Chłopiec jeziorny
To tytuł najnowszego tomiku wierszy Kazimierza Rinka z Tucholi. W nastrojowych wnętrzach podziemi kościoła gimnazjalnego w czwartkowy (16.05) wieczór odbyło się spotkanie autorskie z poetą, które zorganizowały Chojnicki Dom Kultury oraz parafia pw. ścięcia św. Jana Chrzciciela.
Poeta, dziennikarz radiowy związany jest z Chojnicami. Owe jeziora z tytułu tomiku, który powstał po 4,5-letniej przerwie, to dwa tucholskie oraz Jezioro Charzykowskie. To ostatnie szczególnie mile wspominał jeszcze ze swoich czasów "radiowych". Były rejsy, śpiewanie szant, a także spotkania poetyckie. - Sporo Chojnicom zawdzięczam - praca w radiu, przyjaciele, urokliwe miejsca, które kocham - mówił poeta. Kazimierz Rink tajemniczo zapowiedział, że to nie jest jego ostatnie dzieło, ale szykuje pewną zmianę formy. Gościa czwartkowych wieczorów zapowiedział jego przyjaciel Bogdan Kuffel, z którym połączyła go wspólna pasja, czyli miłość do kina. Dzięki tej współpracy we wrześniu odbędzie się już XV Chojnickie Filmobranie. - Jestem dumny, że przybyliście na spotkanie z wyjątkowym człowiekiem. Razem z żoną jesteśmy fanami jego twórczości. Mówi wybitną polszczyzną. Złotousty - sam z sobą by wywiad przeprowadził - tak Bogdan Kuffel opisał bohatera spotkania.
Reklama | Czytaj dalej »
Kazimierz Rink wspominał swoje początki fascynacji poezją. Pierwsze kroki miały miejsce w podstawówce i miały zabawny przebieg. Przyszły poeta bardziej cenił sobie lekkoatletykę od poezji. Tak zapamiętale trenował w sztafecie, że zapomniał o konkursie recytatorskim. Pobiegł na niego prosto ze stadionu. - Jak wszedłem na scenę, komisja czekała i ryknęła śmiechem na widok chłopaka w dresie - wspominał. Potem miłość do poezji odżyła w liceum, gdzie pan Kazimierz trafił pod skrzydła polonistki, żony Ernesta Brylla. Wtedy od znanego poety usłyszał: - Masz wrażliwość, ale wielka robota przed tobą. Musisz czytać - tak rady Brylla wspominał Kazimierz Rink. Debiutował dosyć późno, bo pierwszy tomik wydał mając 37 lat. Siłę poezji uświadomił sobie po dwóch tragicznych wydarzeniach - śmierci córki, a potem matki.
Sam swoje wiersze określa jako muzyczne. - Jestem melomanem, często bywam w filharmonii. Myślę, że moje wiersze też są muzyczne - powiedział. Tego wieczoru nie zabrało muzyki klasycznej. Utwory m.in. Bacha czy Szopena na fortepianie zagrał Hubert Żmudzki.
Podobne tematy:
Najnowsze:
REKLAMA:
- Komentarze Chojnice24 (0)
- Komentarze Facebook (...)
Brak komentarzy
Komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wydawca nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Dodaj komentarz
Komentarze publikowane są dopiero po sprawdzeniu przez moderatora!