Nieważne jak się zaczyna...

Rysiek na lekcjach języka polskiego był raczej nieobecny.

Polska w finałach Mistrzostw Europy. Stało się i konia z rzędem, temu, kto na początku eliminacji wierzył w sukces biało – czerwonych. Pomijam nieprzychylną postawę niektórych działaczy i trenerów sceptycznie nastawionych do Leo Beenhakkera, bo w końcu ważne jest jak się kończy, a lepiej być nie mogło.

Mnie jednak zastanawia nasza mentalność. Na forach internetowych roi się od wpisów pozwalających wnioskować, iż narzekanie nadal ma się dobrze. „Smolarek to nie Polak a … Niemiec”, „Leo niczego nie dokonał, a jedynie to zasługa … szczęścia”. „Czy jest sens rozgrywania meczu w Chorzowie, kiedy oni chcą odłączyć się od Polski”. Ręce opadają. Dobrze, że kibice na stadionie udowodnili, iż nie bez powodu są 12 zawodnikiem reprezentacji Polski. Z internetowymi wpisami w ogóle to dziwna sprawa. Mam wrażenie, że część internautów edukację skończyła miernie, nawet nie w podstawowym zakresie. Roi się na wpisach od rażących błędów i dziwactw językowych, co niektórzy próbują usprawiedliwiać to panującą „modą”. Przyzwolenie na kaleczenie języka ojczystego to głupota a nie moda. Podobnie jak dysleksja która to zatacza coraz szersze kręgi.

Nie ma się co obrażać kiedy pod waszym kierunkiem padają różne słowa bo są to epitety, o które każdy zdrowy na umyśle człowiek powinien zabiegać. Przecież Polska to kraj wierny tradycji a ta uczy, że już od czasów starożytnych „nawiedzony” uważany był za godny uwielbienia. Po dziś dzień w Indiach osoby takie cieszą się poważaniem braminów. Innymi słowy, im więcej „nawiedzonych”, tym lepiej dzieje się w danym państwie. A tych u nas nie brakowało i nie brakuje. Jesteśmy wszak wielkim narodem. Jednak za nic w świecie nie chcemy się do tego przyznać a szkoda. Zachowanie takie jest nie tylko niemądre, nie tylko urąga tradycji ale również powoduje wielki zamęt pojęciowy i poznawczy.

Artykuł pochodzi z portalu www.chojnice24.pl

• Komentarze Chojnice24 (0)
• Komentarze Facebook (...)