprowadzenie niechcianego Lecha na Wawel, zrobienie z katolickiego radia rozgłosni partyjnej itp itd. .....
A wyprane majtki wszelkich chojnickich politycznych dziwek pozostały wet wet wet.
jesteś z urzędu miasta, gminy czy starostwa ze tak ci się chce smiac, im tez się chce z wszystkiego pewnie smiac, zwłaszcza z chojniczan
- Właśnie, po co ?
- Otóż to ! Nikt nie wie po co, więc nie musisz się obawiać, że ktoś zapyta. Wiesz co robi ta ławka? Ona odpowiada żywotnym potrzebom całego społeczeństwa. To jest ławka na skalę naszych możliwości. Ty wiesz, co my robimy tą ławką? My otwieramy oczy niedowiarkom. Patrzcie – mówimy – to nasze, przez nas wykonane i to nie jest nasze ostatnie słowo i nikt nie ma prawa się przyczepić, bo to jest ławka społeczna, w oparciu o sześć instytucji, która sobie zgnije, do jesieni na świeżym powietrzu i co się wtedy zrobi?
- Protokół zniszczenia… ?
mniej kleru,
mniej urzedow , scalenia administracji poprzez powolanie urzędu miasta i gminy na prawach powiatu,
spojnej polityki inwestycyjnej, a nie rywalizacji miasta z gmina, miasto 35tys nie ma szans,
czy widzieliście gdziekolwiek reklamę Chojnic jako miasto do inwestycji w mediach ogólnopolskich, w gazetach ?, ja widziałem ale tylko z racji spalarni, ale to była antyreklama jak wystąpili ludzie ze świecznika, wstyd mi było
Ławeczka do parku... dar na miarę prezydenta. Śmiech na sali.
towarzysz przyjechał jak otwieral Zremb , Mostostal , jak oddwano kilkaset mieszkan rocznie
Prezydent przyjechal wspominać wybory PO no i otworzyl laweczke ,
dla mnie to żeby nie obrazić pozalowania godne
Ja żebym zarobił moją dolę musiałbym pracować w Chojnicach 4 razy więcej niż obecnie przy okazji zabierając 3 dodatkowe usługi innym.
Obniżajcie jeszcze ceny to będziecie mieli "lepiej". W dużych miastach ludzie płacą więcej za usługi ale też zarabiają więcej i kółeczko się zamyka. W Chojnicach odwrotnie. Mało płacimy i przez to mało zarabiamy, a żeby wyjść na swoje to zabieramy prace innym.
Żaden rząd czy prezydent, burmistrz, wójt tu nic nie pomoże. To po prostu nasza chytrość i głupota ludzi wygenerowała to bezrobocie.
chojniczanin na burmistrza jaki jest placi 4zl/rok
warszawiak na Gronkiewicz 5gr/rok,
tak jest z każdym urzędnikiem powiatu, gminy,miasta,
obudzcie się wreszcie !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
to ze ludzie w Chojnicach lapia się wszystkiego wynika z biedy, tonący brzytwy się chwyta, ale zgadzam się ze fachowcy często pracują w dużych miastach, za grnaica, jak ktoś jest dobry nie będzie czekal na oferte co jakiś czas
Komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wydawca nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Dodaj komentarz
Komentarze publikowane są dopiero po sprawdzeniu przez moderatora!