Wykluczeni z Platformy?
Takie konsekwencje mogą spotkać Marka Szczepańskiego i Bożenę Stępień, którzy na własną rękę bez zgody i wiedzy kierownictwa zarządu partii w powiecie, podjęli się negocjacji koalicyjnych w radzie powiatu oraz zajęli w niej eksponowane stanowiska. Marek Szczepański wrócił na fotel wicestarosty, a Bożena Stępień jest jedną z wiceprzewodniczących rady. Innemu z członków Platformy Robertowi Skórczewskiemu, który ponownie przewodniczy radzie, grozi tylko upomnienie.
Wczoraj wieczorem Rada Powiatu Platformy Obywatelskiej RP zdecydowała, że wystąpi do Regionalnego Sądu Koleżeńskiego z w Gdańsku z wnioskami o wykluczenie z partii Bożeny Stępień i Marka Szczepańskiego. W pierwszym przypadku taki wniosek poparło 19 osób, cztery były przeciw, a dwie wstrzymały się. Za wykluczeniem Szczpańskiego także było 19 partyjnych kolegów. Dwie osoby się wstrzymały, a trzy były przeciw. Jeden głos okazał się nieważny. Najłagodniej z trojga „buntowników” potraktowano Robetra Skórczewskiego, bo zdecydowano, że wystarczy tylko upomnienie. Za było 16 głosów, 8 przeciw, a 2 wstrzymujące. Skąd różnica w traktowaniu członków PO, którzy postanowili działać na własną rękę? - Robert Skórczewski złamał tylko jedną uchwałę mówiącą o tym, że jeśli negocjacje skończą się niepowodzeniem, to nie można przystąpić do koalicji. Pani Bożena i pan Marek kilkukrotnie złamali statut, kiedy sami podjęli się prowadzenia negocjacji bez zgody zarządu – wyjaśnia Leszek Redzimski, szef powiatowych struktur Platformy Obywatelskiej. Lider partii w regionie jest teraz wolnym strzelcem w radzie, zasiada koło kolegów z PiS, którzy podobnie jak on, stanowią opozycję.- Będę głosował w zgodzie ze swoim sumieniem. Jestem wolnym strzelcem, ale sytuacja jest mobilna – podkreśla. A jak traktować trzy osoby, które formalnie nadal są członkami PO? - Platforma nie jest w koalicji, występują tam jako osoby prywatne – mówi Redzimski.
Reklama | Czytaj dalej »
Sąd koleżański w Gdańsku ma dwa miesiące na podjęcie decyzji wobec trojga swoich członków. Jeśli z decyzją się nie zgodzą, mogą odwołać się do Warszawy. Wczoraj okazję do przedstawienia swojego stanowiska wykorzystała Bożena Stępień. Głosu nie zabrał Robert Skórczewski, a Marek Szczepański w ogóle nie zjawił się na spotkaniu. Komentarz w sprawie zgodziła się nam udzielić Bożena Stępień, ale najszybciej dopiero za godzinę. Z Markiem Szczepańskim nie udało nam się połączyć. W SMS-ie odpisał nam krótko: Sprawą zajmą się odpowiednie organy statutowe Platformy Obywatelskiej RP.
Komentarz Bożeny Stępień jest zdecydowanie dłuższy, ale na jej prośbę zamieszczamy go w całości:
„Oczekiwałam poparcia, a nie sądu partyjnego …”
Trzeba przyznać, że Pan Redzimski bardzo sprytnie przekazuje informacje o mojej rzekomej nielojalności wobec Platformy, zwłaszcza, że zakazał mi wypowiadania się w mediach na ten temat.
Od początku wraz z radnymi PO uczestniczył w rozmowach koalicyjnych jednak nie podpisał się pod umową, ponieważ nie otrzymał propozycji bycia starostą lub wicestarostą, stanowisk, o które bardzo intensywnie zabiegał podczas wspomnianych rozmów. Na stanowisko wicestarosty, jak wiadomo, wybrano jego partyjnego kolegę, M. Szczepańskiego, którego ja poparłam podczas wewnętrznego głosowania. Dopiero potem zakazano wszystkim radnym z PO jakichkolwiek rozmów koalicyjnych (tymczasem rozmowy koalicyjne zakończyły się w piątek 21.11, a zakaz wprowadzono w poniedziałek 24.11 na wieczornym posiedzeniu Rady Powiatowej PO).
Uważam, że jako szef Rady Powiatowej PO, Pan Redzimski powinien wspierać radnych swojego ugrupowania (tego właściwie oczekiwałam), którym zaufano i powierzono różne funkcje w Radzie Powiatu, a nie obrażać się, tworzyć zakazy czy straszyć nas wyrzuceniem z partii.
W ostatniej wypowiedzi medialnej Leszek Redzimski mówi : „Będę głosował w zgodzie ze swoim sumieniem. Jestem wolnym strzelcem, ale sytuacja jest mobilna" – podkreśla.
Czy to znaczy, że Pan Leszek Redzimski może być wolnym strzelcem i może głosować zgodnie ze swoim sumieniem, a ja nie?
Nieprawdą też jest, że ja prowadziłam jakiekolwiek negocjacje. Osobiście zgodziłam się jedynie uczestniczyć w rozmowach, ponieważ wychodzę z założenia, że być radnym to móc podejmować decyzje na rzecz swojego powiatu i swojej gminy, a nie być w opozycji razem z PIS-em. Wiem, że tego oczekują ode mnie Ci, którzy oddali na mnie swój głos.
Podobne tematy:
Najnowsze:
REKLAMA:
- Komentarze Chojnice24 (37)
- Komentarze Facebook (...)
37 komentarzy
A tak potępiacie PiS.
Widac jaka obłuda jest w waszych szeregach. Brak wam przyzwoitości, godności i uczciwości.
Kilka osób tak zabagniło wasze szeregi,że w Chojnicach nie pozyskacie nowego, młodego elektoratu.
Młodzi przyglądają się i wyciągają wnioski.
Widzimy,że wśród nich są nie tylko "zdrajcy PO",ale osoba mijająca się z mówieniem prawdy.
"Czas Chojnic" z 11 grudnia 2014 w artykule "pół prawdy o mobbingu"ukazał jaki jest p. Skaja.
Tym ukrywaniem prawdy o mobbingu w starostwie i staniem murem za Dyrektorką Oświaty
pogrąża się coraz bardziej i całkowicie tracił swoją wiarygodnosc w oczach społeczeństwa.
Dla mnie jest tylko p. Skaja,a nie Starostą.
Radę Powiatu wybraliśmy przy urnach 16 listopada 2014 i tego nic nie zmieni.
Dobry gospodarz reaguje na zło, na gnębienie podwładnych.
Zły gospodarz nie radzi sobie z niczym.
Wyborcy dali temu dowód - 311-.
Myślę, że 50% osób, które oddało głos na p.Skaje teraz tego bardzo żałuje i się tego wstydzi
Kadencja ta będzie moim zdaniem jałowa,na przetrwanie. Włodarze innych Rad doskonale wiedzą
jak zdobyli stołki.
Myślę,że dyrektor oświaty za swoje naganne zachowanie w stosunku do swoich dwóch gnębionych
koleżanek z pracy spotka zasłużony ostracyzm.
Komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wydawca nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Dodaj komentarz
Komentarze publikowane są dopiero po sprawdzeniu przez moderatora!