Ratuszowe związki niezadowolone
Z doniesień lokalnych mediów działacze związków zawodowych działających w urzędzie miejskim dowiedzieli się, że dodatkowe środki przeznaczone na sesji z 10.06 na m.in. nagrody dla zespołu Red Devils pochodzą także z oszczędności na administracji.
Korespondencja w sprawie nagród finansowych, które bywają przyznawane pracownikom urzędów gminnych czy miejskich w Dniu Samorządowca (27.05) rozpoczęła się w maju. Wówczas to liderzy związkowych komórek działających w ratuszu zapytali Arseniusza Finstera, czy dostaną wspomnianą gratyfikację. W dniu swojego święta otrzymali odpowiedź, „z której jasno wynika brak możliwości finansowych przyznania nagród pracownikom urzędu.”, jak napisali w swej replice z 3 czerwca. Kopię tego pisma otrzymaliśmy od jednego z radnych. Dostali ją wszyscy samorządowcy jeszcze przed sesją Rady Miejskiej Chojnic. Przewodniczący Mirosław Janowski, który tak zdecydował, nie wymienił tego pisma w trakcie sesji. Tradycyjnie tylko wypowiedział formułkę, że radni dostali do swych przegródek kopie wszystkich pism, które wpłynęły do rady. Także burmistrz Arseniusz Finster o nim nie wspomniał na sesji, ani żaden radny. Także, gdy przyszła pora na debatę nad nowelizacją budżetu.
Reklama | Czytaj dalej »
Autorzy pisma do burmistrza napisali ponadto: „Niestety, w przedmiotowych informacjach (medialnych) nie ma ani słowa o jakichkolwiek dodatkowych gratyfikacjach dla pracowników. W piśmie z dnia 27 maja 2013 r. poinformował nas Pan, że bardzo starannie, wspólnie z Panią Skarbnik, przeanalizował możliwość wypłat nagród dla pracowników tutejszego urzędu i że jest to niemożliwe ze względu na trudności związane realizacją dochodów własnych. Tymczasem publicznie wypowiada się Pan o ich zwiększeniu oraz o oszczędnościach w administracji. Prosimy zatem o podanie szczegółowej informacji, ile dokładnie środków finansowych zamierza Pan „zabrać” z administracji i czy te „cięcia” nie spowodują, że na koniec bieżącego roku zabraknie w budżecie środków na wynagrodzenia, nie mówiąc o wypłacie ewentualnych nagród czy regulacji plac. Stanowczo sprzeciwiamy się takim działaniom, tym bardziej że sytuacja ta powtarza się kolejny rok. Jednocześnie przypominamy, iż we wszystkich ościennych samorządach pracownicy otrzymali nagrody z okazji swojego święta.”
Dziś (12.06) rano próbowaliśmy uzyskać w ratuszu od związkowców kopie pozostałych pism. Udało nam się zastać jedynie Waldemara Gregusa, przewodniczącego Związku Zawodowego Pracowników Samorządowych przy UM w Chojnicach. Dowiedzieliśmy się od niego, że otrzymali już odpowiedź burmistrza Arseniusza Finstera na swe pismo z 3.06.2013. Zadeklarował, że jeśli uzyska zgodę wszystkich sygnatariuszy związkowej korespondencji, to do końca dnia prześle kopie pism drogą elektroniczną do autora tekstu. Po godzinie 14 skontaktowaliśmy się z Waldemarem Gregusem. Usłyszeliśmy, że nie dostaniemy tych kopii, bo to jest korespondencja wewnętrzna.
W związku z takim stanowiskiem związkowców wysłaliśmy pocztą elektroniczną do urzędu miejskiego wniosek o udostępnienie informacji publicznej, w którym prosimy o przesłanie kopii pozostałych części korespondencji dotyczącej kwestii poruszanych w niniejszym artykule.
