Jestem legendą
„Jestem legendą” to już czwarta ekranizacja powieści Richarda Mathesona pod tym samym tytułem. Reżyser Francis Lawrence, dał się poznać kinomanom, obrazem z 2005r – „Constantine”.
„Jestem legendą" to film przedstawiający niezbyt odległą przyszłość, jest rok 2009, ludzkość została zdziesiątkowana przez tajemniczy wirus. Ci, którzy przetrwali, zamieniają się w mięsożerne zombie, dla których światło słoneczne jest zabójcze. Ukrywają się w ciemnościach zawalonych budynków i tunelach. Paradoksalnie, to ludzie doprowadzili do zaistniałej sytuacji. Kiedy w 2009 roku został wynaleziony retrowirus, będący lekarstwem na raka, nikt nie przypuszczał, że zamiast życia przyniesie on zagładę ludzkości.
Reklama | Czytaj dalej »
Jedynym ocalałym człowiekiem jest żyjący, w samym sercu Strefy Zero na Manhattanie, Robert Neville (Will Smith), który z niewiadomych przyczyn jest odporny na działanie śmiercionośnego wirusa. Przed tragicznymi wypadkami był lekarzem pracującym dla wojska i brał udział w pracach nad retrowirusem. Głównego bohatera utrzymuje przy życiu determinacja stworzenia, z własnej, odpornej na chorobę krwi, szczepionki na wirusa.
Samotność, która stała się udziałem Nevilla, determinuje wszystkie jego działania. Przemierza puste ulice Nowego Jorku, w swym Mustangu Shelby, urządza polowania, odwiedza wypożyczalnie DVD, a wieczorami pracuje nad szczepionką. Szczegółowy plan dnia, który Neville sobie ułożył, pozwala mu zachować namiastkę normalności. Stałe punkty takie jak: gra w golfa na pokładzie lotniskowca, rozmowa z ze „znajomymi” manekinami czy wysyłanie wiadomości w eter, składają się na jego codzienność. Jedynym towarzyszem, którego ma przy sobie, jest owczarek niemiecki, ostatnia „pamiątka” z dawnych czasów.
Will Smith miał bardzo trudne zadanie do wykonania, przez większą część filmu jest jedynym aktorem na ekranie. Na swych barkach dźwiga cały ciężar pociągnięcia fabuły, dodatkowo samotność głównego bohatera odbiera mu możliwość użycia typowych, werbalnych środków aktorskich. I na szczęście robi to w sposób naturalny, bez zadęcia, można powiedzieć lekkostrawny. Trzeba przyznać, że Smith należy do bardzo nielicznego grona aktorów, którzy pojawiając się na ekranie, wzbudzają w widzach jedynie pozytywne uczucia. Dodatkowo jest aktorem, który potrafi przyciągnąć widzów swoim nazwiskiem i utrzymać przed ekranem, praktycznie, wyłącznie własną grą.
Filmów o wyniszczających całą ludzkość wirusach w ostatnich latach powstało sporo. Wystarczy wspomnieć serię „Resident Evil", „28 dni" czy „Ludzkie dzieci". „Jestem legendą” pod tym względem nie wyróżnia się niczym szczególnym. Trzeba jednak, sprawiedliwie przyznać, że na pochwałę zasłużyli twórcy scenografii, którzy zadbali o to by ulice Nowego Jorku wyglądały na opuszczone, wyludnione przez ostatnie trzy lata. Autor zdjęć Andrew Lesnie, stworzył obraz bardzo dynamiczny, idealnie uchwycił grę świateł wschodów i zachodów słońca, wyznaczających granice życia Nevilla.
„Jestem legendą” to wysokobudżetowe kino amerykańskie, z wszystkimi aspektami tego gatunku. Są efekty specjalne, jest wartka akcja, dobra rozrywka i dzięki Bogu brak amerykańskiego patosu, który mogliśmy zobaczyć choćby w filmie „Dzień Niepodległości”.
Reżyseria: Francis Lawrence
Scenariusz: Mark Protosevich
Obsada: Will Smith, Alice Braga, Salli Richardson
Film do recenzji udostępniła wypożyczalnia Video OKO mieszcząca się przy ulicy Młodzieżowej 35 (Blaszak).
Otwarta w godzinach:
-pon-pt 12.00 - 20.00
-sobota 12.00 - 21.00
-niedziela i święta 13.00 - 19.00
Podobne tematy:
Najnowsze:
REKLAMA:
- Komentarze Chojnice24 (0)
- Komentarze Facebook (...)
Brak komentarzy
Komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wydawca nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Dodaj komentarz
Komentarze publikowane są dopiero po sprawdzeniu przez moderatora!