Debatowali o grantach
Temat niedawno zakończonego konkursu grantowego zdominował wczorajsze (24.01) posiedzenie Komisji Edukacji, Kultury i Sportu Rady Powiatu Chojnickiego.
Nim radni rozpoczęli dyskusję wokół jego wyników, wcześniej narzekali na niemożność uczestniczenia w pracach komisji konkursowej. Reprezentujący władze powiatu na posiedzeniu, zarazem także członek tej komisji – wicestarosta Przemysław Biesek - Talewski, martwił się także niewielkim zainteresowaniem pracą w komisjach konkursowych członków organizacji pozarządowych. Najaktywniejszym na posiedzeniu komisji był Wojciech Rolbiecki. Stwierdził na wstępie, że zapisy w programie współpracy z organizacjami są bardzo piękne, „tylko nijak mają się do rzeczywistości. Chciałbym poznać techniczną stronę pracy Zarządu nad opiniami komisji grantowej”.
Reklama | Czytaj dalej »
Dyskusja na temat zasad pracy Zarządu Powiatu nad wnioskami
Z odpowiedzi wicestarosty wynikało, że członkowie Zarządu analizowali każdy wniosek złożony przez organizacje z terenu powiatu chojnickiego – Nad każdą pozycją była debata, gdyż efekty pracy komisji są dla nas tylko opiniami. Wysłuchiwaliśmy informacji o wnioskach od członków komisji, wyjaśnialiśmy wątpliwości, poznawaliśmy historię wcześniejszych dotacji. Później, nie ukrywam, na zasadzie uznaniowej, bo nie wszystko da się przeliczyć na punkty, było głosowanie – odpowiedział Przemysław Biesek – Talewski.
Wyjaśnienia ws. wniosku Wspólnej Ziemi
Radnego Rolbieckiego interesowały przyczyny kilku zmian przez Zarząd decyzji komisji grantowej. Na pierwszy ogień wziął omawiany już wcześniej na naszym portalu wniosek Wspólnej Ziemi o środki na wydanie książki o wojennych losach jednego z mieszkańców Powałek. Miało złożyć się na to kilka przyczyn. Zarząd Powiatu założył wcześniej, że poprze tylko jeden z wniosków związanych publikowaniem wydawnictwa. Uznał ponadto, że skoro wnioskodawca potrzebuje prawie 30 tys. zł, a komisja przyznała tylko 6 tys. zł, to i tak nie ma szans na jej druk. Był i trzeci powód – Uzyskaliśmy informację, że Wspólna Ziemia w 2010 roku na to samo zadanie otrzymała dotację od LGD Sandry Brdy. Uznaliśmy, że skoro dostali pieniądze zewnętrzne, to chyba zobowiązali się do wydania tego wydawnictwa – poinformował członków Komisji Kultury Przemysław Biesek – Talewski.
Wyjaśnienia ws. wniosku Tow. Przyjaciół Muzeum
Kolejnym przypadkiem zmiany, którego tła dociekał Wojciech Rolbiecki, było znaczne podwyższenie wysokości grantu dla Towarzystwa Przyjaciół Muzeum. Dlaczego tak postąpiliście? – zapytał radny. – Musimy dbać o to, co jest naszą własnością. Zbiory Muzeum są w złym stanie. Nie może ono z bieżących wydatków sfinansować ich konserwacji – wyjaśnił wicestarosta. Zdaniem radnego Rolbieckiego taka decyzja była niekorzystna dla organizacji pozarządowych, które planowały zrobić działanie, które nie jest w zadaniach Starostwa. Zaproponował, aby władze powiatu naśladowały sposób postępowania Urzędu Miejskiego, którego szef zawsze zatwierdzał bez zmian decyzje komisji grantowych. Również Aleksander Mrówczyński skomentował prace Zarządu Powiatu – Takie dysproporcje pomiędzy komisją, a Zarządem, nie powinny mieć miejsca. Przekazał też, że zapoznał się ze złożoną skargą Wspólnej Ziemi, którą tego dnia otrzymał.
