Australia oczami chojniczanki
Chojniczanka i nasza Czytelniczka Kasia Aszyk podróżuje po Australii i Nowej Zelandii. Zapraszamy do lektury jej wrażeń z tej podróży.
"Dokładnie w środę 7 września wyruszyłam na drugi koniec świata, czyli do Australii. To była najdłuższa podróż, jaką dotąd odbyłam. Z Gdańska przez Frankfurt, Pekin i Szanghaj. I tak po kilkudziesięciu godzinach spędzonych w samolotach i na lotniskach, w końcu dotarłam do Australii.
Kilka minut przed lądowaniem stewardessy rozdały formularze do wypełnienia. Kilka pytań m.in czy wwozisz jakieś nasiona, rośliny, leki na teren AU, jak długo zamierzasz tu zostać, jaki rodzaj wizy posiadasz itd... Na lotnisku obyło się bez żadnych problemów i tak oto wyszłam zaczerpnąć świeżego powietrza:) Był piątek 9 września godz. 9 rano. Na dworze wiatr i deszcz. Nie tego się spodziewałam! Ale po trudach podróży kompletnie się tym nie przejmowałam. Chciałam tylko położyć się wygodnie w łóżku i zasnąć, jak się później okazało, na całe 24 godziny. Hostel, w którym mieszkałam przez pierwsze 3 tygodnie pobytu w Sydney okazał się strzałem w dziesiątkę, doskonałe warunki, idealna lokalizacja, a to wszystko za przyzwoitą cenę.
Reklama | Czytaj dalej »
Pierwszy weekend spędziłam na zwiedzaniu okolicy. Korzystając z mapy, poszłam wzdłuż Pitt Street i dotarłam do Opera House. W końcu zobaczyłam ją na własne oczy. A miesiąc później zwiedziłam ją od środka. Opera House znajduje się przy Circular Quay. To tutaj w 1788 roku przybyła pierwsza flota z transportem skazańców, żołnierzy i urzędników, którzy założyli nową brytyjską kolonię - Nowa Południowa Walia. To tutaj oraz w The Rocks organizuje się najważniejsze imprezy jak np. imprezy sylwestrowe. Także tutaj Aussie (potoczna nazwa Australijczyka) świętowali w 1994 roku przyznanie Sydney zaszczytu organizacji igrzysk olimpijskich w 2000 roku. Tuż obok Opera House znajduje się przepiękny Royal Botanical Garden. Park w samym sercu Sydney, który zajmuje aż 30 hektarów. Idealne miejsce na weekendowy odpoczynek od zgiełku miasta. Życie tutaj jest bardzo szybkie, a mimo to ludzie są uśmiechnięci, chętni do pomocy, bardzo uprzejmi. Ogromną mniejszość narodową stanowią Azjaci, w szczególności Koreańczycy i Japończycy.
Pięknym miejscem w Sydney jest także Darling Harbour, Chinese Garden, Cockatoo Island, plaże Bondi i Bronte. Plaże są idealnym miejscem na BBQ, czy jak to mówią Aussie "barbie" - u nas nazywamy to po prostu grillem. Stacjonarne grille ustawione są kilka metrów od plaż, do tego stoliki i ławki - czego chcieć więcej:)
Korzystając z długiego weekendu, 27 października wybrałam się na wycieczkę do stolicy Australii, Canberry. Po 3,5 godz. podróży autokarem dotarłam do innego świata. Piękne szerokie ulice, parki, niskie zabudowania, cisza i spokój. Spacerując ulicami Canberry wielokrotnie nie spotkałam nikogo na ulicy! Zero samochodów, zero ludzi. Szłam i śmiałam się do siebie. Przecież to jest stolica! Ludzie, co się z wami stało?! :) Może to przez to, że było popołudnie? Nie miałam pojęcia dlaczego tak jest.
Następnego dnia wybrałam się na zwiedzanie tego "dziwnego" miasta. Tym razem było lepiej, bo spotkałam żywe dusze, no i samochodów też trochę przybyło. Canberra jest idealnym miejscem na poznanie historii Australii i jej mieszkańców. Większość muzeów, galerii itp. jest za darmo i wszystko znajduje się w zasięgu ręki. Nie trzeba się martwić o autobus, wszędzie można dojść pieszo, przy okazji robiąc zdjęcia:) Najlepsze wrażenie zrobił na mnie Ogród Botaniczny, w którym w końcu zobaczyłam kangura!:) Niestety był szybszy od mojego aparatu:( Kolejnym miejscem był Australiam War Memorial - mauzoleum pamięci narodowej. Jest to pomnik, a zarazem muzeum, które gromadzi imponującą kolekcję opowiadającą dzieje wojen, w których brali udział mieszkańcy Australii. Także tutaj znajduje się Grób Nieznanego Żołnierza. Kilka dni przede mna była tutaj Królowa Elźbieta II z mężem, składając wieniec. Kolejnym punktem wartym zwiedzenia jest Nowy Parlament - największy tego typu obiekt na świecie, w całości udostępniony dla turystów. Plac przed budynkiem wyłożony jest ogromną mozaiką przedstawiającą sztukę aborygeńską. I tak po weekendzie pełnym niespodzianek wróciłam do Sydney. Mogłabym tak pisać i pisać bez końca, ale resztę można zobaczyć na zdjęciach:)
Serdecznie pozdrawiam portal Chojnice24.pl, dzięki któremu wiem, co dzieje się w naszym pięknym mieście, pozdrawiam też wszystkich znajomych i nieznajomych oraz całą moją rodzinę, która wspiera mnie duchowo:)
Do zobaczenia w Nowej Zelandii..."
Kasia Aszyk
Podobne tematy:
Najnowsze:
REKLAMA:
- Komentarze Chojnice24 (25)
- Komentarze Facebook (...)
25 komentarzy
Podobnie, jak ~arek zazdroszczę wrażeń.
Życzę spotykania samych miłych i uśmiechniętych ludzi
Komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wydawca nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Dodaj komentarz
Komentarze publikowane są dopiero po sprawdzeniu przez moderatora!