Co to jest roztrenowanie? (na przykładzie biegaczy)

Jest to okres, w którym zupełnie lub w znacznym stopniu rezygnujemy z biegania. Nazywane roztrenowaniem często jest zwyczajnie odpoczynkiem. Porzuceniem na jakiś czas biegania.

sprostuje jedna kwestie- nikt nie powie, ze lata studiow na akademi wychowania fizycznego to sa dwa dni kursu, lata gry w trzecioligowym klubie tez nie. kurs jest podsumowaniem pracy wieloletniej. z tego co wiem po awfie jest rowniez przygotowanie pedagogiczne do pracy z dziecmi. trenerow obecnie jest dwoch, trzeci dojdzie niedlugo, potem czwarty. radze najpierw przesledzic historie tych NIE chlopakow a odpowiedzialnych,intelligentnych mezczyzn z wielkaa pasja i sercem do sportu, zajmujacych sie siatkowka doslownie od zawsze. a hejjterzy sie boja, bo rosnie konkurencja-tecchnicznie grali baardzo dobrze,strach pomyslec jak was rozgromia w kolejnych rozgrywkach,gdy sie roztrenujaa-bo przypominam to bardzo mlody klub i wszysttko przed nimi,,bo jedyne czego im brakuje to nie technika a zgranie sie,a do tego trzzeba czasu.

Piękne to

Wracając jeszcze do wspomnień z dzieciństwa, znalazłem TAKIE coś i się z Wami tym podzielę

Najwięcej do gadania i krytykowania mają Ci którzy sami nic nie potrafią zrobic dla innych. Krytykowac kazdy moze, to nie zadna sztuka. tyle ze ci krytykanci potrafią tylko siedziec na d***e i pierdziec w fotel!!!Moze nalezy troche ruszyc głową i pomyśleć ze Ci którzy prowadzą klub Wild Tur Chojnice tez mają swoje życie, swoją pracę i to co chcą zrobic dla innych , robią za szczerego serca poświęcając swoj wolny czas!!! jak najbardziej popieram działalność klubu Wild Tur i jako rodzic wykazuje zadowolenie ze jest ktos kto chce wnieść ducha sportu w nasze dzieci. Taka działalność nalezy popierac a nie negować!!!
P.S. instruktorzy są kształceni i mają predyspozycje by nauczac innych

Brawo za inicjatywę i znalezienie sponsora. Wreszcie jakiś perspektywiczny projekt pracy u podstaw, a nie szkolenia starszej młodzieży, z której już nic nie będzie. Teraz tylko sensowna i celowa praca ( gry i zabawy ogólnorozwojowe z elementami siatkówki ) z dzieciakami i może za kilka lat będzie podstawa do rozpoczęcia ukierunkowanego szkolenia.

Fala krytyki, malomiasteczkowe buractwo, brony? Przeczytaj sobie jeszcze raz moje komentarze, może coś więcej dojdzie do twojej wstydliwej glowy.

Widzę, ze znalazła się osoba z poczuciem humoru

Pozdrawiam

Nie wiem, czy taki mecz pokazowy w celu zachęcenia młodzieży byłby dobrym rozwiązaniem... Efekt mógłby być wręcz odwrotny

Dla wyjaśnienia komentarz od użytkownika "MOS" nie pochodzi od nikogo z Wierzchowa - osobiście sprawdziłem więc nie wiem dlaczego "ktoś" mnie za niego wini.
Co do Kuby to dziękuje - potrafimy odbijać

Jest około 10 szkół podstawowych w gminie (http://gminachojnice.com.pl/?cid=38). Dwa treningi w tygodniu dla dziewczyn i dla chłopców po 2 godziny daje 80 godzin tygodniowo przy wszystkich szkołach. Przy trzech 24 godziny... Sporo jak dla dwóch instruktorów. Dlatego uważam, że lepiej i łatwiej było by zacząć od stworzenia dodatkowych sekcji w już istniejącym klubie ( dziewczyn i chłopców ) a w celu zachęcenia młodzieży do uczęszczania na taką sekcję rozegrać w każdej szkole mecz pokazowy np. z wyżej wymienioną drużyną Not Found ( jeżeli się tylko znajdą )

Uważam, że Wild tur powinno jak na razie zająć się wyłącznie sobą i własnym treningiem. Ewentualnie powiększyć ilość zawodników w swoim stowarzyszeniu, bo za chwilę zawodnicy Not Found wezmą się za szkolenie młodzieży w naszym rejonie a to będzie dopiero tragedia.

Wypisz wymaluj moje dzieciństwo. Acz z małymi różnicami. Były to lata sześćdziesiąte i początek siedemdziesiątych. Dzieci wychowywały się na "ulicy" aczkolwiek bez klucza na szyi, klucz wisiał na gwoździu przy drzwiach. Na grypę była lipa o przeziębieniach nikt nie słyszał. Na "wszelkie" choroby uodporniała nas kąpiel w gliniankach przez cały(!) rok. Żadnego dozoru! Zranienia odniesione podczas zabawy (nawet poważne) były natychmiast posypywane suchym piaskiem mimo, że "dziadkowie" kazali osikać. Do domu (kogokolwiek) mógł nas zagnać tyko głód i program dla dzieci o 17-tej z którego czerpaliśmy inspiracje do naszych czasami naprawdę szalonych zabaw. Zerówka nie była nam potrzebna gdy "strach psa na dwór było wygnać", sami bawiliśmy się w szkołę, przedszkolaki były uczniami. Papierosy "palili" wszyscy dziewczyny też ale jak zostaliśmy złapani kara była natychmiastowa, przeważnie batem. To samo za buszowanie w cudzym ogrodzie. Nikt się nie skarżył w domu ze względu na poprawkę ale też na nas nie donosił! Piwa nikt nie pił, wódka była na chrzcinach, przyjęciach, weselach i pogrzebach. Normalnie pito wino "patykiem pisane" w zimie grzane, Ksiądz i Milicjant też. Nikt się nie utopił nie zachorował ani nie został kryminalistą! Było