Burmistrza przesłuchiwał prokurator
W prokuraturze w Lęborku w minioną środę przesłuchiwano burmistrza Chojnic. Godzinne przesłuchanie było pokłosiem doniesienia Mariusza Janika, do którego dołączył film video. Niejaki Dariusz Cysewski, pseudonim "Cycek", opowiada w nim, że pił z burmistrzem i że ten miał kierować autem po alkoholu. Nagranie trafiło do mediów, zresztą sam burmistrz wyświetlił je na specjalnie zwołanej konferencji prasowej w październiku.
Arseniusz Finster poinformował o przebiegu przesłuchania na piątkowej konferencji. - Na pytanie czy kiedykolwiek prowadziłem pojazdy w stanie nietrzeźwości odpowiedziałem zgodnie z prawdą , że nigdy. Raz byłem kontrolowany podczas akcji trzeźwy poranek i miałem zero – relacjonował włodarz. Kolejne z pytań dotyczyło wykorzystania straży miejskiej do zawiezienia „Cycka” do szpitala. Finster mówi, że zdecydował o podjęciu interwencji, gdy zobaczył, w jakim stanie jest noga bezdomnego. - Straż miejska nie czekała przy pogotowiu na pana Cysewskiego. Jedynie został tam zawieziony i po opatrzeniu został odwieziony do swojego miejsca stacjonowania, którym była stacja paliw – wyjaśniał.
Reklama | Czytaj dalej »
Burmistrz wziął dzień urlopu na wyjazd do Lęborka. - Mogłem prosić o zwrot kosztów dojazdu, ale tego nie uczyniłem, bo nie będę narażać skarbu państwa na koszty przez fanaberie pana Janika – powiedział. Arseniusz Finster ma podejrzenia, że do takich wyznań mężczyznę, który ewidentnie od alkoholu nie stroni, nakłonił nagrywający, czyli Mariusz Janik. Wobec czego złożył zawiadomienie do prokuratury o nakłanianie do fałszywych zeznań i fabrykowanie dowodów. Bohater nagrania przebywa obecnie w więzieniu w stolicy. Został już przesłuchany.
Podobne tematy:
Najnowsze:
REKLAMA:
- Komentarze Chojnice24 (36)
- Komentarze Facebook (...)
36 komentarzy
Podaje poprawny...
http://gdansk.naszemiasto.pl/archiwum/810552,chojnice-policyjny-poscig-za-chojnickimi-vip-ami,id,t.html
kręglarz nie zadbal o czyste drogi tego dnia ?
Nic się w tym miescie nie zmarnuje, widze ze szalony ksiądz z obwodnicy nie był pierwsze,
strach mieszkac w tym miescie,
„Chojnice. Policyjny pościg za chojnickimi VIP-ami
Zbliżała się północ w sobotę. Policjanci z Chojnic próbowali zatrzymać do kontroli seata cordobę. Kiedy auto nie stanęło funkcjonariusze ruszyli w pościg. Dopiero ok. 1,5 km dalej samochód zatrzymał się.
Zbliżała się północ w sobotę. Policjanci z Chojnic próbowali zatrzymać do kontroli seata cordobę. Kiedy auto nie stanęło funkcjonariusze ruszyli w pościg. Dopiero ok. 1,5 km dalej samochód zatrzymał się. Policjanci nie ukrywali zdziwienia, kiedy za kierownicą seata zobaczyli Romana G., prezesa jednej z chojnickich spółek. Obok siedział Arseniusz Finster, burmistrz miasta, a na tylnym siedzeniu znany biznesmen Tadeusz P.
Wszyscy panowie tego wieczoru brali udział w otwarciu kręgielni przy ul. Igielskiej. Impreza, na której zebrała się chojnicka śmietanka towarzyska zaczęła się o godzinie 16. Trwała kilka godzin. O godzinie 23.30 panowie wsiedli do seata cordoby, który był zaparkowany przed lokalem.
- Policjanci próbowali zatrzymać seata cordobę prezesa G., gdy ten wyjeżdżał z parkingu kręgielni - mówi Tomasz Kąkolewski, oficer prasowy KPP w Chojnicach.
- Kierowca nie zareagował na czerwone światło policyjnych latarek. Zatrzymał się dopiero, gdy policjanci włączyli ?koguta? i ruszyli za nim w pościg.
- Nie widzieliśmy policji - burmistrz tłumaczy zachowanie kierowcy, który sam odmawia komentarza w tej sprawie. - Dopiero przy cmentarzu zauważyliśmy radiowóz. Zatrzymaliśmy się wówczas na parkingu na skrzyżowaniu Kościerskiej i Gdańskiej.
Dlaczego burmistrz wsiadł do auta prezesa G.?
- Bo, moim zdaniem, nie był pijany - tłumaczy.
Rzecznik prasowy chojnickiej policji twierdzi, że nie sposób nie zauważyć policyjnych sygnałów do zatrzymania się. Po tym, jak funkcjonariusze zajechali seatowi cordobie drogę, prezes G. wysiadł z auta.
- Policjanci podejrzewali, że kierowca może być pod wpływem alkoholu. Kiedy odmówił dmuchania w alkomat, zawieźli go do szpitala na badanie krwi - tłumaczy Tomasz Kąkolewski.
Roman G. ucina sprawę krótko.
- Póki nie ma wyników badań, nie ma mowy o tym, że ktoś jechał pod wpływem albo nie! - broni się.
Prezesowi G. policjanci zatrzymali prawo jazdy. Odwieźli go z powrotem na parking. Jak Roman G. wrócił tej nocy do domu?
- G. zobowiązał się, że zostawi auto na parkingu. Jeszcze w obecności policjantów kluczyki od samochodu oddał burmistrzowi.
Wersja tego drugiego wygląda jednak inaczej:
- Czekałem na Romana G. prawie godzinę. Kiedy wrócił ze szpitala, z tymczasowym prawem jazdy, odwiózł mnie do domu - mówi Finster.
Tomasz Kąkolewski jest zdziwiony brakiem roztropności chojnickich VIP-ów.
- Zaszło podejrzenie, że kierowca popełnił wykroczenie lub przestępstwo.
Niezależnie od tego, ile promili wykaże badanie, G. nie powinien już tej nocy prowadzić auta.
Ekspertyza z gdańskiego laboratorium kryminalistyki będzie znana za okło dwa tygodnie. W najgorszym przypadku (powyżej 0,5 promila) prezesowi G. grozi do 2 lat więzienia i utrata prawa jazdy na 12 lat.”
Komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wydawca nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Dodaj komentarz
Komentarze publikowane są dopiero po sprawdzeniu przez moderatora!