Okazała wygrana w Kaliszu

W bardzo dobrych nastrojach zakończyli tegoroczną serię wyjazdową w II lidze piłkarze Chojniczanki. Żółto – biało – czerwoni pokonali w sobotę w Kaliszu tamtejszą Calisię 3:0 i ponownie wrócili na fotel lidera grupy zachodniej. W kontekście sobotniej konfrontacji warte podkreślenia jest znakomite prowadzenie tego meczu przez ekstraklasowego arbitra Adama Lyczmańskiego z Bydgoszczy.

Do Kalisza chojniczanie jechali pełni obaw. Po pierwsze od trzech spotkań naszej drużynie nie udało się zdobyć kompletu punktów, a po drugie w kadrze chojnickiego zespołu zabrakło trzech podstawowych zawodników. W związku z tym wyjściowe zestawienie Chojniczanki było wielką niewiadomą. Trener Kapica zdecydował się na kilka istotnych roszad, w porównaniu ze spotkaniem z Energetykiem Rybnik. Otóż na prawą stronę obrony powędrował Bartosz Kaśnikowski a na „swoją” lewą wrócił Michał Mikołajczyk. W środku pomocy obok Tomasza Parzego niespodziewanie wybiegł, nominalny napastnik, Krystian Pieczara. A na prawej „flance” w pomocy, w miejsce „kartkowicza” Marcina Trojanowskiego, wskoczył Marcin Tarnowski. Ponadto do wyjściowej jedenastki powrócili pauzujący ostatnio za żółte kartki Paweł Posmyk i Michał Steinke. Początek spotkania w Kaliszu nie był optymistyczny dla Chojniczanki. Goście dali się zepchnąć do defensywy agresywnie grającej Calisii, która wszelkimi sposobami dążyła do zdobycia pierwszego gola. W 5 minucie po raz pierwszy musiał interweniować Damian Primel. Próbował go zaskoczyć Szymon Matuszewski, na szczęście młody golkiper Chojniczanki był na posterunku. W kolejnych fragmentach kaliszanie atakowali ale brakowało im wykończenia. W 13 minucie próbowali odpowiedzieć goście. Po zamieszaniu w polu karnym Calisii do piłki starał się dojść Michał Steinke jednak w ostatniej chwili został zablokowany przez jednego z defensorów gospodarzy. Dwie minuty później, po dynamicznej akcji i strzale Marcina Tarnowskiego, centymetry uratowały gospodarzy od straty gola. Futbolówka tym razem przeszła nieznacznie obok słupka. Od ok. 20 minuty goście zaczęli grać coraz odważniej i ich gra wyglądała coraz lepiej. W 33 minucie to jednak ponownie gospodarze dali się we znaki Damianowi Primelowi. Tym razem piekielnie mocnym strzałem z ok. 30 metrów popisał się Bartosz Migawa i z wielkim trudem nasz bramkarz odbił tę piłkę. W 39 minucie, po szybkim kontrataku Calisii, Primela próbował zaskoczyć Matuszewski jednak piłka wpadła w rękawice wychowanka Zagłębia Lubin. Pierwsza połowa sobotniego spotkania zakończyła się bezbramkowym remisem i zapowiadała, że chojniczanom będzie szalenie trudno zdobyć komplet punktów na „gorącym” kaliskim terenie. Na szczęście w drugiej części oglądaliśmy zupełnie inna drużynę Chojniczanki. Bardzo dobra zmianę dał Konrad Hajdamowicz, który zajął miejsce, obok Tomasza Parzego, w środku pomocy. Natomiast występujący w pierwszej części na tej pozycji Pieczara powędrował do ataku w miejsce pozostawionego w szatni Kacpra Tatary.  Tuż po wznowieniu gry, w 48 minucie, bliscy szczęścia byli gospodarze. Po dalekim wrzucie z autu Georgi Nedjałkow znalazł się w wybornej okazji ale nie zdołał pokonać Primela stojąc pięć metrów od chojnickiej bramki. To była ostatnia groźna okazja Calisii na zdobycie gola w sobotnim spotkaniu. Potem na boisku panowała już tylko Chojniczanka. W 51 minucie katastrofalne zachowanie defensorów z Kalisza wykorzystali przyjezdni. Najpierw Paweł Konrad Hajdamowicz „wyłuskał” piłkę prawie na samej linii końcowej boiska i podał ją do zupełnie niepilnowanego Krystiana Pieczary. Mimo, że napastnik Chojniczanki