Wyjaśnienia ws. wniosku MKS Chojniczanka
W.Rolbiecki proponuje naśladowanie Urzędu Miejskiego przy organizacji konkursu grantowego
Sprawdziliśmy, jak było z dotacją z LGD Sandry Brdy dla Wspólnej Ziemi. – Otrzymaliśmy pozytywną decyzję LGD o przyznaniu nam 22 tys. złotych na wydanie książki, o której mowa w konkursie grantowym w Starostwie. Niestety, ale Urząd Marszałkowski w kwietniu 2011 zdecydował, że te pieniądze nie należą się nam. Jako przyczynę podano, że wydanie tej publikacji nie przyczyni się do rozwijania turystyki i rekreacji. Taka jest prawda. Na dowód przekazuję odpowiedni dokument – przekazał nam Radosław Sawicki, prezes stowarzyszenia.
Decyzja Pomorskiego Urzędu Marszałkowskiego ws. dotacji dla Wspólnej Ziemi
Podobne tematy:
Najnowsze:
REKLAMA:
- Komentarze Chojnice24 (9)
- Komentarze Facebook (...)
9 komentarzy
Zasiadałem w Komisji ds. kultury, jako jedyna osoba z organizacji pozarządowych. Pan Biesek ubolewa nad brakiem osób z NGO w komisjach, ale czy się zastanowił nad tym jaki mechanizm do tego doprowadza?Wskażę dwa punkty do przemyśleń dla członków Zarządu:
1. Nie było dotąd jasnych kryteriów przyznawania pieniędzy z ogólnej puli na wskazane zadania. Stąd nie było wiadomo faktycznie jaki ma funkcjonować przelicznik z punktów na określoną kwotę dotacji. Jako członek komisji postulowałem przyjęcie metody przeliczania punktów na określone pieniędze, ta metoda (choć niedoskonała), dawała szansę zobiektywizowanego przyznania z klucza (weryfikowalnego) ok. 70% środków. Ale do rzeczy. Zniechęcenie do prac komisji jest tym większe po prostu im mniejsza jej rola. Po co "marnować" na opiniowanie i wymślanie obiektywnych zasad przyznawania środków kilku godzin z dnia pracy, skoro potem Panowie absolutnie potrafią zmienić ustalenia komisji. Niemniej, nie odpuszczę i w przyszłym roku zgłoszę się z nowym pomysłem na podział środków, nawet jeśli po posiedzeniu Komisji znowu Panowie Skaja, Biesek i Szczepaniak wszystko zmienią i przewrócą do góry nogami. Sami się Panowie po prostu kompromitujecie. Takie postępowanie daje amunicję dla tych którzy twierdzą, że Wasze decyzje są politycznie motywowane. Niestety potwierdzają to też opinie pracowników samorządowych, którzy na komentarz wobec "wycięcia" Wspólnej Ziemi mówią "nie mieli podskakiwać"!
2. Bardziej systemowa sprawa. Jeśli przyzwyczaja się orgniazacje pozarządowe do "czerpania" z publicznych pieniędzy, a nie do samoorganizcji i samosponsoringu to takie są efekty. Skoro spośród aktywnych NGO'sów ubiega się o granty pewnie około 90% podmiotów, a ich członkowie są tym samym wykluczeni z prac w Komisji to kto ma w niej pracować? Dalej, jeśli sami samorządowcy i pracownicy administracji są najczęściej motorami prac organizacji pozarządowych co też wyklucza ich z pracy w Komisji, to gdzie szukać chętnych? Ludzie nie mają na co dzień na chleb, problemem jest to,że nie mając środków na życie ciężko im-nam myśleć o życiu społecznym i poświęcaniu czasu pracy na takie działania z których nie czerpiemy korzyści materialnych. Stąd też to narzekanie Pana Bieska jest jakieś niewiarygodne jeśli przyjmiemy, że decyzje są polityczne, to rzeczywiście dobrze, iż tylko jedna osoba była spoza starostwa i cały system tak naprawdę Panom odpowiada.
