Nowy właściciel w sporze z gminą
Po tym jak w gminie zapadła decyzja o rozpoczęciu procedury naliczenia kary za niezrealizowanie całości inwestycji na Psiej Górze, zmienił się właściciel ośrodka. Ani firma Lamak, ani Mateusz Kusznierewicz, nie są już właścicielsko związani z ośrodkiem żeglarskim w Swornychgaciach. Znany żeglarz od swojego pomysłu całkowicie odcinać się nie chce. Nowy podmiot, spółka Fasthouse, która aktualnie dzierżawi teren od gminy, nie ma zamiaru zapłacić do gminnej kasy ponad 300 tysięcy. Sprawa znajdzie więc swój finał w sądzie.
Spór z gminą
Nowi właściciele ośrodka poinformowali naszą reporterkę, że są w sporze sądowym z Urzędem Gminy Chojnice. - Gmina naliczyła ponad miarę wycen jak i zdrowego rozsądku, następujące kwoty roczne: ponad 31.000 zł z tytułu wieczystego użytkowania gruntu, ponad 48.000 zł z tytułu podatku od nieruchomości i ponad 249.000 zł rocznej opłaty dodatkowej z tytułu nie prowadzenia inwestycji. Spółka Fasthouse zaskarżyła wszystkie decyzje w zakresie powyższych naliczeń. Bez wgłębiania się w analizę zasadności naliczeń łatwo wywnioskować, że Gmina obciążając Fasthouse kwotą na ponad 328.000 zł w stosunku rocznym, czyni to złośliwie i nieadekwatnie do sytuacji przedmiotowej nieruchomości – przedstawiciel spółki napisał w mailu do naszej redakcji. Decyzja o naliczeniu 249 tysięcy złotych nie jest ostateczna. - Od tej decyzji właściciel odwołał się do Samorządowego Kolegium Odwoławczego – informuje dyrektor wydziału ochrony środowiska Andrzej Brunka. Kolejną instytucją na odwoławczej ścieżce jest Wojewódzki Sąd Administracyjny, w dalszej kolejności to Naczelny Sąd Administracyjny. Gmina i tak jest już w sporze sądowym z dzierżawcą Psiej Góry. - Mamy założoną sprawę przeciwko Fasthouse celem odzyskania należnych nam pieniędzy – potwierdza wójt Zbigniew Szczepański. - Zaległości podatkowe bez procesu sądowego zostaną zabezpieczone na hipotece – dodaje. Ponadto, zdaniem nowego dzierżawcy, władze gminy zwlekają z ukończeniem planu miejscowego, co uniemożliwia kontynuowanie inwestycji. - Plan miejscowy jest na ukończeniu. Absolutnie nie dopuszcza tam zabudowy mieszkaniowej, li tylko obiekty turystyczne – informuje wójt. Zapewnia, że odnosi się do wcześniejszych uzgodnień zawartych z poprzednim właścicielem, czyli budowy hotelu z centrum konferencyjnym. - Tylko do dwóch kondygnacji z poddaszem użytkowym, z tego co pamiętam. To wynika z ustaleń z Regionalną Dyrekcją Ochrony Środowiska – zastrzega włodarz.
Reklama | Czytaj dalej »
Niezapłacone rachunki. Nielegalne ujęcie
Na skutek zaległości Gminny Zakład Gospodarki Komunalnej odciął wodę. Nie udało się tego zrobić z przyłączem kanalizacyjnym. - Nie mamy takiej możliwości, bo nie wpuszczono naszych pracowników na teren ośrodka. Mieliśmy zapewnienia od przedstawiciela spółki, że wyznaczy nam termin, ale do dnia dzisiejszego tego nie zrobił. Zadeklarował też, że pobudowano szczelne szambo, ale też w żaden sposób nie jesteśmy tego w stanie na dzień dzisiejszy zweryfikować – w ubiegłym tygodniu relacjonował kierownik działu technicznego GZGK Michał Mączyński.
De facto spółka może więc ścieki nadal odprowadzać do gminnej sieci. Czy szambo jest opróżniane, sprawdzić mogą gminni urzędnicy. - Podejmiemy kroki kontrolne – zapewnił dyrektor wydziału ochrony środowiska Andrzej Brunka, który po naszym telefonie zamierzał porozmawiać z władzami GZGK. - Wystąpimy do nich o wyjaśnienie sprawy, bo to w ich interesie jest pobieranie opłaty za ścieki – zapowiedział Brunka.
Własne ujęcie wody wymaga uzyskania pozwolenia wodno-prawnego, które wydaje starostwo. Jak informuje rzeczniczka urzędu Magdalena Kosobucka, spółka Fasthouse nie uzyskała takowego ani na pobór wody, ani na wykonanie urządzeń wodnych. W tym wypadku spółka może jeszcze wystąpić o legalizację, ale póki co taki wniosek również nie wpłynął. Czy urzędnicy kontrolowali stan faktyczny na miejscu? - Urzędnicy mają prawo do przeprowadzenia kontroli przestrzegania wydanych przez siebie pozwoleń wodno-prawnych. W związku z informacją uzyskaną za pośrednictwem Waszego portalu Wydział Ochrony Środowiska zaplanuje taką kontrolę w najbliższym czasie – odpowiada Magdalena Kosobucka.
Co na to Kusznierewicz?
- To delikatny temat i przykry dla mnie. Nie mam już niestety żadnego właścicielskiego związku z tą nieruchomością. Stało się to bez mojej wiedzy i zgody – informuje olimpijczyk, który kilka lat temu zaczął współpracę z firmą Lamak. Pobudowano wówczas domki i tawernę. W międzyczasie Mateusz Kusznierewicz bezskutecznie szukał nowego partnera biznesowego. O swoim byłym wspólniku nie chce się wypowiadać. Teraz, mimo że nie ma już udziałów, nadal chciałby dokończyć to co zaczął. - Nie chcę się odcinać, bo byłem inicjatorem powstania ośrodka żeglarskiego na Psiej Górze i to ja zwróciłem się do gminy z propozycją współpracy. Mam wyrzuty sumienia, że inwestycja nie jest do końca zrealizowana – zastrzega żeglarz.
Choć Kusznierewicz mieszka w Gdańsku, gdzie swoją siedzibę ma aktualny właściciel ośrodka, nie doszło między nimi do zawiązania współpracy. - Mam ofertę inwestycyjną i spotykam się z różnymi osobami, które mogłyby odkupić ośrodek od Fasthouse i dokończyć to, co było w planach. Chcę się zrehabilitować i wyjść z tego twarzą. Jestem to winny mieszkańcom tego regionu – mówi naszej reporterce. Część nieruchomości firma Fasthouse udostępniła klubowi żeglarskiemu HKŻ Radomsko. Choć w aktualnej sytuacji ośrodka olimpijczyk nie jest zorientowany, to i tak cieszy się, że cokolwiek tam się dzieje. - Całe szczęście, że ośrodek nie stoi opuszczony – kwituje.
Stanowisko Fasthouse - odp. na pytania od redakcji
Podobne tematy:
Najnowsze:
REKLAMA:
- Komentarze Chojnice24 (10)
- Komentarze Facebook (...)
10 komentarzy
Komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wydawca nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Dodaj komentarz
Komentarze publikowane są dopiero po sprawdzeniu przez moderatora!