Garnek lepszy od Mierego
IV edycja Chojnickiego Boxing Show przeszła do historii. Widowisko organizowane przez Joasię Gruchałę z Gruchała Team Chojnice, przyciągnęło do hali Centrum Parku ponad 600 kibiców boksu.
Uroczystego otwarcia dokonał burmistrz Chojnic Arseniusz Finster. Po oficjalnym przemówieniu i zaprezentowaniu sędziów (wśród nich był prezes Okręgowego Pomorskiego Związku Bokserskiego Jerzy Guss) na ring wkroczyli bokserzy. Zanim chojnicka publiczność zobaczyła walki zawodowe, na ringu boksowali amatorzy. Boxing Team Chojnice wystawił do pojedynków aż 6 zawodników. Nie przynieśli oni wstydu swoim trenerom oraz chojnickiej publiczności, wygrywając wszystkie starcia. Najlepszym zawodnikiem wybrano Patryka Godlewskiego, który w swoim pojedynku pokonał ćwierćfinalistę Mistrzostw Świata oraz trzykrotnego medalistę Mistrzostw Polski, z kolei najlepszym technikiem wybrano świeżo upieczonego mistrza Polski - Patryka Prądzyńskiego.
Reklama | Czytaj dalej »
- Wszyscy moi zawodnicy boksowali bardzo ambitnie, jestem zadowolony z ich postawy - komentuje trener Marcin Gruchała.
Przed przystąpieniem do pierwszych walk zawodowych za kwotę 3000 tysięcy zlicytowano rękawice z autografami m.in.: Mateusza Borka, Jerzego Kuleja, Tomasza Iwana, Przemysława Salety, Marcina Najmana, Janusza Dzięcioła.
W drugiej części imprezy, jako pierwsi z zawodowców na ringu pojawili się Dariusz Snarski i Bartosz Wańczyk. Ich pokazowy pojedynek zakończył się remisem. Następną parą, która skrzyżowała rękawice, byli: wychowanek Chojniczanki Chojnice, który po dziesięciu latach postanowił zerwać ze sportową emeryturą - Sławomir Zabrocki oraz niepokonany do tej pory na zawodowych ringach Robert Świerzbinski. Pojedynek zakończył się przerwaniem walki przez sędziego na niekorzyść chojniczanina. Jako ostatni na ringu zaprezentowali się Wojciech Bartnik i Aleksy Kuziemski. Pojedynek ten nie przyniósł oczekiwanego przez fanów boksu pojedynku na śmierć i życie. Nie polała się krew, nikt nie padł na deski, nie było liczenia, na które tak bardzo liczyli chojniccy kibice. O wyniku końcowym zadecydowała publiczność, która po zakończonej walce mocniej oklaskiwała Wojciech Bartnika i to przesądziło o jego zwycięstwie.
- Walki zawodowców miały charakter towarzyski, pokazowy. Następnym razem zdecydujemy się na walki punktowane, które będą bardziej zacięte. Wiem, że nasi kibice spodziewali się większych emocji - komentuje ponownie Marcin Gruchała.
Smaczkiem imprezy miał być pojedynek dwóch bramkarzy Chojniczanki Chojnice - "Mierego”, czyli Sławomira Mierkiewicza z "Garnkiem” - Robertem Gierszewskim. To na co tak bardzo czekali chojniccy kibice, można by porównać do walki Andrzeja Gołoty z Mikem Tysonem. Tu podobnie walka ku zaskoczeniu publiczności zakończyła się już w pierwszej rundzie.
Miery postawił na to, że zmęczy swojego przeciwnika, a w drugiej rundzie podkręci tempo, poboksuje i zacznie zadawać ciosy. Niestety, taktyka ta nie sprawdziła się. Boksuje się od pierwszej rundy, a nie od drugiej i to się sprawdziło w tej walce. Taki jest boks. Pomimo porażki, wielkie brawa należą się Sławkowi za odwagę i podjęcie wyzwania. Należą się mu gratulacje za decyzję wyjścia na ring. - Natomiast ,,Garnek" od początku czuł się jak ryba w wodzie i zasłużenie wygrał cały pojedynek - mówi Marcin Gruchała. - Podziękowania dla patronów medialnych: Chojnice24, Czasu Chojnic, Radia Weekend oraz Leszka Redzimskiego i Arseniusza Finstera, a także dla wszystkich sponsorów - dodaje.
Warto nadmienić, że ośmiu zawodników Boxing Teamu już w tę sobotę weźmie udział w meczu w Koninie z tamtejszym Zagłębiem. Będą to walki przed meczem juniorów Polska - Włochy.
Podobne tematy:
Najnowsze:
REKLAMA:
- Komentarze Chojnice24 (2)
- Komentarze Facebook (...)
2 komentarze
Komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wydawca nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Dodaj komentarz
Komentarze publikowane są dopiero po sprawdzeniu przez moderatora!