Wyrok w przyszły poniedziałek
Dziś (27.02) sędzia Radosław Wyrwas zamknął przewód sądowy w sprawie Roma Daniela S. oskarżonego o udział w bójce, po której zmarł Ukrainiec Walery Cz. Sprawa miała miejsca 14 grudnia 2009 roku i wywołała sporo kontrowersji wśród lokalnego społeczeństwa. Odbiła się też szerokim echem w ogólnopolskich mediach. Temat trafił nawet do programu Elżbiety Jaworowicz „Sprawa dla reportera”.
Przypomnijmy, że 14.12.2009 r. pomiędzy Danielem S. a Teodorem S. doszło do szarpaniny. Walery Cz. chciał rozdzielić młodych mężczyzn i sam doznał urazów, według części świadków miał też zostać uderzony kijami, nawet kiedy leżał nieprzytomny. Podczas zajścia obecny był też młodszy brat oskarżonego i jego ojciec. Ci mieli utrudniać reanimację Ukraińca, który chwilę później zmarł. Sekcja zwłok wykazała, że przyczyną zgonu była nagła śmierć sercowa. W toku rozprawy powołano dwóch biegłych medycyny sądowej, których opinie różniły się od siebie w aspekcie wpływu urazów na ciało poszkodowanego, co wiąże się ze zmianą kwalifikacji czynu. Głównie z tego powodu mecenas Robert Wajlonis wnioskował o powołanie biegłego kardiologa, co uczynił nawet dwukrotnie, ale wniosek ten został oddalony przez sędziego.
Reklama | Czytaj dalej »
Danielowi S. postawiono zarzuty z art. 158 par. 1 k.k. i 217 par. 1 k.k., czyli udziału w bójce i naruszenia nietykalności cielesnej. Strony wygłosiły dziś mowy końcowe. Wcześniej jednak z powodu pewnych rozbieżności przesłuchano po raz kolejny jednego ze świadków. Rafał P. zeznał, że kijów w trakcie bójki nie widział. Dopiero potem widział je w ręku ojca oskarżonego. Adwokat Roma zeznania tego świadka uznał za najbardziej obiektywne, choć znalazł też pewne nieścisłości. Natomiast w odniesieniu do Teodora S. i Jarosława O. uznał, że na ich zeznania miały wpływ przyjacielskie stosunki z śp. Walerym. Z kolei oskarżony i świadek Teodor S. byli skonfliktowani. - Walery dobrowolnie wszedł w tę zaognioną atmosferę, narażał sam siebie, bo każdy konflikt budzi emocje – mówił Lech Sarnowski. - Walery upadł, nastąpiła śmierć kliniczna. Nie można wszystkiego kijom przypisać – zakończył, wnosząc o uniewinnienie swojego klienta. Z kolei na samym początku swojej mowy zauważył: - 14 grudnia 2009 r. dla społeczności było okresem niezwykłych doświadczeń, przejawem uczuć ksenofobicznych. Rodzina Romów musiała się wyprowadzić. Ponadto adwokat dodał, że to właśnie rodzice oskarżonego dali telefon, by zadzwonić na pogotowie i wołali o podanie wody, co było wg niego „pełne empatii”.
Prokurator Stanisław Kaszubowski wnosił za uznanie oskarżonego za winnego popełnienia obydwu czynów – naruszenia nietykalności cielesnej i udziału w bójce. - Wnoszę o wymierzenie kary 10 i 4 miesięcy pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem na 4 lata, bo oskarżony nie był karany.
- Nie do końca zgadzam się z kwalifikacją. Nie wyjaśniono wszystkich okoliczności – stwierdził pełnomocnik oskarżyciela posiłkowego, wskazując na przeanalizowanie związku pomiędzy chorobą a działaniem oskarżonego. Pytał, czy bez uderzeń i emocji doszłoby do śmierci i na jakim etapie zaawansowania była choroba serca. Ponadto istotne dla przebiegu sytuacji dla mecenasa Wajlonisa było przerwanie reanimacji. - Widzieli, że trwała. Uderzając pomagających widzieli, że stan jest poważny. Przerywając reanimację narazili na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia – uznał adwokat.
Na rozprawę przychodzi wielu znajomych śp. Walerego, którzy nie dają wiary, że przyczyną śmierci Ukraińca była choroba serca. Będą w sądzie też zapewne 5 marca po godz. 8, kiedy to sędzia Wyrwas ogłosi wyrok.
Podobne tematy:
Najnowsze:
REKLAMA:
- Komentarze Chojnice24 (0)
- Komentarze Facebook (...)
Brak komentarzy
Komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wydawca nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Dodaj komentarz
Komentarze publikowane są dopiero po sprawdzeniu przez moderatora!