Z łezką w oku... (cz.2)
O tym, że reklama jest dźwignią handlu - wiedziano również w przedwojennych Chojnicach. O ile kupcy z tamtych lat nie mieli takich możliwości jak obecni, to sklepy wcale nie świeciły pustkami, a wręcz przeciwnie wabiły klienta bogatą ofertą, a przede wszystkim rzetelnością i lojalnością kupiecką, której dzisiejszy klient nie zawsze może się doszukać.
Dla ducha i ciała…
Amatorzy dymka mieli możliwość zaopatrzyć się w ulubione gatunki tytoniu, czy „Belwederów” u Bethkego i Hucttera, Kazimierskiego, Kosiedowskiego przy Gdańskiej, Góreckiego – Młyńska i Weilandta przy ulicy Człuchowskiej. Zwolennicy połączenia dymka z czymś mocniejszym – chętnie udawali się do wyszynku trunków Ludwiga i Pruskiego przy Gdańskiej, Rinków i Szymczaka przy Rynku. Natomiast sklepy zaopatrywały się hurtowo w Zakładach Przemysłowych Winkelbausen – oddział w Chojnicach, mając przy tym do wyboru rodzimą fabrykę wódek i likierów Kazimierskiego i spółki przy ulicy Ramy. Dodać można, że ci którzy przesadzili nadużywając napojów wyskokowych, mogli śmiało liczyć na wytwórnię wód mineralnych Burczyka z Dworcowej Nickaua i Daszkowskiego z Angowickiej.
Jak to z rzemiosłem było...
Ulica Gdańska i pl. Kr. Jadwigi to tradycyjny szlak handlowy przedwojennych Chojnic.
W odróżnieniu do obecnego rzemiosła, które powoli zanika z tytułu masowej produkcji i innych nowoczesnych technologii – rzemiosło lat międzywojennych odeszło do lamusa. Nie mniej trzeba przyznać, iż stało na wysokim poziomie, a wiele ówczesnych wyrobów wykonanych przez ich reprezentantów jest dzisiaj nie do podrobienia. Zadecydowało o tym wiele czynników, z których na pierwszy plan wysuwa się wiedza i doświadczenie, i co ważne jakość i sumienność. Dobrze wiedzieli o tym mieszkańcy przedwojennych Chojnic, a wiele z tych rzeczy przetrwało do chwili obecnej i mimo, że wielu przypadkach dalej mogłyby służyć swoją przydatnością, to mają wymiar raczej sentymentalny i kolekcjonerski.
Rzemieślnicza solidność
Jakże inaczej smakował ogórek kiszony w beczkach wykonanych przez bednarzy. W naszym mieście to rzemiosło godnie reprezentowali F. Marquard i K. Peters mający warsztaty na Błoni Zakonnej. W tym towarzystwie nie zabrakło i garncarza W. Stęszewskiego urzędującego przy Placu Jagiellońskim. Cenione były wyroby koszykarskie pochodzące od E. Frankowskiej mającej swoją siedzibę przy ulicy Dworcowej. Wyrobami powroźniczymi zajmował się E. Fellmuth z Człuchowskiej. Z licznych przedstawicieli rzemiosła stolarskiego należy tu wymienić takie osoby jak: F. Bolle, W. Tetzlafa z Nowego Miasta, J. Dudę i J. Lahna z Placu Piastowskiego, A. Korzeniowskiego z ulicy Wałowej, M. Leszczyńskiego z Młyńskiej oraz B. Tomczyka z ulicy Dworcowej. Wyroby tartaczne rzemieślnicy nabywali w „Chojnickich Tartakach” będących własnością Steinsilbera i Stamma przy ulicy Dworcowej i przy Szosie Bytowskiej.
Na obstalunek i zamówienie…
Przygotowując ten materiał mogłem się osobiście przekonać o wielkiej fachowości stolarskich mistrzów oglądając z podziwem zachowane w dobrym stanie krzesła i stoły. Należy pamiętać, że ponadto produkcją mebli w pełni tego słowa znaczeniu - zajmowała się fabryczka E. Wiwiorry przy Rynku i P. Kirsteina przy ulicy Ramy. Rownież handlem meblami trudnili się – J. Karow z Dworcowej oraz E. Kiedrowska z ulicy Człuchowskiej.
Podobnie miała się rzecz z wojskowymi butami robionymi na zamówienie, gdzie ich jakość została poddana ciężkiej próbie – zostały zanurzone na noc w zimnej wodzie, a rano wewnątrz pozostały ...suche. Zostały wykonane w 1928 r. w zakładzie szewskim A. Zawadzkiego mieszczącego się przy ulicy Gdańskiej, gdzie i swój warsztat posiadał Wollschlager. Pozostałe znajdowały się przy ulicy Dworcowej – J. Chylewski, Młyńskiej – F. Frank, Z Frydrych – Plac Jerzego, i H. Meissner – Stara Szkolna.
Tak jak nielicznych było stać, na tzw. obstalowanie butów na zamówienie – to pozostali mogli korzystać z zakupów w licznych sklepach obuwniczych chociażby jak ... J. Butta i A. Zawadzkiego przy ulicy Gdańskiej, „Centralnego Domu Obuwia” również przy Gdańskiej należącym do B. Skrzyńskiego, L. Koszałkowskiej – Dworcowa, M Płotka, J. Reichel A. Ruhnke – posiadający sklepy przy ulicy Człuchowskiej, A, Theeis – Szewska.
Prawie wszyscy z nich posiadali sklepy w centrum miasta, co było poniekąd wyzwaniem dla konkurencji, ale nieco odmienną od tej dzisiejszej – jednak bodaj najistotniejszym elementem była oferta cenowa, którą tu z powodzeniem stosowano – z korzyścią dla klienta.
Dużym powodzeniem cieszyły się skóry i handel wyrobami skórzanymi, co prawda nie były one tanie, ale znajdowały nabywców. Do bardziej znanych przedstawicieli zajmujących się tą profesją należeli: G. Szachtszneider z Młyńskiej, W. Domański z Dworcowej, F. Baudkowski przy Rynku, Z. Falkenstein i T. Klein K. Gruszczyński z Człuchowskiej. Pokrewne im siodlarskie wyroby nabywano u K. Dobrindta – Dworcowa, Miszewskiego z Człuchowskiej, u H. Olszewskiego z Placu Królowej Jadwigi. C.d.n.
Podobne tematy:
Najnowsze:
REKLAMA:
- Komentarze Chojnice24 (0)
- Komentarze Facebook (...)


USD
DKK
EUR
TRY
CHF
NOK
GBP
SEK



Związki i pracodawcy domagają się...
Hołownia: 6 sierpnia odbiorę od...
Nowy sondaż prezydencki
Brak komentarzy
Komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wydawca nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Dodaj komentarz
Komentarze publikowane są dopiero po sprawdzeniu przez moderatora!