Prawdziwe, amerykańskie show
Nasze Czytelniczki: Asia, Iza i Teresa, 25 maja na stadionie narodowym bawiły się na koncercie Beyonce Knowles. Podzieliły się wrażeniami i zdjęciami z tego wydarzenia, w którym uczestniczyło aż 52 tysiące fanów.
"W dniach 25-26 maja w stolicy odbywał się Orange Warsaw Festival. Postanowiłyśmy wziąć udział w pierwszym dniu tego wydarzenia muzycznego, gdyż bardzo lubimy muzykę Beyonce, a Iza jest jej wielką fanką i na koncercie śpiewała wszystkie przeboje. To za jej namową kilka miesięcy temu kupiłyśmy bilety.
Do Warszawy pojechałyśmy pociągiem, w którym fani Beyonce Knowles z powodu braku miejsc siedzących stali na korytarzu i rozmawiali o wieczornym koncercie. Około godz. 18 bez kolejki i po przeszukaniu plecaków dostałyśmy się na stadion narodowy. Osoby posiadające bilety na OWF mogły przebywać w miasteczku festiwalowym przygotowanym przy stadionie. Nam się to miasteczko nie spodobało: wszechobecne błoto, tłumy ludzi pijących piwo i zapach spalonego tłuszczu. Postanowiłyśmy poszukać naszych miejsc na trybunach stadionu. Kiedy tam dotarłyśmy, zakręciło nam się w głowie z powodu ogromu stadionu, wysokości i stromych trybun. Trwał akurat koncert brytyjskiego rapera Tinie Tempah. Jego piosenki przypadły nam do gustu, ale z powodu słabego nagłośnienia brzmienie było niewyraźne. Następnie wystąpił brytyjski duet house'owy Basement Jaxx, ale nie zrobił on na nas niestety wrażenia. Z małym opóźnieniem na scenie pojawiła się długo wyczekiwana gwiazda wieczoru Beyonce. Trzeba przyznać, że jej koncert to było prawdziwe, amerykańskie show. Fani żywo reagowali na każde jej słowa, a kiedy zeszła ze sceny i podeszła do tłumu - oszalał. Siedziałyśmy tak daleko, że na scenie wyglądała jak mrówka, mimo że nasze bilety kosztowały 219 zł. Dwugodzinny koncert Beyonce zakończyła piosenką Hello, podczas której fani wyrzucili w powietrze niebieskie balony.
Reklama | Czytaj dalej »
Po imprezie tysiące ludzi wyszło na ulice Warszawy. Chcąc dojechać autobusem na PKP zrobiłyśmy kilka podejść, żeby w ogóle wejść do autobusu. Trzeba jednak pochwalić, że autobusy co kilka minut podjeżdżały pod stadion i za darmo przewoziły ludzi na dworzec. Niestety na PKP w nocy wszystkie bary były pozamykane i nawet nie było poczekalni, więc dojezdni kilka godzin koczowali na korytarzach dworca centralnego. Po jakimś czasie dowiedziałyśmy się, że otwarty jest tylko Macdonald's na dworcu. W kolejce do kasy o 2.30 po ciepłą herbatę stałyśmy na zmianę pół godziny. Podziękowanie dla pracowników restauracji, którzy zamknęli lokal dwie godziny po planowanym czasie. Zmęczenie tak dawało się we znaki, a herbata tak rozgrzała moje ciało, że na 30 minut zasnęłam przy stoliku. O 4 musiałyśmy opuścić Mac'a i jeszcze przez godzinę spacerowałyśmy po zimnym dworcu. O 5 metrem dojechałyśmy do Młocin, skąd busem pojechałyśmy do Bydgoszczy, a potem samochodem do domu. Jakaż ogarnęła mnie radość po przekroczeniu tablicy z napisem Rytel. W końcu w domu, nie ma tłumów, gwaru, tramwajów, hałasu stolicy.
Uczestniczenie na żywo w koncercie Beyonce było ogromnym przeżyciem i mimo niedogodności uważamy, że było warto."
Podobne tematy:
Najnowsze:
REKLAMA:
- Komentarze Chojnice24 (9)
- Komentarze Facebook (...)
9 komentarzy
Pozdrawiam wszystkie trzy czytelniczki siedzące rząd niżej
Komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wydawca nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Dodaj komentarz
Komentarze publikowane są dopiero po sprawdzeniu przez moderatora!