W razie zatrzymania przez policję podczas prowadzenia roweru w stanie nietrzeźwości nalezy przede wszystkim tak pokierowac sprawą, aby uniknac placenia, czyli wszelkich grzywien, mandatow, kosztow sadowych itp. Nalezy zlozyć wniosek o warunkowe umorzenie postepowania, w ktorym trzeba uwypuklic swoja trudna sytuacje materialną, uniemozliwiajaca ponoszenie wszelkich kosztòw. Urzędy tylko bowiem szukają jeleni, ktorzy załataja dziure budzetową. Szanse na warunkowe umorzenie postępowania są co prawda znikome; w moim przypadku właśnie tak było - zostalem skazany. Chodzi jednak o to, aby sąd przy wymierzaniu kary nie obciazał finansowo pijanego rowerzysty. Wyrok taki najczesiej jest wydawany w trybie zaocznym, bez udzialu skazanego. Jezeli w aktach sprawy będzie pismo oskarżonego przedstawiające jego trudną sytuację materialną, to wtedy sąd powinien zwolnic go z kosztów sądowych oraz zamiast kary grzywny wymierzyc prace spoleczne. W moim przypadku był to zakład komunalny - zieleń miejska. Prace te nie sa szczególnie uciążliwe. Chodzi przede wszystkim o fizyczną obecność, czyli "odfajkowanie" godzin. W dniach, w których "odfajkowywałem" godziny, w zakładzie gdzie zostałem skierowany wystepowały różne awarie sprzętu zmechanizowanego, np. zanieczyszczenia w przewodach i filtrach paliwowych ciągników, prowadzące do ich unieruchomienia. Wyglądało to tak, jakby ktoś wsypał do baku traktora jakieś paprochy. Nakazane przez sąd godziny trzeba jednak wykonywać w miarę systematycznie, niekoniecznie w pełnym wymiarze. Chodzi jedynie o to, aby nie zostać oskaržonym o ich unikanie, co moźe skończyć się karą zastępczą, czyli grzywną lub aresztem

Pijani rowerzyści powinni być zmuszeni wyrokiem sądowym do pojęcia leczenia z uzależnienia alkoholowego, a nie być karani absurdalnym zakazem jazdy na rowerze, w szczególności na wsi gdzie nie ma innych alternatyw na poruszanie się po okolicy! Zakazy jazdy rowerem to przede wszystkim wyraz nieefektywności polskich sądów i braku logiki w identyfikowaniu problemu jakim jest alkoholizm. Alkoholizm nie jest spowodowany jazdą na rowerze. Zakaz kontaktów z rowerem nie wyleczy alkoholika z nałogu.

Niekończące się zaostrzanie kar prowadzi jedynie do absurdów jakie widzi się w polskim prawie, na przykład w przypadku surowego karania pijanych rowerzystów. Prawo dla rowerzystów jest już tak zaostrzone, że są bardziej surowo karani niż pijani kierowcy samochodów za podobne wykroczenia. A jak zaostrzać kary, to nie powinno się w takim wypadku zapomnieć o pieszych, bo według kodeksu drogowego to także użytkownicy dróg publicznych. Czy pijani piesi powinni także otrzymywać paroletnie lub dożywotne zakazy chodzenia po publicznych drogach za używanie chodnika po pijanemu, tak jak kara się pijanych rowerzystów? Bo pijany pieszy i pijany rowerzysta mogą poruszać się z podobnymi prędkościami i stanowią podobne zagrożenie dla innych użytkowników dróg publicznych. Czemu traktować ich inaczej?

W takie duperele to policaje potrafią sie bawić i szerokie artykuły pisać a poważne przestępstwa umykają KINO i wielkie osiągnięcia maja Szkoda pieniędzy na takie osiągnięcia.

Naprawdę grube przestępstwo.Trzeba też zakomunikować o tym w TVN24 , zaraz po groźbach ze strony Korei Północnej.Ludzie 3 lata za złamanie zakazu sądowego za JAZDĘ ROWEREM ? Pruszkowscy po 180 zarzutach , powychodzili po 2 latach.Co to za kraj ?