„Rewizyjna działa niezgodnie ze statutem”
Publikujemy drugą część wywiadu z prezesem ROD Metalowiec Arkadiuszem Czeppkiem. Rozmawialiśmy głównie o kwietniowym walnym zgromadzeniu sprawozdawczym.
- Od kiedy jest Pan prezesem zarządu ogrodu?
- Komisarycznym prezesem zostałem jesienią 2011 roku. Wcześniej, od 2010 roku, byłem członkiem zarządu. Pracowałem w komisji budowlanej. Kolejny zarząd komisaryczny, którym kierowałem, miał za zadanie przede wszystkim przygotować na wiosnę 2012 roku walne zebranie sprawozdawczo – wyborcze. Na nim został wyłoniony nowy zarząd, którego członkowie powierzyli mi funkcję prezesa.
- Na walnym z 27 kwietnia zostało odrzucone sprawozdanie w części merytorycznej za okres od wyboru do wiosny 2013 roku. Czym przez te 12 miesięcy zajmowali się członkowie władz ogrodu?
Reklama | Czytaj dalej »
- Najwięcej czasu zajęło nam doprowadzenie do przekazania sieci wodociągowej komunalnej spółce, by to ona, a nie zarząd, rozliczała działkowców z zużytej wody. Z pomocą burmistrza Arseniusza Finstera udało się nam przekonać prezesa Tomasz Klemanna do zgody na przejęcie sieci. Na razie nie jest ta operacja zakończona. Po drodze musieliśmy m.in. uzyskać od każdego członka ogrodu zgodę na przekazanie jego danych osobowych do Miejskich Wodociągów. Od 1 stycznia 2013 roku rozliczaniem wody wreszcie nie zajmujemy się. Więcej szczegółów w dokumencie, który zamieściliśmy na założonej w ubiegłym roku stronie internetowej ogrodu.
- Kwietniowe zebranie nie było wolne od kontrowersyjnych sytuacji. Jak Pan ocenia wydarzenia, których byliśmy świadkami?
- Zarówno delegat gdańskiego okręgu Jerzy Megger, jak i przewodniczący zebrania Mirosław Frymark, okazali się osobami nie przygotowanymi do udziału w takich zebraniach. Także szef komisji rewizyjnej Henryk Dorawa. To zebranie było sprawozdawcze, a nie sprawozdawczo – wyborcze, więc nie powinno się na nim głosować wniosku o udzielenie absolutorium. Zarząd błędnie umieścił ten punkt w projekcie porządku obrad, kierując się sugestią szefa komisji rewizyjnej. Przewodniczący Mirosław Frymark nie powinien udzielać głosu i poddawać pod głosowanie wnioski osób, które nie są członkami Polskiego Związku Działkowców. W dniu zebrania nie byli nimi Ryszard Starzyński i Beata Kowalonek. Akceptował takie działanie Jerzy Megger. Ponadto po nie przyjęciu sprawozdania za ubiegły rok powinien być zgłoszony wniosek o odwołanie zarządu. Nie było go, więc zarządu nie odwołano.
- Jaki pomysł na dalsze funkcjonowanie władz ogrodu ma Pan po tym zebraniu?
- Paraliż tego zarządu polega tylko na tym, że nie ma zatwierdzonego planu pracy w części zadaniowej na kolejny rok. Wkrótce rozstrzygnie się, czy może jego projekt przyjąć zarząd okręgu w Gdańsku, czy będzie trzeba zwołać następne walne zgromadzenie. Przyjęta była część finansowa tego planu.
- Jeden z zarzutów kierowanych w Pana stronę dotyczy kwestii przydziału działek.
- Były na zebraniu zarzuty, że następowały one poza listą. Żadnej listy chętnych na działki w naszym ogrodzie nie przekazali nam nasi poprzednicy. Jako zarząd komisaryczny założyliśmy taką listę w 2011 roku i jest ona prowadzona do dziś. Zwróciliśmy się z zapytaniem do byłego prezesa Ryszarda Starzyńskiego, czy posiada takową. Odpowiedział, że posiadaną przez niego dokumentację ogrodu skonfiskowali w swoim czasie pracownicy Centralnego Biura Śledczego. Wystąpiliśmy do CBŚ o jej zwrot. Otrzymaliśmy ją we wrześniu 2012 roku. Składała się z 73 kart. Były w niej na przykład dwa pisma do inspektora Jerzego Kolca z zestawieniem ogółem 63 działek, gdzie stoją ponadgabarytowe altany. Znajdowało się także pismo PINB do prezesa Starzyńskiego z prośbą o wyznaczenie 8 pozycji z nich do kontroli w pierwszej kolejności. Nie podał w niej swojej altany. Niestety, krótko przed ostatnim walnym zgromadzeniem zorientowałem się, że ta teczka zaginęła z naszego biura. Zgłosiłem ten fakt na policji. Dziwne jest także posiadanie na walnym przez Beatę Kowalonek dokumentacji dotyczącej działek dla członków mojej rodziny. Nikt z nas, włącznie z księgową, nie wydawał tej pani kopii takich dokumentów.
- Wspominał Pan wcześniej, że ma Pan zastrzeżenia do pracy członków komisji rewizyjnej. Czego one dotyczą?
- Na ostatnim posiedzeniu zarządu przyjęliśmy treść zażalenia, które wysyłamy do Okręgowej i Krajowej Komisji Rewizyjnej na działania ich odpowiednika w ROD Metalowiec. Chodzi głównie o to, że pracuje ona naszym zdaniem w niestatutowym składzie. Nie może ona liczyć dwóch członków, gdyż minimum, to 3 osoby. Głosowania na jej posiedzeniach muszą przechodzić większością 2/3 głosów. Taki stan jest od ubiegłego roku, kiedy to po wiosennym walnym zgromadzeniu zrezygnowała jedna z członkiń. Od tego czasu przewodniczący Henryk Dorawa nie zadbał o uzupełnienie składu. Nie dokonał tego także na tegorocznym zebraniu sprawozdawczym. Uważam, że przygotowane przez tę komisję sprawozdanie nie ma mocy prawnej. Niewykluczone jednak, że nie mamy racji. Wiedziałem o tym problemie wcześniej, ale nie jest moją rolą pouczać swojego zwierzchnika. Komisja Rewizyjna jest od sprawdzania prezesa i zarządu, a nie odwrotnie.
Rozmawiał (je)
"Wodociąg na Metalowcu w prokuraturze" - część pierwsza wywiadu z A.Czeppkiem.
Podobne tematy:
Najnowsze:
REKLAMA:
- Komentarze Chojnice24 (11)
- Komentarze Facebook (...)
11 komentarzy
Komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wydawca nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Dodaj komentarz
Komentarze publikowane są dopiero po sprawdzeniu przez moderatora!