Wykończymy ich uporem!
Zapraszamy Państwa do przeczytania wywiadu z wokalistą chojnickiej formacji metalowej Mass Insanity - Marcinem „Małym” Brzezińskim. Rozmawiamy między innymi o następczyni dobrze przyjętej płyty „The Hypochrist”, inspiracjach muzycznych oraz o atmosferze wokół koncertów i zespołów w Chojnicach. Zapraszamy na koncert Mass Insanity 23 listopada w pubie Kornel.
- Gracie i tworzycie już prawie dekadę. Dla niszowej muzyki, takiej jak Wasza, nie zostało wiele miejsca, żeby się przebić. Chce Wam się jeszcze?
- (śmiech) Pewnie, że się chce! Dopiero się rozpędzamy! W przyszłym roku będziemy świętować dziesięciolecie Mass Insanity, aczkolwiek masz rację, iż scena metalowa przesycona jest dobrymi kapelami, ale co tam. Wykończymy ich uporem!
Reklama | Czytaj dalej »
- Co sądzicie o chojnickiej scenie rockowej w Chojnicach i najbliższej okolicy? Czy są jakieś zespoły godne polecenia?
- Kondycja chojnickiej sceny rockowej pogorszyła się znacznie w ostatnich latach. Wiele dobrych i profesjonalnych bandów odeszło z różnych powodów, mając przed sobą wielkie możliwości (Kokon, No Heaven Awaits Us). Cieszę się mocno, że wróciło Trasher Death i ma się dobrze! Dzieje się też coś w Samorządnym Centrum Młodzieżowym. Nie za bardzo jestem zaznajomiony z tematem, lecz popieram ideę tworzenia możliwości do grania młodym i chętnym.
- Jaki odbiór macie w naszym mieście? Frekwencja na Waszych koncertach zwiększa się czy wręcz odwrotnie?
- Podstawową zasadą organizowania koncertów w Chojnicach jest nie przesadzenie z ceną biletów. Jeśli się zrobi tanią wejściówkę, to przekłada się to na frekwencję. Nasze miasto w porównaniu do innych ma się naprawdę dobrze, jeśli chodzi o fanów występów na żywo. Nawet jeśli nie do końca są fanami takiego grania jak nasze to i tak przychodzą, żeby spędzić pozytywnie czas. Przez te lata zaobserwowałem dużą rotację w publice. Czasami jest tak, że wchodzę na koncert i nikogo nie znam. Sądzę, że to pozytywne zjawisko, byleby chociaż połowa została nadal w klimacie i pojawiła się następnym razem. A jeśli chodzi o odbiór naszego zespołu, to od czasu wydania debiutu mam uczucie, że ludzie zaczęli nas traktować trochę poważniej, co się przekłada też na frekwencje na gigach.
- Mass Insanity od początku powstania targały liczne perturbacje w składzie. Czy po przyjściu nowego basisty do zespołu (Dawid vel Prałat – przyp. red.) Wasza sytuacja ustabilizowała się?
- No niestety, ale to problem chyba każdego zespołu. U nas teraz panuje naprawdę dobra atmosfera, korzystamy z tego i pracujemy nad nowymi kawałkami. Dawid z dnia na dzień robi postępy i się "dociera". Nie bez znaczenia jest to, że również wpasował się mentalnie do składu, mimo poważnej różnicy wieku.
- Jakie tematy poruszacie w tekstach? Na pewno jesteście świadomi, iż dla Waszych młodych odbiorców stanowią w pewnym stopniu kierunek emocjonalnego i duchowego rozwoju. Innymi słowy, zastanawiacie się, jakie myśli przelewacie na papier?
- Teksty i ogólny przekaz przez te wszystkie lata się wyostrzył i stał ważnym składnikiem naszego stylu. Piszę dużo o wadach człowieka jako jednostki i ułomnościach całego społeczeństwa. Jako że muzyka jest agresywna, to wartość liryczna musi również nieść ten ciężar. Wiele słów poświęciłem na negowanie "kompleksu stada", na walkę z problemami związanymi z kościołem katolickim. Ocieramy się też niejednokrotnie o politykę – temat, z którego naprawdę można wyciągnąć wiele brudu. Pod tym wszystkim także staram się ukryć jakiś ładunek emocjonalny, bardziej osobisty, mając rzeczywiście nadzieję, iż może mój osąd komuś otworzy na czas oczy.
- Co Was inspiruje w codziennym życiu, żeby tworzyć i grać w tak ekstremalnej kapeli jak Wasza?
- Codzienne życie (śmiech). Chęć oderwania się od normalnego życia i miłość do muzyki. Wychowaliśmy się na ostrej muzie, nasze zainteresowania muzyczne sięgają wielu gatunków, lecz metal to jednak to, co chcemy grać. Mamy z tego największą radość i naturalnie nam to wychodzi. W muzyce nie ma miejsca na kłamstwo, jest czysta jak niemowlę po narodzinach. Jeśli ktoś robi muzykę nieszczerze, od razu można to wyczuć.
- W porównaniu do innych chojnickich zespołów gracie całkiem sporo koncertów w kraju. Jakie macie najbliższe plany i oczekiwania koncertowe względem najbliższej przyszłości.
- Sporo?! Mało!!! (śmiech). Końcówka roku wreszcie się ruszyła. Była Bydgoszcz, Toruń, Koszalin i 23 listopada gramy w Chojnicach. Mamy nadzieję dołożyć jeszcze kilka miast do imienin Sylwestra. Czasami ciężko zgrać terminy, każdy ma jakieś obowiązki, kluby są nasycone imprezami, ale nie ma co marudzić - będzie git!
- Od zarejestrowania i wydania Waszego poprzedniego albumu "The Hypochrist" minęło już trochę czasu. Jak przebiegają przygotowania do nowego krążka?
- Ooo i to jest dobre pytanie. Materiał mamy już prawie gotowy. Na ten moment mogę z pełną odpowiedzialnością powiedzieć, że będzie to godny następca. Oprócz oczywistych szybkich strzałów znalazło się tym razem miejsce na trochę przestrzeni i konkretnej motoryki. Naprawdę już drepczę w miejscu czekając na rejestrację kawałków, lecz wiem też, że na pewno nie nastąpi to w 2012. Tytuł roboczy krążka to "Antihuman Campaign" - znów „bardzo pozytywnie”.
- Na koniec opowiedz naszym czytelnikom o jakiejś zabawnej sytuacji związanej z Waszą działalnością.
- Hmm, pojadę standardem. Graliśmy w Hengelo w Holandii, naszym zaprzyjaźnionym mieście. Organizatorzy koncertu bardzo ładnie się zachowali, dostaliśmy pizzę i pewną ilość piwa w buteleczkach 0.33 l. Dostosowali ilość względem tego ile oni wypijają. I jakież było ich zaskoczenie, jak po dwóch godzinach musieli donieść kilka skrzynek (śmiech). Podobno pobiliśmy rekord tego lokalu (śmiech). Polak potrafi! Choć w sumie nie wiem czy jest czym się chwalić (śmiech). Pozdrawiam!
http://massinsanity.metal.pl/ www.facebook.com/massinsanity
Podobne tematy:
Najnowsze:
REKLAMA:
- Komentarze Chojnice24 (5)
- Komentarze Facebook (...)
5 komentarzy
Komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wydawca nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Dodaj komentarz
Komentarze publikowane są dopiero po sprawdzeniu przez moderatora!