Żałuję, że nie uszanowaliście Panowie naszej oceny i naszego wolnego czasu. Piszę też te słowa jako politolog, i zapewniam, że nie wskazałbym metod obliczania punktacji bez poparcia wiedzy i bez szczegółowych informacji dotyczacych działalności wszystkich stowarzyszeń jakie składały granty. Tym co w tym roku zrobiliście zmarnowaliście tę namiastkę obiektywizmu jaki Komisja w której składzie pracowałem starała się wprowadzić.
Odnośnie przypadku SEK "Wspólna Ziemia". Panie Biesiek, wydaje mi się, ze powinien Pan co najmniej przeprosić za niedoinformowanie i sugerowanie mediom i społeczeństwu, ze Pan Radosław Sawicki próbował "wydostać" środki na publikację, którą już wydał. Gdyby Pan miał w sobie trochę rzetelności to sprawdziłby Pan, lub Pan Skaja, Szczepański na jakiej podstawie odrzucacie opinie komisji, bo jak dotąd tej podstawy nie ma. Argumentem też nie jest kwestia 6 tysięcy na 28 jako kwoty za małej na wydanie publikacji. Komisja obliczyła tę kwotę jako wystarczającą. Sam jako prezes zarządu SAH wydaję publikację i wiem dokładnie ile co kosztuje na rynku wydawniczym. Taka kwota jaką zasugerowała Komisja była zgodna z uzyskaną punktacją, a co więcej dawała rękojmię wydania jej we wskazanym czasie. Stąd naprawdę nie pozostaje mi nic innego jak ubolewać nad politycznością Waszej Panowie decyzji i nad brakiem szacunku dla pracy społecznej jednego z członków komisji. Na pewno będzie to zachęcające w przyszłych latach dla potencjalnych ochotników. Tym bardziej mi przykro, że w zeszłym roku też pracowałem w komisji grantowej w Starostwie i takie "numery" nie miały miejsca, choć też brakowało zobiektywizowanej metody przyznawania środków według punktacji merytorycznej, a królowała uznaniowość.
Proszę sobie za azymut postępowania obrać postawę burmistrza Chojnic Arseniusza Finstera (tak wiem co piszę, nie zwariowałem odnośnie prac komisji grantowych. Oddał sprawę w ręce ludzi, którzy znają się na kwestii i im zaufał, choć wiedził, że i ja tam się wśród nich znajduję Dobrze by było, żebyście Panowie w przyszłym roku powołując komisję nie dublowali (raczej deprecjonowali) jej działań. Obrażacie swoim zachowaniem i decyzjami mnie osobiście, ale wytrwam w nadziei wzajemnego zrozumienia w bliskiej przyszłości. To, że prawo zezwalało Wam na takie postępowanie, to nie oznacza, iż prawo nadąża za potrzebami społecznymi i rozwojem społeczeństwa obywatelskiego, którego członkowie Wasze działanie będą odbierali jako opresyjne, a konstrukt myślowy wyjaśniający Wasze postępowanie (potocznie) jest prosty nawet dla pracowników "Waszej" instytucji - SEK "Wspólna Ziemia" podskakiwała (kolokwialnie ujmując) to kasy nie dostali. Złe wrażenie pozostawiliście.
Odcinam się publicznie, jako członek komisji grantowej, od decyzji Zarządu Powiatu, które nie uwzględniały naszych opinii.
już chyba nie można się śmiać... robią nas w bambuko jak chcą!
Komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wydawca nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Dodaj komentarz
Komentarze publikowane są dopiero po sprawdzeniu przez moderatora!