Stowarzyszenia zwykłe i (nie)zwykłe
- 95 % działań PChS to polityka – twierdzi burmistrz. Gdyby choćby zrobili zbiórkę krwi jak Aurochs, to może członkowie tej organizacji pozarządowej mogliby liczyć na współpracę z samorządem. Ba, nawet na siedzibę, jak jest w przypadku klubu motocyklowego. Tymczasem Projekt Chojnicka Samorządność skarży się na dyskryminację, bo nie ma co liczyć na salkę konferencyjną raz w miesiącu.
Radni podzielili zdanie włodarza i dwie skargi odrzucili. Jedna była konsekwencją drugiej, bo najpierw argumentowano, że stowarzyszenie zwykłe niekorzystające z grantów nie może liczyć na pomoc miasta. Tymczasem inne zwykłe stowarzyszenie na początku 2012 roku dostało w użyczenie domek pod sosną, co śmieli zauważyć adwersarze burmistrza. - To jest użyczenie za opiekę, naprawę, remonty tego domku, opiekowanie się placem zabaw, organizację imprez dla dzieci w Dniu Dziecka – argumentuje burmistrz. W czasie kiedy podnoszone są te argumenty, nasz Czytelnik zmuszony jest interweniować w straży miejskiej, a do redakcji wysyła zdjęcia dziurawej karuzeli i innych usterek. Już w zeszłym roku pisaliśmy o uszkodzonych elementach małej architektury w lasku. Wtedy szkody zobowiązali się naprawić członkowie stowarzyszenia i ostatecznie po kilku tygodniach je wykonali. Niekoniecznie odpowiadały one pierwotnemu wyglądowi urządzeń, ale jednak dobrych chęci nie można było im odmówić. Nie one są tu jednak najważniejsze, a umowa skonstruowana w urzędzie, dokładnie w wydziale gospodarki przestrzennej, której punkt 6 brzmi: „Stowarzyszenie będzie używać przedmiot użyczenia zgodnie z zasadami racjonalnej gospodarki, utrzymując obiekt w należytym stanie technicznym, zabezpieczając go przed zniszczeniem, w szczególności plac zabaw, a szkody powstałe w przedmiocie użyczenia usunie niezwłocznie”. Również w uzasadnieniu uchwały o bezzasadności skargi napisano: "wszelkie koszty związane z utrzymaniem, konserwacją "Domku pod sosną" i placu zabaw ponosi w całości stowarzyszenie".
Reklama | Czytaj dalej »
Tym razem jednak urząd sam zleci prace, a ich koszty weźmie na siebie. Jak tłumaczy dyrektor komunalki Jarosław Rekowski, karuzela jest jednym z najstarszych urządzeń i wymaga gruntownej naprawy. - Drobne naprawy, jak wymiana pojedynczych elementów, stowarzyszenie realizuje własnym sumptem. Za grubsze odpowiada urząd – wyjaśnia. Informuje, że przeglądy placu, który w użyczeniu ma stowarzyszenie, odbywają się regularnie. W zasadzie za jego stan odpowiadają trzy podmioty: wydziały komunalny i gospodarowania przestrzenią, gdzie podpisano umowę oraz Aurochs. To stowarzyszenie z pewnością na dyskryminację się nie poskarży, bo na pomoc urzędu w wypełnianiu własnych obowiązków może liczyć.
Miejskie mienie stowarzyszenie używa „na cele działalności rekreacyjno-sportowej”. Czy można zaliczyć do nich prywatną imprezę? W internecie krążą zdjęcia z takowej, a w zasadzie krążyły, bo... zniknęły. Ślad w internecie zostaje, a poza tym naprawdę nie tak trudno zrobić zrzut ekranu. Jakie cele statutowe stowarzyszenia są w ten sposób realizowane? - zastanawiają się internauci, którzy zdjęcia widzieli. Jeden z zapisów umowy brzmi: „stowarzyszenie nie może udostępniać przedmiotu użyczenia w całości lub w części osobom trzecim, bez pisemnej zgody Gminy”. Sprawdziliśmy w urzędzie i takiej zgody do tej pory nie wydawano.
PChS wniosło skargę na dyskryminowanie stowarzyszenia oraz niezgodne z prawem dysponowanie mieniem komunalnym przez burmistrza. Skargę tę radni uznali za bezzasadną. W uzasadnieniu uchwały wskazano, że warunkiem niezbędnym by stowarzyszeniu udzielić mienia komunalnego jest „istnienie jakiejkolwiek formy współpracy i realizacja w ramach tej współpracy zadań publicznych zbieżnych dla organu administracji i organizacji pozarządowych”. Nie ulega wątpliwości, że współpraca ratusza z Aurochsem istnieje na wielu płaszczyznach. Co do drugiego stowarzyszenia burmistrz zarzeka się, że żadnego konfliktu nie ma, a warunki dla wszystkich są takie same. - Jestem zdeterminowany do współpracy. Każda inicjatywa z grantem lub bez, nakierowana społecznie spotka się ze współpracą – deklaruje Arseniusz Finster na sesji. Chwilę później szesnastu radnych skargę odrzuca, trzech wstrzymuje się.
Zdjęcia nadesłane przez czytelnika w dn. 3.10.13 r.
"Zapomniany plac zabaw" - 20.08.2012 r.
"Coś zrobiono, ale niekoniecznie dobrze" - 11.09.2012 r.
Podobne tematy:
Najnowsze:
REKLAMA:
- Komentarze Chojnice24 (40)
- Komentarze Facebook (...)
40 komentarzy
Bo nawet dla laika mojego pokroju – czyli zwykłego zjadacza chleba, ta „ekwiwalentna wymiana świadczeń” jest fikcją, stwierdzeniem równie nieuprawnionym, a wręcz śmierdzącym fałszem. Paranoicznym i bezczelnym argumentem jest supozycja, że Radca Prawny może wybierać sobie osoby „godne współpracy”. To zaprzeczenie i łamanie wszelkich norm współpracy z organizacjami pozarządowymi. Schizofreniczne tezy, niepoparte żadnymi racjonalnymi argumentami stawiają Pana Radcę w pozycji błazna szafującego dobrym imieniem Komisji Rewizyjnej, a także i większości Rady Miejskiej, która jego „hipotezy” przyjmuje w sposób pozbawiony jakiejkolwiek refleksji. Ta nieprawdopodobna arogancja organów władzy budzi przerażenie – jakich jeszcze argumentów będą chwytać się władze samorządowe, by pokryć brak profesjonalizmu, brak merytorycznych argumentów oraz dyskryminującą tendencję wobec niektórych stowarzyszeń?
Komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wydawca nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Dodaj komentarz
Komentarze publikowane są dopiero po sprawdzeniu przez moderatora!