Moim zdaniem. Co zrobić z przedszkolnym konkursem?
Dobiega końca konkurs, który miał wyłonić podmiot prowadzący od 1 września przedszkole przy ul. Młodzieżowej. W poniedziałek 28 maja mamy dowiedzieć się, czy burmistrz zatwierdzi jego wynik.
Warto pokrótce przypomnieć jego historię. Chyba mało kto już pamięta, że Arseniusz Finster wpadł na pomysł prywatyzacji „Skrzatów”, gdy w sporze z dyrektorkami niepublicznych placówek przedszkolnych jego interpretacja wydatków bieżących nie znalazła uznania u sędziów Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gdańsku. Te wydatki były liczone na podstawie nakładów ponoszonych przez ostatnie samorządowe przedszkole. Gdy jego nie będzie, zgodnie z ustawą, dotacje muszą być liczone wg wydatków na publiczne przedszkole występujące w najbliższej gminie. Przed ogłoszeniem w styczniu 2012 konkursu, próbowano namówić kierujących przedszkolem, aby zostały właścicielkami i przejęły załogę na podstawie jednego z artykułów Kodeksu Pracy. Tak stało się w niektórych przedszkolach w 2007 roku. Wówczas wszystkie dotychczasowe dyrektorki zostały najpierw ich prowadzącymi, jako niepubliczne przedszkola. Gdy je nakłaniano do objęcia tej roli, nie było mowy, że po roku będą musiały kupić obiekty na własność. Zachęcano je propozycją ich użyczenia. Są dokumenty to potwierdzające. Jak dodamy do całokształtu przygód miasta z niepublicznymi przedszkolami, zmieniający się algorytm wyliczania dotacji dla nich, to kompletnie nie dziwi brak odwagi na zostanie właścicielką placówki przy ul. Młodzieżowej.
Reklama | Czytaj dalej »
Przygotowany przez władze miasta konkurs został – niestety – zbojkotowany przez działaczy Związku Nauczycielstwa Polskiego. Jako przeciwnicy prywatyzacji, ich przedstawiciel byłby zapewne w mniejszości, ale może jego głos zmieniłby skład zestawu uczestników ostatniego etapu konkursu? Trzeba także w tym miejscu zaznaczyć, że w warunkach konkursu nie dano możliwości oferentom na złożenie deklaracji przejęcia „w biegu” całej załogi, jak zapisano w Kodeksie Pracy w art. 23`. Tam jest mowa o nowym pracodawcy, bez ograniczania jego pochodzenia do dotychczasowego dyrektora. Zapomnienie czy niewiedza prawa? „Dzięki” temu budżet miasta będzie lżejszy o koszt należnych odpraw dla kadry likwidowanego przedszkola. Niektórzy dostaną równowartość 6 pensji. Zdecydowana większość z nich, jak można było usłyszeć w kwietniu na spotkaniu rodziców z dwojgiem oferentów zakwalifikowanych do licytacji na kupno nieruchomości przedszkolnej, będzie dalej pracować w tym samym miejscu i roli. Gdybym pracował w PS9, to na kolanach błagałbym jego kierownictwo, by nie przejmowali załogi i czekali na wynik konkursu. Jeśli są prawdą nieoficjalne szacunki, które otrzymuję, to kwota odpraw może dojść do 800 tysięcy złotych. Jeśli zwycięzcy konkursu zakupią wyposażenie „dziewiątki”, to miastu pozostanie na dołożenie do remontu SP5 (tak zapewnił Arseniusz Finster rodziców z PS9 w kwietniu 2012) ok. 400 tys. złotych. Kwaśna mina burmistrza na konferencji prasowej z 25.05 świadczy, że taki słaby wynik licytacji raczej go zaskoczył.
Jeśli głównym celem konkursu było znalezienie najlepszego pod względem fachowości podmiotu, to zatwierdzenie decyzji komisji, czy raczej rezultatu licytacji, jest formalnością. Gdyby jednak przeważyła troska o stan budżetu miasta, to możemy w poniedziałek spodziewać się zaskakującej decyzji naszego włodarza miasta…
Aktualizacja z 29.05.2012.
Zamieszczamy polemikę burmistrza Arseniusza Finstera z powyższym tekstem.
„Pan red. J. Erdman napisał, że „warto pokrótce przypomnieć historię prywatyzacji”. Użył słowa „pokrótce”, dlatego pewnie nie mogę krytykować braku w tej historii wielu informacji o przeszłych zdarzeniach. Ograniczę się tylko do sprostowania nieprawdziwych lub hipotetycznych informacji zawartych w tekście.
