Do trzech razy auto?
Po raz trzeci chojnicki Urząd Gminy ogłosił przetarg na dostawę fabrycznie nowego samochodu dla potrzeb urzędu. - To pojazd dla obsługi urzędu, nie wójta - zaznacza wicewójt Piotr Stanke.
Za pierwszym razem nie złożono żadnej oferty. Na powtórny przetarg ogłoszony w dniu 14 czerwca wpłynęły dwie złożone przez "AUTOSAR - Wieluński" z Torunia i "Fota - Groblewski" z Gdańska. Niestety przewyższyły kwotę, którą urząd miał zamiar na samochód wydać. Stąd przetarg unieważniono. Trzecie już postępowanie przetargowe wszczęto 1 lipca. Na oferty w urzędzie czekają do 10 lipca. Jak poinformował wicewójt Piotr Stanke, oferty już wpłynęły i może ich być więcej niż ostatnio, bo firmy kierują więcej zapytań. - Nawet mercedes się głosi - dodał wójt Zbigniew Szczepański.
Auto ma być przystosowane do przewozu 8 osób. Zwycięzca przetargu powienien je dostarczyć do końca września.
Podobne tematy:
Najnowsze:
REKLAMA:
- Komentarze Chojnice24 (11)
- Komentarze Facebook (...)

USD
DKK
EUR
TRY
CHF
NOK
GBP
SEK



Związki i pracodawcy domagają się...
Hołownia: 6 sierpnia odbiorę od...
Nowy sondaż prezydencki
11 komentarzy
po co tak mala spolecznosc jak gmina i miasto ma utrzymywać takie tabuny urzednikow tym bardziej ze niektórzy z nich zarabiają po 160tys gdzie wokoło jest naprawdę skromnie
sposób odnoszenia się do zwierzat jest miara czlowieczenstwa,
w po i psl wszystko jest na sprzedaż - przeliczalne na pieniądze, dzisiaj zwierzęta jutro strach się bac co będzie ...
szkoda ze również w Chojnicach większość startowala jawnie albo niejawnie z poparciem po,
pewnie teraz będą odwracac kota ogonem, ale jeszcze niedawno wszyscy popierali
po co miasto i gmina rozdzielnie, skoro realizują podobne zadania,
http://www.pb.pl/3192340,57861,kalemba-rzadowa-ustawa-o-uboju-rytualnym-zostanie-przyjeta
bestialstwo wobec zwierzat !!!
znamienne ze biskup przyjechal na pogrzeb "księdza" a nie pochowal biednego chłopaka zabitego przez jednego z nich. to się wlasnie nazywa rownosc, ciagnie się przez lata , pewnie znacie przypowieść "a jak jechał król na wojnę grały mu zastępy zbrojne ..."
kiedy w końcu zlikwidujemy to 15to tysieczna gmine na barkach której kilkadzieist etatow zeruje, może czas już ta mala grupe osob przylaczyc do miasta Chojnice, a pieniądze z etatow i takich zakupow przeznaczyć na chociażby obiady dla najuboższych dzieci których w gminie nie brakuje , a nie brakuje dlatego ze wladza mało co robi żeby w gminie była praca,
Ksiądz zabił. Czy kuria zapłaci odszkodowanie?
Marcin Kowalski, Roman Daszczyński
04.07.2013 , aktualizacja: 04.07.2013 22:13
Zabił naszego syna, kiedy był na służbie. Kuria od wielu lat wiedziała, że proboszcz pije, i nic z tym nie zrobiła. Nie wysłali go na leczenie, nie odebrali parafii, nie pozbawili sutanny. My teraz tego tak nie zostawimy
Chojnice znają ks. Wiesława Madziąga. Nie był bezbarwnym proboszczem, tylko osobowością, zasłużonym obywatelem miasta. Przyjaźnił się z samorządowcami, biznesmenami, policjantami (to ich kapelan). Także z prokuratorami. Postawił wielką świątynię, a chciał, by była jeszcze większa - na miarę sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej. Miał 54 lata, za rok planował fetę z okazji 30. rocznicy święceń kapłańskich. Nie zdążył.
13 czerwca 2013. Droga krajowa nr 22.
Ks. Madziąg jedzie czarną skodą superb combi. Mknie w kierunku Malborka. Przed nim - ciężarówka z cysterną. Zbliża się do niej na tak małą odległość, że nie może widzieć jadącego z przeciwka półciężarowego peugeota boksera.
Peugeota prowadzi Dawid Jaśkowiak. Ma 22 lata.
Gdy w bocznym lusterku ciężarówki cysterny nagle wyrasta skoda, kierowca nie panikuje. Superb jedzie przynajmniej 120 km/godz., zdąży go wyprzedzić, peugeot jest przecież daleko.
Dlaczego ksiądz po zakończeniu manewru wyprzedzania nie wraca na prawy pas, tylko dalej pędzi lewym wprost na peugeota? Tego nie dowiemy się już nigdy.
Śledczy: - Gdyby to nie był duchowny, upierałbym się, że facet chciał popełnić samobójstwo.
Dawid Jaśkowiak w ostatniej chwili dostrzega auto kapłana. Chłopak nie ma gdzie uciec. Pisk opon, huk zderzenia dwóch aut, peugeot frunie w powietrzu, leci przez barierę i ląduje kilkanaście metrów dalej na trawie. Skoda wbija się w barierę po przeciwnej stronie jezdni. Ciężarówka jakimś cudem hamuje, czarne ślady opon do dzisiaj widać na jezdni.
Na miejsce przybywa straż, policja, pogotowie, prokurator i mnóstwo gapiów. Lekarz stwierdza zgon Dawida, Ksiądz Madziąg jeszcze żyje - zionie alkoholem. Reanimacja trwa pół godziny, ratownikom nie udaje się uratować kapłana.
Po pogrzebie Dawida siedzimy z jego rodzicami pod ogrodowym parasolem, obserwujemy letnie błyskawice.
Danuta Jaśkowiak: - Boli, bardzo boli, jeszcze bardziej, że zabił ksiądz.
Piotr Jaśkowiak: - Nie zostawimy tak tego. Będziemy walczyć o odszkodowanie. Wytoczymy proces cywilny kurii w Pelplinie. Wiesław Madziąg nie był jedynie osobą cywilną, tylko księdzem. Przez całą dobę pełnił swoje obowiązki. Zabił naszego syna w trakcie swojej pracy. Kuria od wielu lat wiedziała, że pije, i nic z tym nie zrobiła. Nie wysłali go na leczenie, nie odebrali parafii, nie pozbawili sutanny. Na całym świecie diecezje płacą odszkodowania za krzywdę, jaką wyrządzają księża. W Irlandii, w USA poszły miliony dolarów na dzieci skrzywdzone przez pedofilów. Gdyby biskup zatrzymał alkoholizm ks. Maciąga, Dawid by żył. Nie zatrzymał. Uważam, że jest współodpowiedzialny.
http://wyborcza.pl/piatekekstra/1,129976,14225317,Ksiadz_zabil__Czy_kuria_zaplaci_odszkodowanie_.html#BoxSlotII3img
Komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wydawca nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Dodaj komentarz
Komentarze publikowane są dopiero po sprawdzeniu przez moderatora!