Wspomnienia wojenne na papierze
Jeszcze przez 6 dni na portalu wspieramkulture.pl można wesprzeć wydanie książki ze wspomnieniami wojennymi Dominika Stoltmana, dawnego mieszkańca Powałek. Inicjatorem wydania papierowego książki „Zaufaj mi, przeżyjesz” jest stowarzyszenie Wspólna Ziemia, które w minionym roku dzięki dotacji z gminy Chojnice przetłumaczyło książkę z j. angielskiego i wydało w wersji elektronicznej. Po wojnie autor wspomnień osiadł w Szkocji. Tam książka wyszła w małym nakładzie i nie była znana polskiemu czytelnikowi.
Teraz każdy, kto przekaże minimum 15 zł za pośrednictwem portalu wspieramkulture.pl otrzyma egzemplarz książki. - Jeśli zbierzemy 2500 zł - wydamy około 300 egzemplarzy. Jeśli uda nam się zebrać większą kwotę, to wydamy i rozdystrybuujemy więcej egzemplarzy wśród mieszkańców ziemi chojnickiej, pamiętając przede wszystkim o szkołach i bibliotekach oraz o żyjących wciąż świadkach II wojny światowej. Na chwilę obecną od darczyńców mamy ok. tysiąca złotych. Tyle samo dostaniemy w formie małego grantu ze starostwa powiatowego. Egzemplarze książek chcielibyśmy rozdać w grudniu, a oficjalną promocję zrobić w połowie listopada podczas otwarcia wystawy nt. TOW "Gryf Pomorski", którą wspólnie z ChDK planujemy ściągnąć do Chojnic - informuje Radosław Sawicki, prezes Wspólnej Ziemi.
Książka ma dużą wartość jako źródło historyczne. Choć są to subiektywne, spisane po latach wspomnienia, a nie dokument, jednak rzucają one nowe światło na wydarzenia z września 1939 roku w okolicy przygranicznych wówczas Chojnic, a także wnoszą nowe wątki do odtwarzania historii Tajnej Organizacji Wojskowej "Gryf Pomorski", której autor książki był członkiem. Elektroniczna wersja książki dostępna jest na stronie www.wspolnaziemia.org/pliki/Dominik_Stoltman_Zaufaj-mi-przezyjesz.pdf.
Podobne tematy:
Najnowsze:
REKLAMA:
- Komentarze Chojnice24 (3)
- Komentarze Facebook (...)
3 komentarze
W końcu po dwóch miesiącach nierównej walki Warszawa musiała skapitulować, a z większej części miasta zostały ruiny. Gdy wycofali się Niemcy, na ich miejsce wkroczyli Rosjanie. Zaczęła się nowa fala terroru, wiele osób, zwłaszcza bojowników o wolność, było aresztowanych przez Rosjan. Przez takie doświadczenia można było zrozumieć dlaczego Polacy bali się Stalina jako naszego wyzwoliciela. Rosjanie byli na Pomorzu, bardzo blisko mojego miasta rodzinnego, jednak Niemcy nadal wysyłali mężczyzn, kobiety, dzieci i Żydów do obozu Stutthof. Nie powstrzymywało ich nawet to, że było już słychać wyraźnie ciężkie działa. Żydzi z obozów w Łotwie, Litwie i Estonii ciągle byli wysyłani do Polski, do obozu koncentracyjnego w Stuthoff.
Od początku października 1944 roku do praktycznie końca stycznia 1945 roku niemieccy żołnierze ciągle aresztowali tysiące osób z mojego regionu. W Prusach, gdzie wielu Niemców było przeciwko Hitlerowi, wciąż zabierano ludzi do obozów. W Stutthof większość więźniów byli to Polacy, potem Rosjanie, w dużej części kobiety. I co zaskakujące, na trzecim miejscu byli Niemcy. Jak już wspominałem, aby być aresztowanym wystarczyło, aby dwóch fanatyków oskarżyło kogoś o poglądy antyhitlerowskie. Minimalny wyrok wynosił sześć miesięcy w obozie, nawet za ucieczkę z miejsca pracy.
Od początku wojny obóz ten miał być przeznaczony dla Polaków i Niemców z Prus Wschodnich i Zachodnich. Wraz z rozwojem wojny zaczęły tam trafiać osoby z wszystkich krajów okupowanych przez Niemcy. Obsługa obozów składała się z wojska niemieckiego, jak również osób z naszej niemieckiej mniejszości etnicznej, Łotyszy, Litwinów, Estończyków, Rumunów i Ukraińców. Wszyscy byli proniemieccy ze względu na swoją nienawiść wobec rosyjskiej dominacji
Dzień po rozpoczęciu inwazji, polskie siły wycofały się, a Niemcy zajęli okoliczny teren. Mój wuj został zaocznie skazany na rozstrzelanie. Gdy rozpoczęły się jego poszukiwania na stacji, trwające do późnego wieczora, pewien niemiecki żołnierz przybiegł do gospodarstwa w Młynkach, aby ostrzec o sądzie wojennym. Moi wujkowie nie mogli uwierzyć, gdy usłyszeli niemieckiego żołnierza mówiącego po polsku. Wytłumaczył im, że jego rodzice byli Polakami i że tylko tyle mógł dla nich zrobić. Kazał im się pośpieszyć i spróbować ukryć Leonarda, ponieważ Niemcy już niedługo mieli się tam pojawić, aby go szukać. Przed wyjściem życzył im szczęścia.
Komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wydawca nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Dodaj komentarz
Komentarze publikowane są dopiero po sprawdzeniu przez moderatora!