Kto ma się spowiadać?
Prace budowlane przy ul. Grunwaldzkiej rozpoczęły się w czerwcu. Inwestorem jest Katolicka Szkoła Podstawowa.
Radni miejscy w tej kadencji na 47. sesjach podjęli ponad 500 uchwał. Trudno by spamiętali wszystkie. Kilku z nich poprosiliśmy by wrócili pamięcią do uchwały podjętej stosunkowo niedawno, przed czterema miesiącami, za którą głosowało 18 rajców. Powodem tej reminiscencji była pewna informacja, która decyzję stawia w innym świetle.
16 czerwca tego roku radni zgodzili się na sprzedaż dwóch działek pod budowę obiektu dydaktycznego dla Wspólnoty Szkół Katolickich z 95-procentową bonifikatą. Decyzję powzięli pół roku po tym, jak inwestor dostał pozwolenie na budowę na działkach, których wówczas właścicielem jeszcze nie był... Jak się okazuje, takiej świadomości radni w momencie głosowania nie mieli. Sześciu rajców poprosiliśmy by wrócili pamięcią do podjętej uchwały. Józefowi Skibie i Edwardowi Gabrysiowi nasza reporterka musiała odświeżyć pamięć. - Nie wiem, nie pamiętam – tak odpowiedzieli na pytanie, jak wówczas głosowali. Doskonałą pamięć ma za to Maria Błoniarz-Górna: - Byłam za. To bodajże było w maju czy czerwcu. Pamiętam, bo po to jestem radną, żeby pracować nad uchwałami. Czy radni mieli świadomość, że kiedy oni w czerwcu podejmowali decyzję inwestor już dysponował prawomocnym pozwoleniem na budowę?
Reklama | Czytaj dalej »
Takiej wiedzy nie miał nawet szef komisji edukacji Bogdan Kuffel. - Nie miałem, bo skąd miałem mieć? Edward Gabryś zaprzecza, ale dodaje: - Później się dowiedziałem. To nie było tajemnicą, przecież głośno się o tym mówiło. Takie głosy nie dotarły jednak do Marii Błoniarz-Górnej, która nie kryła oburzenia w związku z informacją, jaką przekazała jej poczas rozmowy nasza reporterka. Była to jedyna taka reakcja, pozostali rozmówcy byli raczej niewzruszeni. - To jest wina starostwa, jak może dawać pozwolenie na coś, skoro nie ma na to gruntu. Na jaką budowę, na jakim placu mieli zezwolenie? To jest błąd starostwa. Myśmy o tym w ogóle nie wiedzieli – mówiła poirytowana radna z komitetu wyborczego Arseniusza Finstera. Czy radni podjęliby inne działania i inaczej zachowaliby się podczas głosowania? Radny Kuffel nie chciał nad tym dywagować. Szef komisji rewizyjnej był skonsternowany. - Nie wiem co pani odpowiedzieć. Nie była mi obojętna sprawa budowy tej szkoły, każdej szkoły. A kwestia mieć pozwolenie, czy nie mieć pozwolenia... Nie wiem jakbym się zachował – przyznał radny Gabryś. Niechętnie do tematu wrócił Józef Skiba. Aktualny radny i kandydat na kolejną kadencję najchętniej w ogóle by się nie wypowiadał. - Nie wiem jak bym postąpił, bo to jest musztarda po obiedzie. Nie chciałbym, żeby ta moja odpowiedź była użyta. Po prostu nie wiem, nie pamiętam. Powiedzmy, że nie rozmawialiśmy w ogóle na ten temat. To już jest dawno po czasie i człowiek nie pamięta. Robi się dla dzieci wszystko, dla oświaty też, idzie się na rękę. Nie wiem jak bym postąpił. Przypuszczam, że przemyślałbym sprawę.
Radna Błoniarz-Górna, święcie oburzona, zobowiązała zająć się sprawą. Gdyby wtedy wiedziała, że pozwolenie jest załatwione przed decyzją rajców, to z pewnością miałaby dużo pytań. - Że tak po katolicku powiem, ktoś musiałby się spowiadać co i jak, i dlaczego tak wyszło. To jest po prostu nieuczciwe. Fakt, szkoła katolicka buduje piękny budynek, który został wkomponowany i pasuje do otoczenia. Niech się młodzież uczy, ale proszę wszystkich o to, by to było uczciwie. Myślę, że tej świadomości nie miał nikt. Zajmę się sprawa, bo nie może być tak, że są lepsi i gorsi. Jest demokracja. Jeszcze jestem radną, to spróbuję się czegoś dowiedzieć.
Próbowaliśmy o sprawie porozmawiać także ze Stanisławem Kowalikiem, ale nie miał zbyt wiele czasu na rozmowę i nie potrafił powiedzieć. kiedy będzie go miał. - To już jest dawno po temacie. Bardziej by burmistrz to pani naświetlił, ponieważ zna od podszewki sprawę – rzucił naprędce.
Pozwolenie na budowę zostało wydane dokładnie 10 grudnia 2013 roku. Jako że wtedy jeszcze inwestor nie posiadał gruntu na własność, do dokumentacji dołączono oświadczenie o prawie dysponowania nieruchomością na podstawie decyzji wydanej przez burmistrza 29 października 2013 roku. Pozostaje postawić pytanie - skoro w wypadku sprzedaży była potrzebna zgoda radnych, to czy do dysponowania nieruchomością już nie? Pytania w tej sprawie skierowaliśmy do burmistrza, według jego zaleceń, na piśmie.
Aktualizacja, godz. 10:13 Odp. burmistrza nadesłana mailem dziś o godz. 9:41
Komentarz od autora
„Gdyby radni nie podjęli decyzji o zbyciu tej działki, to budowla i tak by powstała, a miasto użyczałoby lub dzierżawiło ten teren” - wyjaśnia burmistrz. Skoro jest o tym przekonany, to szkoda, że zanim przegłosowano uchwałę o sprzedaży działek z 95-procentową bonifikatą, nie poinformował o innych prawnych możliwościach przekazania terenu pod rozwój szkoły. Może niepotrzebne były wielkie dyskusje z radnym Krzysztofem Haliżakiem o uzasadnieniu wysokości bonifikaty, bo zbycie wcale nie było niezbędne. Gdyby podjęto np. decyzję o dzierżawie, to stałe dochody mogłyby zasilać regularnie miejski budżet.
Pytania do urzędu portal Chojnice24 musi kierować na piśmie, by uzyskać odpowiedź. To standardy burmistrza, do których jestem zmuszona się dostosować. Odpowiedź w trybie dostępu do informacji publicznej otrzymuję w ustawowym terminie. Z reguły krótko przed upływem 2-tygodniowego terminu. Publikacja artykułu, w którym opierałam się na informacjach i dokumentacji ze starostwa powiatowego oraz rozmowach z radnymi, spowodowała, że tym razem na odpowiedź nie musiałam długo czekać.
Monika Szymecka
Podobne tematy:
Najnowsze:
REKLAMA:
- Komentarze Chojnice24 (17)
- Komentarze Facebook (...)
17 komentarzy
Komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wydawca nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Dodaj komentarz
Komentarze publikowane są dopiero po sprawdzeniu przez moderatora!