Pomniki bez wytycznych
Na oko drzewo z tabliczką pomnik przyrody i obciętymi gałęziami nie wygląda na poszanowanie przyrody, zwłaszcza tej szczególnie chronionej. Głównie dęby, ale też graby, mające status pomników przyrody, rosnące przy polnej drodze do Jarcewa (biegnącej od Lasku Miejskiego), zostały znacznie poprzycinane na polecenie urzędników.
Pomnikami przyrody od dwóch lat zajmują się gminy, wcześniej zadanie leżało w kompetencjach konserwatora przyrody. Wtedy przepisy były restrykcyjne. Teraz zdaje się, że nie ma ich wcale.
- Dostaliśmy od konserwatora wykaz pomników przyrody z terenu gminy Chojnice i żadnych wytycznych co do ich ochrony. Pragnę zaznaczyć, że próby uzyskania informacji od konserwatora przyrody w poprzednich latach ograniczyły się do listy pomników. Nie ma wykonawczych przepisów. Do pomników przyrody stosujemy zasady ogólne, czyli cięcie pielęgnacyjne do 30 % żywotnych konarów - przyznaje Maciej Drozd, inspektor ds. kształtowania krajobrazu i ochrony środowiska.
Reklama | Czytaj dalej »
Urzędnik dodaje, że w tej sprawie konsultował się z pracownikami Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, ale nieformalnie, bo nie ma takiego obowiązku. I choć RDOŚ przejął zadania konserwatora przyrody, to nie przejął pomników.
Artykuł 45, paragraf 1 Ustawy o ochronie przyrody mówi: „W stosunku do pomnika przyrody, stanowiska dokumentacyjnego, użytku ekologicznego lub zespołu przyrodniczo-krajobrazowego mogą być wprowadzone następujące zakazy:
-
niszczenia, uszkadzania lub przekształcania obiektu lub obszaru (…)” (dalej znajduje się jeszcze 10 podpunktów)
Ważne jest tu sformułowanie „mogą być”. Jak tłumaczy urzędnik z gminy, organem decyzyjnym jest Rada Gminy, która może znieść lub powołać pomnik przyrody i określić co można, a czego nie. Jakie zakazy obowiązują na tych powołanych lata temu, właściwie nie wiadomo.
Grubo ponad 100 drzew (część już w zeszłym roku) z pomnikowej alei zostało lub zostanie do końca tej zimy, jak określają urzędnicy, podkrzesane. Powód? - Chodziło o usunięcie posuszu ze względów bezpieczeństwa i konarów, które utrudniały przejazd maszynom przez drogę i wjazd na pole. Wnioskował o to Instytut Hodowli i Aklimatyzacji Roślin – tłumaczy inspektor Maciej Drozd. - Mocniejsze cięcie ograniczy konieczność podcinek nawet przez 20 lat – dodaje urzędnik.
Za podkrzesanie jednego drzewa gmina płaci 35 zł. W zamian za to wykonawca dostaje jeszcze drewno. Gałęzie ścina wchodząc na drzewo. Firma z uprawnieniami i podnośnikiem za podobną operację już w samym Jarcewie zażyczyła sobie tysiąc złotych od drzewa. Nietrudno policzyć różnicę.
O opinię w tej sprawie poprosiliśmy Zaborskie Towarzystwo Naukowe: „Nieprawdą jest, iż podkrzesywanie drzew to standardowy sposób ich pielęgnacji. Każda rana powstała na skutek cięcia to tzw. pierwotne wrota zakażeń, głównie grzybowych, powodujące, w zależności od skali cięć, szybszą bądź wolniejszą infekcję i murszenie części twardzielowej drzewa, odpowiadającej za odporność mechaniczną na naprężenia powstające pod naporem wiatru. Każdorazowe podkrzesywanie grozi osłabieniem żywotności drzew oraz dużym ryzykiem skrócenia życia pomnikowego drzewa. Należy pamiętać także, iż podkrzesywanie oznacza także zmianę położenia środka ciężkości drzewa na wyższe, a zatem zwiększenie ryzyka wywrócenia go przez wiatr. Przyjmuje się także, że nie powinno się bez wyraźnej konieczności przekraczać 15% masy obcinanych gałęzi. W każdym bądź razie kwalifikowanie konarów do obcięcia powinno być wykonane przez specjalistę lub jeśli nie ma takiej możliwości powinno zostać skonsultowane z organizacją ekologiczną, u której można uzyskać nieodpłatną pomoc merytoryczną, niejednokrotnie wspartą tytułem naukowym. Niestety trudno liczyć na tak zrównoważone podejście wykonujących usługę tzw. "pielęgnacji" w sytuacji gdy w rozliczeniu za usługę otrzymują oni zazwyczaj drewno obciętych konarów, czyli de facto są zainteresowani w obcięciu jak największej ilości drewna, które przedstawia przecież sporą wartość. W przypadku takiego sposobu rozliczeń nie są oni siłą rzeczy także zainteresowani tym czy "pielęgnowane" drzewa będą żyły krócej czy nie. Można nawet zaryzykować twierdzenie że są zainteresowani tym by znowu "coś" uschło. Dlatego taki sposób rozliczeń, który prowokuje nadużycia jest absolutnie niedopuszczalny.”
Według Krzysztofa Zabrockiego z Zaborskiego Towarzystwa Naukowego, problem ochrony pomników przyrody dotyczy nie tylko gminy wiejskiej Chojnice, ale też innych gmin. ZTN planuje podjąć w tym temacie działania edukacyjne. Z bliska przyjrzy się też pomnikowej alei.
Do sprawy wrócimy.
Podobne tematy:
Najnowsze:
REKLAMA:
- Komentarze Chojnice24 (5)
- Komentarze Facebook (...)
5 komentarzy
Komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wydawca nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Dodaj komentarz
Komentarze publikowane są dopiero po sprawdzeniu przez moderatora!