Po pierwsze: nie prawdą jest jakoby „kwota odpraw miała dojść do 800 tys. PLN”. Jestem zaskoczony, bo wystarczyło zapytać. Jest wyliczenie – będzie to 416 tys. PLN. Tak więc blisko dwa razy mniej niż podaje p. redaktor.
Po drugie: z treści wynika „jakobym przymuszał” byłe panie dyrektorki do zakupu obiektów. Otóż jest to nieprawda, ponieważ nigdy nie mówiłem, że jeżeli One nie kupią, to będą wolne przetargi. Obiekty Panie kupiły z bonifikatą i bez przetargu! Dzisiaj rozmawiałem ze wszystkimi Właścicielkami i zgodnie mówią, że moja propozycja była szybka, ale o przymuszeniu nie ma mowy. Dodam, że nabory w niepublicznych przedszkolach są pełne, wszystkie oddziały zajęte przez dzieci! A więc, co – okazuje się, że system niepublicznych placówek działa b.dobrze. To zasługa ich właścicieli i pracowników. Nabór do PS Nr 9 też jest 100 procentowy, tak więc nie ma problemu.
Po trzecie: nieprawdą jest też jakoby przedszkole Nr 9 zostało sprzedane tanio. Wycena rynkowa 1.080 tys. PLN. Oferta 1.122 tys. PLN. Pamiętajmy, że kilka lat temu sprzedawaliśmy z bonifikatą od wyceny rynkowej, czyli taniej niż obecnie. Dodam, że pieniądze nie są najważniejsze, ale sprzedajemy powyżej wyceny i to jest układ odniesienia.
Dziękując panu redaktorowi za podjęcie tematu deklaruję moją dyspozycyjność w udzielaniu informacji. Proszę jednocześnie „żeby moja kwaśna mina” na konferencji nie wywoływała daleko idących wniosków w analizie problemu.”
Z poważaniem
Arseniusz Finster – Burmistrz Chojnic
Podobne tematy:
Najnowsze:
REKLAMA:
- Komentarze Chojnice24 (47)
- Komentarze Facebook (...)
47 komentarzy
Czy wynagrodzenia osób prowadzących niepubliczne placówki oświaty mogą być finansowane z dotacji otrzymanej od jednostki samorządu terytorialnego?
Zgodnie z art. 90 ust. 3d ustawy z dnia 7 września 1991 r. o systemie oświaty (t.j. Dz. U. 2004 Nr 256 poz. 2572 z poz. zm.) dotacje, o których mowa w ust. 1a-3b, są przeznaczone na dofinansowanie realizacji zadań szkoły lub placówki w zakresie kształcenia, wychowania i opieki, w tym profilaktyki społecznej. Dotacje mogą być wykorzystane wyłącznie na pokrycie wydatków bieżących szkoły lub placówki.
Uznać należy, iż w/w przepis przewiduje zakaz wykorzystywania dotacji na wydatki inne niż bieżące. Ponadto zezwala na finansowanie z dotacji tylko takich wydatków bieżących, które związane są z realizacją zadań szkoły lub placówki w zakresie kształcenia, wychowywania i opieki, w tym profilaktyki społecznej. Finansowanie wynagrodzeń osób prowadzących niepubliczne placówki oświaty nie mieści się w tym zakresie. W związku z powyższym stwierdzić należy, iż wynagrodzenia te nie mogą być finansowane z dotacji otrzymanej od jednostki samorządu terytorialnego.
Stanowisko to potwierdza wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Krakowie z dnia 23 listopada 2010 r., sygn. akt I SA/Kr 1434/10.
Coraz gorzej się wszystkim żyje. I gorzej będzie. Nic nowego nie wypowiedziałem. "Szczęśliwi" ci co dzieci nie mają. Ale społeczeństwo musi się odradzać. Aby tak było trzeba tworzyć ku temu warunki. Jakie? Może przy innej okazji...
Młodzi wyjeżdżają i poza naszym krajem budują swoje domy, rodziny.
Jakie perspektywy dla nich w naszym mieście? Znam takich co wrócili i... odwrócili się na pięcie. Już ich nie zobaczymy. Chyba, że "świat pogoni obcych". Sądzę, że domyśla się Pan o czym chcę powiedzieć. Już w niektórych europejskich państwach takie próby były. Podać przykład?
Nie widzi Pan, że to miasto się wyludnia. Przysłowiowa ławka w parku dla kogo będzie? Dla starych opuszczonych ludzi co wypatrywać będą swoje dzieci i wnuki, które zmuszone zostały wyemigrować?
Dawniej wynaradawiano nas pod zaborami. Dzisiaj poza granicami Polski. "Na własne życzenie". Kto wróci? I do czego? Te dzieci urodzone w Anglii, Niemczech, Norwegii...? Z jakim krajem będą się identyfikować?
