Z inspiracji do Borów i nie tylko
Warto wybrać się do Bramy Człuchowskiej na wędrówkę przez twórczość malarza Leona Wyczółkowskiego. Specjalnie dla chojnickiego muzeum, którego możliwości ekspozycyjne niestety nie są zbyt wielkie, przygotowała ją kustosz Ewa Sekuła-Tauer z Muzeum Okręgowego w Bydgoszczy, które nosi imię artysty. Kolekcję dzieł w 1937 roku przekazała placówce wdowa Franciszka.
- Myślę, że Leon Wyczółkowski by się również cieszył, że jego prace trafiły właśnie tutaj na wystawę. Bory Tucholskie, które nazywał puszczą, były mu bliskie, a szczególnie Odry – podkreśla Ewa Sekuła-Tauer. Stąd ważne miejsce na ekspozycji mają świerki i cisy w wydaniu czarno-białym i nie tylko. Stąd też tytuł wystawy „Wiolinem i basem malowane”, której wernisaż odbył się dzisiaj. To słowa samego Leona Wyczółkowskiego, którego zdaniem w tych dwóch kolorach mieści się wiele niuansów. W swojej twórczości miał różne okresy, także takie, inspirowane kulturą Orientu czy okresem ukraińskim, kiedy domeną był kolor. Niezwykle kolorowo i świeżo wyglądają na wystawie uwiecznione przez malarza astry. Stuletni obraz jest dobrze zachowany, o co dbają właściciele kolekcji. Dlatego też okna na piętrze Bramy Człuchowskiej były zasłonięte, a część obrazów za szybami pochłaniającymi promienie UV. Z względami konserwatorskimi po części wiązał się także dobór dzieł. Łatwiej wystawić oleje i akwarele, trudniej pastele. - Okres prezentacji prac jest krótki, potem długo leżakują. Są poddawane przeglądom i konserwacji – wyjaśnia dyrektor budgoskiego muzeum dr hab. Michał Woźniak.
Reklama | Czytaj dalej »
Na ekspozycji w Chojnicach znajdują się autoportrety z różnych okresów życia, ukochany dworek w Gościeradzu, portrety ukraińskich chłopów czy wreszcie akt. - Prof. Wyczółkowski wywołał burzę na uczelni, kiedy przyprowadził modelkę do aktu. Interweniowała nawet policja – opowiada kustosz wystawy. Zdarzenie miało miejsce na Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. Wykładał także w Warszawie. Przez kilkanaście lat związany był z ziemią bydgoską. Leon Wyczółkowski był uczniem Jana Matejki, od którego wyniósł miłość do zabytków i najbardziej ukochanego Wawelu. Na płótno przeniósł także Kaplicę Zygmuntowską, którą można obejrzeć w chojnickim muzeum. - Zależało nam by ta świetna wystawa choć w części gościła w Chojnicach – mówi Barbara Zagórska, dyrektorka Muzeum Historyczno-Etnograficznego. - To nasze zadanie, nasz obowiązek wobec wdowy, która zobowiązała nas do promowania twórczości swojego męża – podkreśla Michał Woźniak.
Podobne tematy:
Najnowsze:
REKLAMA:
- Komentarze Chojnice24 (0)
- Komentarze Facebook (...)
Brak komentarzy
Komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wydawca nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Dodaj komentarz
Komentarze publikowane są dopiero po sprawdzeniu przez moderatora!