nieco się pogubił w tej sytuacji i zwlekał z oddaniem strzału nie zdołali go powstrzymać obrońcy Calisii. W efekcie końcowym mocne uderzenie Pieczary wylądowało w siatce bramki strzeżonej przez Marcina Ludwikowskiego. Od tego momentu chojniczanie już całkowicie zaczęli panować na murawie. Calisia starała się jedynie „odgryzać” nielicznymi kontratakami, które w zarodku tłumili, dobrze grający w tym spotkaniu, chojniccy defensorzy. W 69 minucie kolejna „koronkowa” akcja Chojniczanki. Pieczara podaje do Parzego a ten, w kaliskim polu karnym, zostaje „ścięty” równo z trawą przez Marcela Kotwicę. Bardzo dobrze prowadzącemu te zawody Adamowi Lyczmańskiemu nie pozostało nic innego jak wskazać na punkt oddalony o jedenaście metrów od bramki Ludwikowskiego. Niestety, wydarzenia z poprzednich kolejek, spowodowały że w momencie kiedy arbiter dyktuje dla naszej ekipy rzut karny serca chojnickich kibiców biją najmocniej. Na szczęście na boisku mieliśmy Pawła Posmyka. Pomocnik Chojniczanki strzelił mocno w prawy narożnik bramki gdzie rzucił się … Ludwikowski. Golkiper z Kalisza zdołał odbić piłkę jednak ta była na tyle mocno kopnięta, że wturlała się do siatki. Była to już szósta bramka zdobyta przez Posmyka z rzutu karnego w tym sezonie. Pięć minut później w doskonałej sytuacji znalazł się Pieczara jednak przegrał pojedynek sam na sam z Ludwikowskim. Trener gospodarzy próbował jeszcze ratować sytuację na boisku zmianami, które jednak niewiele wniosły. Rozpędzony chojnicki walec był nie do powstrzymania przez podopiecznych Grzegorza Dziubka. W 80 minucie pięknym podaniem do Marcina Tarnowskiego popisał się Posmyk i golkiper Calisii po raz trzeci był bezradny. Osiem minut po zdobyciu trzeciego gola wszyscy chojniccy zawodnicy już unieśli ręce w geście radości gdyż wydawało się, że piłka po strzale Szymona Kaźmierowskiego nie może nie wpaść do kaliskiej bramki. Niestety dla naszego zespołu sytuację tę, w sobie tylko znanych okolicznościach, uratował Paweł Lisiecki wybijając futbolówkę na rzut rożny. Ostatecznie spotkanie zakończyło się pewną wygraną Chojniczanki 3:0 i w perspektywie całego meczu jest to napewno najmniejszy wymiar kary jaki mogli ponieść gospodarze. Wygrana ta, przy innych niespodziewanych rozstrzygnięciach, spowodowała że Chojniczanka powróciła na pierwsze miejsce w tabeli. Oby po kolejnym i zarazem ostatnim tegorocznym spotkaniu z Chrobrym Głogów pozycja ta została przez chojniczan utrzymana. Wracając jeszcze do meczu w Kaliszu to nie można nie wspomnieć o jego arbitrach. Chciałoby się aby w każdej kolejce naszej drużynie sędziowali tak znakomici arbitrzy, którzy nie przeszkadzają zawodnikom w grze tylko podejmują optymalne decyzję, nie rozdając przy tym bezsensownych żółtych kartek. A takie decyzje były dziełem Pana Lyczmańskiego i jego współpracowników w pojedynku z Calisią. Brawo Panie Adamie! Brawo piłkarze Chojniczanki!

Reklama | Czytaj dalej »

Bramki: Krystian Pieczara (51), Paweł Posmyk (69) z karnego, Marcin Tarnowski (80) – dla Chojniczanki

Sędziowali: Adam Lyczmański, Maciej Daszkiewicz, Dariusz Drozd (Bydgoszcz)

Widzów: 350

„Chojniczanka”: Primel – Kaśnikowski, Jakosz, Steinke, Mikołajczyk – Tarnowski, Parzy, Pieczara (79 Kaźmierowski), Posmyk – Tatara (46 Hajdamowicz), Jurga (88 Ligienza)

„Calisia”: Ludwikowski – Jóźwiak, Lisiecki, Wergiłow, Wiącek – Sowiński (64 Ciesielski), Migawa, Nedjałkow (77 Lis), Matuszewski, Świergiel (64 Kotwica) – Odunka

Redakcja
redakcja@mkschojniczanka.pl
www.mkschojniczanka.pl

Artykuł pochodzi z portalu www.chojnice24.pl

• Komentarze Chojnice24 (0)
• Komentarze Facebook (...)