Bramka w ostatniej akcji meczu!
Bramka zdobyta niemal równo z syreną kończącą mecz to niezwykle atrakcyjna, ale też rzadko spotykana sytuacja. Przytrafiła się ona w niedzielnym meczu (21.10), w którym Red Devils Chojnice podejmowało we własnej hali Marwit Toruń.
Jeszcze przed pierwszym gwizdkiem sędziego, działacze wraz z władzami miasta podziękowali za długoletnią współpracę grającemu w poprzednich latach Arturowi Chrzonowskiemu. "Chrzonik" pożegnał się z kibicami Czerwonych Diabłów i zapowiedział, że zobaczymy go jeszcze na boiskach Ekstraklasy. - Żegnam się z Red Devils i tutejszymi cudownymi kibicami. Nie żegnam się jednak z futsalem. Mam nadzieję, że jeszcze w tym sezonie spotkamy się na ekstraklasowych parkietach - powiedział były trener i zawodnik Red Devils.
Samo spotkanie miało dwa oblicza. W pierwszych 20. minutach to zawodnicy Olega Zozulyi zdecydowanie przeważali na parkiecie Centrum Parku. W 4. minucie Jakub Mączkowski dobił strzał Witaliaja Kolesnika, otwierając wynik meczu. Nasza drużyna bombardowała bramkę młodzieżowego reprezentanta Polski, Macieja Flotyna, jednak strzały lądowały albo na słupku, albo na poprzeczce Marchewkowych. Red Devils w pełni kontrolowało to co działo się na boisku, aż do ostatniej minuty pierwszej połowy, kiedy to "bramkę z niczego" strzelili goście z Torunia. Na listę strzelców wpisał się Dmytro Korecki.
W drugiej połowie nasz zespół był cieniem samego siebie. To była zupełnie inna drużyna, którą widzieliśmy przez pierwsze 20. minut spotkania. W tej części gry to torunianie dyktowali warunki gry, spychając nasz zespół do głębokiej defensywy. Bramkę pomimo przewagi przyjezdnych zdobyli piłkarze Olega Zozulyi. Po asyście Wadyma Iwanowa, piłkę do bramki skierował Łukasz Pieczyński. Radość ze zdobycia gola nie trwała jednak za długo. Już po 9. sekundach, ponownie Łukasza Błaszczyka pokonał Denys Diemishev. Naszej drużynie brakowała świeżości, Marwit miał lepiej poukładaną grę, szybciej poruszał się po parkiecie. Tym razem to pomarańczowi trafiali w słupki i poprzeczki naszej bramki. Kiedy wydawało się, że mecz bądź co bądź skończy się sprawiedliwym remisem, w hali Centrum Parku zdarzył się cud. Na tablicy świetlnej do końca meczu pozostawało 1,7 sekundy. Red Devils wykonywało stały fragment gry, jakim był aut. Piłkę na tak zwaną aferę, w pole karne skierował Wadym Iwanow, a tam w odpowiednim miejscu i czasie znalazł się Łukasz Pieczyński, który równo z syreną kończącą mecz, skierował ją do bramki rywala, dając nam finalne zwycięstwo. Trybuny oszalały ze szczęścia. Rozległo się głośnie dziękujemy, dziękujemy. Lider Polskiej Ligi Futsalu pozostaje w Chojnicach.
RED DEVILS CHOJNICE - MARWIT TORUŃ 3:2 (1:1)
RD: Błaszczyk (Niemier, Burglin) - Ivanov, Ł.Pieczyński, D.Pieczyński, Solecki - Sobański, Kolesnik, Mączkowski, Kaźmierczak - Kriezel (Brzószczyk, Sundeev).
Reklama | Czytaj dalej »
Podobne tematy:
Najnowsze:
REKLAMA:
- Komentarze Chojnice24 (0)
- Komentarze Facebook (...)
Brak komentarzy
Komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wydawca nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Dodaj komentarz
Komentarze publikowane są dopiero po sprawdzeniu przez moderatora!