Pismo liderów ratuszowych związków zawodowych z 3.06.2013
Podobne tematy:
Najnowsze:
REKLAMA:
- Komentarze Chojnice24 (22)
- Komentarze Facebook (...)
22 komentarzy
-wywalasz 250.000 ludzi, ale utrzymujesz ich dalej, tylko teraz jako kompletnie bezużytecznych bezrobotnych, z których sporej części nie uda się znaleźć pracy na rynku pracy będącym w opłakanym stanie.
-pozostali się nie wyrabiają. To nie jest tak, że utniesz połowę etatów i reszta nagle, jak za dotknięciem magicznej różdżki, zacznie pracować tak samo wydajnie jak wcześniej 2x większa liczba pracowników. Po prostu Ty będziesz stał w dłuższych kolejkach, dłużej czekał na załatwienie spraw i ostatecznie sam sobie zaszkodzisz.
-teraz są dwa wyjścia: albo znów zacznie się zatrudniać ludzi w administracji, żeby przywrócić moce przerobowe, albo wywalasz wszystkich pozostałych i zastępujesz ich nowymi- a to już byłoby dobicie państwa na amen. Nikt z ulicy nie ogarnie tego, co robi urzędnik, w przeciągu minimum roku. Pomijając kwestie prawa, które w Polsce jest bardzo kulawe i zmienia się jak w kalejdoskopie, to są też takie sprawy, jak np. w której szafie leży sprawa XYZ sprzed 5 lat?
-i koniec. W zależności od drogi obranej w poprzednim punkcie mamy albo powrót do ilości urzędników, jaki był na początku tej drogi (no może trochę mniejszy), albo kompletnie rozłożone na łopatki państwo nie działające w nawet najmniejszym stopniu.
Popieram- trzeba zmniejszać biurokrację i zatrudnienie w administracji. Ale z głową, poprzez zmianę prawa. I to dwutorową- z jednej strony upraszczać prawo do maksimum, tak żeby każdy bez problemów mógł je pojąć, przyswoić i się nim posługiwać (przez co urzędnicy nie będą musieli tłumaczyć jak to jest np. z ustawą śmieciową, kto stał w kolejce wie o czym mówię), a z drugiej likwidować byty bezsensu zwiększające ilość etatów- np. KRUS-ZUS (sam ZUS jest potworem, a jeszcze się dokłada do niego osobny byt zajmujący się w sumie tym samym), albo powiat-gmina.
Niestety, do tego potrzeba mądrych ludzi na szczytach władzy, a to znaczy, że jeszcze przez -naście, -dziesiąt lat się nic nie zmieni. Nad czym ubolewam.
Wyobraźmy sobie że nagle zmniejszamy liczbę urzędników o połowę. Co by się stało? Nic. Zupełnie nic. Żadnego kataklizmu ani końca świata. Po za przejściowym problemem wzrostu bezrobocia o te 250 tys osób absolutnie byśmy tego nie odczuli. Może były by jakieś przejściowe utrudnienia w mało istotnych sprawach ale administracja szybko by się musiała dostosować do sytuacji z korzyścią dla efektywności pracy i zadowoleniem tych co pozostaną. Każdy kontakt z administracją to ból dla dla obywatela i zmaganie się z niekompetencją i pasywnością pracowników urzędów więc im tego mniej , tym lepiej
Zawsze mówiłem że kasta urzedników w Polsce jest oderwana od rzeczywistości. Ilu ludzi musi pracowac zeby wynagrodzic jednego urzednika, pracownika budżetówki? Pewnie o przeroscie administracji w Polsce tez nie slyszałes? Ostatnimi czasy najbardziej rozwijająca się gałąź gospodarki to administracja (to taki żart jakbys nie wyczuł ironii). Żyjcie dalej w swoim swiecie i odliczajcie dni bo Grecja to pikus w porównaniu z tym co bedzie u nas.
Komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wydawca nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Dodaj komentarz
Komentarze publikowane są dopiero po sprawdzeniu przez moderatora!