'Ta działalność szkodziła'
Â
O inwigilacji prowadzonej w Chojnicach m.in. przez TW "Feliksa" opowiadał wczoraj Marcin Wałdoch. Doktor nauk o polityce zaprosił chojniczan na wykład "Chojnicka bezpieka wobec duchowieństwa i działalności opozycji demokratycznej w latach 1983-1989". Ten odbył się w podziemiach kościoła gimnazjalnego, gdzie niegdyś spotykało się Duszpaszterstwo Ludzi Pracy.
W roku 1989 w Polsce działało aż 80 tysięcy tajnych współpracowników. Werbowano ich ze środowisk "wrogich państwu" na zasadzie wróg mojego wroga. Przed propozycją współpracy znajdowano mocne i słabe strony potencjalnego agenta, przyczyny jego poróżnienia ze środowiskiem, w końcu określano zakres dóbr, który okazałby się dla niego atrakcyjny.
Reklama | Czytaj dalej »
W naszym mieście w latach 1983-89 roku oficerem prowadzącym SB był podporucznik Kazimierz Pazda. Pasjonat historii, filozofii z wykształceniem wyższym. - Prezentował pogląd materialistyczny, który zdominował życie jego i rodziny - opowiadał Marcin Wałdoch. Regularnie raporty Paździe, tj. 2-3 razy w  miesiącu, składał TW "Feliks". - Panowie spotykali się w Chojnicach na ul. Strzeleckiej, Grunwaldzkiej, w aucie, restauracji w Człuchowie i mieszkaniu TW. "Feliks" zajmował się obserwacją Kościoła, księży (m.in. Romana Lewandowskiego, Ryszarda Ptaka, Aleksandra Kłosa, Wojciecha Miszewskiego), środowiska przykościelnego oraz Leszka Chamier Cieminskiego. Miał rozpracować działalność i kontakty wówczas przyszłego burmistrza Chojnic. Wśród zadań TW "Feliksa" znalazły się także: ustalenie planu kolęd, terminów bierzmowania i rekolekcji w chojnickich parafiach czy uczestnictwo w mszach świętych. - Ta działaność szkodziła, choć niektore z zadań wydają się być trywialne. Każde nazwisko, które pojawiło się w raporcie ruszało lawinę kolejnych działań, inwigilacji - opowiadał naukowiec.
"Feliks" za przekazywane informacje otrzymywał 10 tys. zł miesięcznie oraz talony na paliwo. Sam zaoferował, że w ramach współpracy dodatkowo będzie inwigilował pozostałych księży z dekanatu i pozyskiwał wiadomości z sekretariatu episkopatu Polski. Jako student Papieskiego Wydziału Teologicznego w Poznaniu na lufę wziął także środowisko akademickie. - Z biegiem czasu jego postawa wobec osób, które inwigilował stawała się coraz bardziej agresywna - zaznaczał Wałdoch wskazując na sarkazm w raportach "Feliksa". - Był bardzo blisko Leszka Chamier Cieminskiego, który postrzegał go jako przyjaciela. Opisuje nawet, że Cieminski szukał go w chwili, gdy ten zdawał raport Paździe.
Podczas prelekcji chojniczanin zwracał uwagę na sytuację kościoła w Polsce, który do 84 r. był podzielony, nie zabierał jednoznacznego stanowiska w stosunku do systemu komunistycznego.    - W Polsce nie wybudowano nigdy tyle kościołów co po roku 81. To była taka metoda kija i marchewki. Politykę kościoła zmieniło nieodwracalnie zabójstwo ks. Jerzego Popiełuszki. Kościół stał się ogniskiem skupiającym rozbitą Solidarność - mówił Wałdoch. Nic więc dziwnego, że bezpiece zależało na niszczeniu kościoła i księży. Zbierano na nich haki, tak samo jak na działaczy opozycji i szantażem zmuszano do podpisywania dokumentów o współpracy.
Po roku 89. inwigilacja w Polsce zelżała. Wracamy na lokalne podwórko. Ppor. Kazimierz Pazda zrezygnował ze służby nie widząc dalszych perspektyw rozwoju. Wyjechał do Niemiec, podobnie jak TW "Feliks", który zresztą zginął tragicznie w latach 90'. Uczestnicy wczorajszego wykładu mogli usłyszeć nazwisko najprężniej działającego TW w Chojnicach, pozostali zainteresowani będą musieli poczekać do publikacji artykułów  na ten temat. - Duszpasterstwo akademickie istniało w Chojnicach przez dwa lata. Spotkania odbywały się raz w miesiącu. To zasługa ks. Lewandowskiego i Szamockiego. Z TW "Feliksem" wspólnie studiowaliśmy - poinformował obecny na spotkaniu Andrzej Ortmann.
Marcinowi Wałdochowi udało się zebrać około trzech tysięcy dokumentów o działalności bezpieki w latach 83-89. Doktor nauk o polityce skorzystał z zasobów archiwum IPN-u, Archiwum Państwowego w Bydgoszczy, archiwum prywatnego chojniczanina Zbigniewa Reszkowskiego. Rozmawiał z Leszkiem Chamier Cieminskim i ks. Ryszardem Ptakiem. - Mnie te materiały męczą. To nie jest moje pole badawcze. Pracując nad tym tematem czułem się jak taki pas transmisyjny. Ale mając dostęp do tych wszystkich informacji, nie mogłem tego nie pokazać. Badanie jest w toku, choć większość już wykonałem. Przy okazji otwiera się kilka kolejnych furtek - przyznaje Wałdoch.
 |
 |
 |
Podobne tematy:
Najnowsze:
REKLAMA:
- Komentarze Chojnice24 (18)
- Komentarze Facebook (...)
USD
DKK
EUR
RUB
CHF
NOK
GBP
SEK
Polsce grozi gigantyczny pozew od...
Brutalnie pobili Krzysztofa, ciało...
Ukraińcy wstrzymują oddech. Mogą...
18 komentarzy
Na początku tego artykułu jak i podczas wykładu pojawił się chyba błąd wśród kapłanów obserwowanych nie był Ks. Wojciech Miszewski tylko Ks. Feliks Miszewski ówczesny proboszcz parafii ZNMP.
Komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wydawca nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Dodaj komentarz
Komentarze publikowane sÄ… dopiero po sprawdzeniu przez moderatora!