Z łezką w oku... (cz.1)
O tym, że reklama jest dźwignią handlu - wiedziano również w przedwojennych Chojnicach. O ile kupcy z tamtych lat nie mieli takich możliwości jak obecni, to sklepy wcale nie świeciły pustkami, a wręcz przeciwnie wabiły klienta bogatą ofertą, a przede wszystkim rzetelnością i lojalnością kupiecką, której dzisiejszy klient nie zawsze może się doszukać.
Kupcy i rzemieślnicy z okresu międzywojennego doskonale zdawali sobie sprawę, że to właśnie potencjalny nabywca ich towarów decyduje o ich dalszym istnieniu i rozwoju. Dlatego też nikogo nie dziwiły ogłoszenia apelujące o dalsze poparcie zakładu czy sklepu, co w dzisiejszych czasach jest zjawiskiem raczej niespotykanym. Analizując lata międzywojenne i jego handel oraz zakłady rzemieślnicze okazuje się, co może stanowić zaskoczenie, że u progu lat trzydziestych w niespełna 10,5 tysięcznych Chojnicach działało więcej punktów handlowych i rzemieślniczych w przeliczeniu na jednego mieszkańca niż ma to miejsce obecnie. A przy tym trzeba pamiętać, że odbywały się jarmarki (raz na kwartał) oraz targi w każdą środę i sobotę.
Reklama | Czytaj dalej »
Klimat, którego próżno szukać…
Do znanych chojnickich kupców zajmujących się handlem bławatami należeli: Borzyszkowski mający swój sklep przy ul. Królowej Jadwigi, Kaufhaus Rehweld J. należący do Krzemińskiego, Bączkowskiego, zlokalizowane były na ulicy Gdańskiej, oraz przy Rynku - skład Kondzielli i Tscheislera, Rudnika na Młyńskiej. Nie wszyscy zapewne wiedzą, że w samym mieście handlowano również... bydłem. Do najbardziej znanych należeli: Brzeziński i Szamotulscy z Dworcowej, Dekowski z Warszawskiej. Amatorzy słodkości i cukierków mogli liczyć na wyroby rodzime z fabryk Grzywacza z ulicy Gdańskiej, Majewskiego z Batorego, „Marji” z ulicy Angowickiej i fabryczki należącej do Pettkego z ulicy Mickiewicza. W kawę wyśmienitej jakości kupcy zaopatrywali się w Wielkopolskim składzie kawy usytuowanym przy ulicy Gdańskiej. Równie wyśmienicie zaparzano ją w kawiarniach Meiferta i Penckego przy rynku i Radtkego przy ulicy Człuchowskiej. W kwestii nabycia tzw. towarów kolonialnych chojnicznie mieli wybór godny pozazdroszczenia, a wystarczy wymienić jedynie najbardziej uznane placówki handlowe. Były to: Brüschke – Ramy, „Fortuna” Warsińskiej – Dworcowa, Grzywacz – Gdańska, Jasnoch – Rynek, Jaszewski i Klescht – Człuchowska, „Merkur” Kwasigrocha – Gimnazjalna, Pl. Jagielloński, „Nowa Ameryka” – Młyńska należący do Nabożnego, Nurberga – Osady, Peplińskiej i Szulc – Dworcowa, Szyszke – Gdańska, Urban – Pl. Św. Jerzego, Warsiński – Mickiewicza, Wnuk i Lipiński – Strzelecka, Zajączek – Gimnazjalna, Zimna – Gdańska, Kazimierski i Ska – Ramy oraz Rożek – Gdańska.
Konkurencja zabiegała o klienta…
Zaopatrzenie w pieczywo za sprawą miejscowych piekarni było udziałem następujących właścicieli piekarń : Angera i Grzybowskiego z Gdańskiej, Behnkego, Fellnera i Troki z Dworcowej, Beyera ze Strzeleckiej, Dullka i Pankanina z Młyńskiej, Meiforta z Rynku, Senftlebena z Placu Św. Jerzego i Trojanowa z Gimnazjalnej. Coś do chleba, a więc wyroby wędliniarskie i mięso można było nabyć w licznych wówczas nazywanych rzeźnickich sklepach, wśród, których prym wiodły: Bakoś z Gimnazjalnej, Bayran, Napiontek i Wruck ze Strzeleckiej, Binder z Ogrodowej, Bohl i Tonn z Młyńskiej, Brocki i Brzeźinski z Dworcowej, Hajer z Szewskiej, Hoffman z Gdańskiej, Nehring i Szmelter, Śliwiński z Człuchowskiej, Rink z Augustyńskiej, Ruppoldt z Batorego, Stachowicz z Warszawskiej, Szamotulski z Pocztowej i Koszarowej. Wynika stąd, iż konkurencja była niezwykle silna, a charakterystyczną cechą dla masarzy była ich wysoka jakość i pilnie strzeżona receptura, a wśród klientów znajdowali się i tacy, którzy po degustacji wyrobów stwierdzali, gdzie została dana wędlina nabyta. Obecnie ta sztuka dla klienta jest nieosiągalna a nawet nie leży w strefie marzeń. Skoro mowa o jedzeniu, to gdzie lepiej było można się posilić jak w licznych restauracjach, które w tamtych czasach cieszyły się sporym powodzeniem,, a wśród nich te najbardziej uznane. Należały do: Biedy – dworzec, Brockera – Plac Jagielloński, Heinrycha – Człuchowska, Januszewskiego, Jażdżewskiego – Plac Królowej Jadwigi, Jasnocha i Kazimierskiego przy Rynku, Kalkisteina, Leszczyńskiego przy Strzeleckiej, Kiczki – Młyńska, Łyczywka i Jlera, Natha przy ulicy Człuchowskiej, Rychtera, Smeji i Shutta – Dworcowa oraz Węsierskiego przy Batorego. Każda z przytoczonych tu restauracji miała charakterystyczną dla siebie kuchnię jak i klientelę, o czym świadczą niektóre zachowane do obecnych czasów rachunki. C.d.n.
Podobne tematy:
Najnowsze:
REKLAMA:
- Komentarze Chojnice24 (0)
- Komentarze Facebook (...)
Brak komentarzy
Komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wydawca nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Dodaj komentarz
Komentarze publikowane są dopiero po sprawdzeniu przez moderatora!