Polityka państwa od góry po sam dół w odniesieniu do rodziny jest beznadziejna.
Lekarstwem ma być harówa starych do 67 roku życia, a może i dalej. Pozbawianie ludzi leków. Np. chorych na raka. - Czyta pan prasę? Podać przykłady? - To polityka "wyżynania" Narodu Polskiego.
Jedni targną się na swoje życie, drudzy pomrą nie mając opieki znikąd z głodu i wycieńczenia.
Nie podoba się Panu ta wizja? Bo mi też nie! No to przestawmy wektory. Może uda się uratować ten kraj, to miasto.
Wie Pan. Może przejaskrawiam czasem. Ale tylko po to by pobudzić ludzką wyobraźnię.
Pozdrawiam i cieszę się, że obyło się bez pomyj w moim kierunku.
A propos przywilejów. Nie mam żadnych.
Pisze Pan o „unikaniu wydawania pieniędzy”, ale nie analizuje Pan o ile wydatki zmniejszą się na przedszkole bez kary nauczyciela. Tak więc, traktuje Pan temat pobieżnie. Nie można pokazywać jednej strony zapominając, że jest ciąg dalszy.
Na drugą dywagację – nie zrezygnowałbym, ale nie realizowałbym też przetargów nieograniczonych. Pewnie bym poczekał. Wczoraj rozmawiałem ze wszystkimi właścicielkami niepublicznych. Z perspektywy czasu są zadowolone, a pieniądze uzyskane ze sprzedaży „poszły na inwestycje”. Przypomnę 40 ulic w poprzedniej kadencji. System niepublicznych przedszkoli działa wzorowo.
Do trzeciego tematu – pewnie, że oczekiwałem więcej, ale tak to już jest w przetargach. Dodam jednak, że cena za obiekt jest rynkowa i musimy też pamiętać o wyposażeniu. Ocenimy to przekształcenie za 6 miesięcy. Będzie dobrze – jestem o tym przekonany!
Do J. Studzińskiego.
Oj Panie Jacku – jaki ciężar na rodziców? Niech Pan pomyśli - jeżeli w PS Nr 9 obowiązywałaby karta nauczyciela, to koszty byłyby na poziomie 480 zł, a nie 375zł i ten ciężar ponieśliby wszyscy podatnicy! Tak więc patrzmy szerzej. Polityka prorodzinna to nie tylko czesne, które wzrośnie o 20 zł. Trzymanie karty kosztowałoby miasto kilka milinów w perspektywie kilku lat.
Arseniusz Finster burmistrz Chojnic
No jak to nie? Po to ta prywatyzacja, ażeby zaoszczędzić pieniądze w budżecie miejskim. Doskonale pamiętam.
A ciężar zostanie przeniesiony na rodziców. W obecnych niepublicznych już płacą więcej.
Ta polityka obecnych naszych władz, przynajmniej w tym zakresie, jest dla mnie nie do przyjęcia. Nazwałem takie działanie "polityką umywania rąk". Nie czas na uzasadnianie. Faktem jest, że rodziny mające dzieci zapłacą więcej. Ot "polityka prorodzinna".
Przypomnę, że zapowiada się podwyżka energii od nowego roku o 40%. Żeby nie było tak, że rodziny będą zmuszone pozostawić dzieci w domach. Z prostego powodu - biedy.
Po drugie. Nie napisałem, że w 2008 roku dyrektorki zmuszano do kupna obiektów. To jest Pana interpretacja. Jest prawdą, że rok wcześniej, przed rozpoczęciem procesu przekształceń, nie było mowy o tak bliskiej perspektywie zostania właścicielami nieruchomości przedszkolnych. Także jest prawdą, że były dwie wyceny, że była bonifikata w wysokości 15%, że zakupiły je bez przetargu. Gdyby stwierdziły, że nie mają zdolności kredytowej i nie chcą kupić, to co wtedy? Zrezygnowałby Pan ze swego planu?
Po trzecie. Czy wynik licytacji spełnił Pana oczekiwania, to można oczywiście różnie interpretować. Na konferencji prasowej z 25 maja stwierdził Pan, że „oczekiwałem takiego zdarzenia, że licytacja będzie tak wyglądać, że padną liczby 1,5 mln – 1,6 mln – 1,7 mln – 1,8 mln”. Dodał Pan też, że przekształcenie jest najważniejsze. Pozostaję przy swoim zdaniu, że liczył Pan na wyższy dochód ze sprzedaży.
Z poważaniem - Jerzy Erdman
Komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wydawca nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Dodaj komentarz
Komentarze publikowane są dopiero po sprawdzeniu przez moderatora!