Krew będzie się lała
Małgorzata Gutowska-Adamczyk opowiadała o najnowszej powieści, nad którą właśnie pracuje. Czytelniczkom przeczytała nawet jej fragment. Te śledzące jej twórczość znały już tytuł - „Fortuna i namiętności”. Sympatyczne spotkanie z autorką bestsellera „Cukiernia Pod Amorem” miało miejsce w chojnickiej bibliotece w czwartkowy wieczór (7.11). Przybyło na nie spore grono dorosłych czytelniczek, ale i młodzieży, bo autorka zaczynała pisząc powieści właśnie dla tej grupy wiekowej.
Bohaterką najnowszej, powstającej właśnie powieści jest młoda wdowa, która żyje w czasach saskich. Odtworzenie dawnych dziejów wymaga od pisarki pochłonięcia odpowiedniej literatury. Zresztą Małgorzata Gutowska-Adamczyk sama nie może wyjść z podziwu, że pisze powieści historyczne, bo wcale za historią nie przepadała. Wyśnił jej się nawet profesor, który przestrzegał by tego nie robiła. Stąd i podczas pisania „Cukierni pod Amorem”, tak i teraz, pisarka sięga do specjalnego regału, na którym zgromadziła potrzebne historyczne opracowania. A żeby nic nie umknęło, to woluminy poobklejane są kolorowymi karteczkami. - Książki kupuję, bo kto by takie chciał z powrotem do biblioteki – śmiała się pisarka. Zdradziła, że w najnowszej powieści poleje się krew. - Inspiracje są wszędzie – przyznała. W tym przypadku krwawy wątek wymyśliła podczas wizyty w muzeum, oglądając miecz katowski. W dodatku okaże się, że ścięty będzie niesłusznie skazany...
Reklama | Czytaj dalej »
Małgorzata Gutowska-Adamczyk najpierw oczywiście wymyśla bohaterów, ale przyznaje, że potem zaczynają żyć własnym życiem. Choć podczas lektury „Cukierni...” można zastanawiać się na ile stworzona rodzina jest inspirowana historią jej własnej, to pisarka przyznaje, że podobieństwo jest zaledwie jedno. Pierwowzorem Celiny Hryć była matka chrzestna pisarki, którą podziwiała. Do napisania powieści nosiła się 25 lat, ale tego czasu nie żałuje. Z jednego tomu wyszły aż trzy. - Dworki mnie zainteresowały, Zajezierski jakiś i jego matka. Ku zdumieniu zauważyłam, że piszę powieść historyczną, a ona rosła jak na drożdżach – wspominała. Mało tego, do Gutowa była okazja powrócić, także ku uciesze fanek trzytomowej sagi, dzięki jej bohaterkom Róży i Idze. Ich losy autorka opisała w dwutomowej powieści „Podróż do miasta świateł”.
- Czy pisze Pani codziennie czy czeka na natchnienie? - pytała jedna z czytelniczek. Rytuał pisarki wygląda następująco – kiedy wszystko w domu ogarnie, to codziennie wieczorem siada do komputera i pisze. Jak powiedziała, na klasyczne natchnienie nie ma co czekać, chyba że na oddanie powieści miałaby 5 lat. Terminy są jednak zdecydowanie krótsze. - Na 31 marca mam termin następnej powieści i nie jest mi z tym dobrze. Jakby w dyby wsadzili – porównywała. A gdy w końcu przyjdzie ją oddać i chce się zrobić dłuższą przerwę, to jednak ciężko się z pisaniem rozstać, choć bywa męczące. - Próbowałam być dziennikarką, scenarzystką, ale scenarzyści nie mają nazwiska. Wyzwaniem dla mnie była proza – przyznała Gutowska-Adamczyk. A wierni czytelnicy z pewnością cieszą się, że to wyzwanie podjęła.
Spotkanie odbyło się w ramach Dyskusyjnego Klubu Książki działającego w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Chojnicach.
Podobne tematy:
Najnowsze:
REKLAMA:
- Komentarze Chojnice24 (3)
- Komentarze Facebook (...)
3 komentarze
Komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wydawca nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Dodaj komentarz
Komentarze publikowane są dopiero po sprawdzeniu przez moderatora!