Nie żyje kierowca rajdowy Stanisław Lisowski
W niedzielę 8 lutego, w gorzowskim szpitalu, zmarł Stanisław Lisowski. Był niekwestionowanym autorytetem w środowisku rajdów samochodowych. Zdobył kilka tytułów Mistrza i Vice-Mistrza Polski, Rajdowych Mistrzostw Polski Samochodów Terenowych. Ostatni tytuł Mistrza Polski w klasyfikacji generalnej uzyskał w wieku 70 lat!!!
W lipcu ubiegłego roku, gościłem na 85 urodzinach Stasia. Był osłabiony ale uśmiechnięty i pogodny, nie poddawał się przeciwnościom losu, których życie mu nie szczędziło.
Lisowskiego od dziecka ciągnęło do sportu. Już w dzieciństwie (wtedy mieszkał w Wilnie) zaczynał od skoków narciarskich, w których rywalizował m.in. ze słynnym Stanisławem Marusarzem. Po przeprowadzce do Gorzowa Wielkopolskiego zajął się pływaniem, ale prawdziwą pasją okazały się motocykle. Motocross i terenowe rajdy motocyklowe to było to, co zajęło go na długie lata. Staszek potrafił godzinami opowiadać o Swoich startach i przygodach z „Junakiem” - najcięższym motocyklem produkowanym w PRL. Bardzo barwnie opowiadał też o swojej misji w Ameryce Południowej, gdzie był ambasadorem polskiego przemysłu przez 20 lat.
Po powrocie z Brazylii, Lisowski prowadził warsztat samochodowy i zajął się rajdami terenowymi, tym razem samochodowymi. Jego wizytówką, w pierwszych latach startów był Jeep Willys z silnikiem Mercedesa. Wygrywał rajd za rajdem, popularne wtedy Tarpaniady, Polskie Safari czy Rajdy Jelcza. Wokół niego gromadziły się ogromne rzesze sympatyków tej dyscypliny sportu, a Automobilklub Gorzowski stał się najsilniejszym ośrodkiem Rajdów Terenowych w Polsce.Reklama | Czytaj dalej »
![]()
W 1995 roku, Stanisław Lisowski pokazał światu i konkurentom, swoją nową „broń”- legendarnego Merlisa. Własnoręczna konstrukcja, oparta na ramie i zawieszeniu Mercedesa G, z 3-litrowym benzynowym silnikiem tej samej marki i karoserią wyklepaną z arkuszy blachy, na podobieństwo Willysa.
W tym samym roku, Stasiu pojawił się na organizowanym przeze mnie, po raz pierwszy, Chojnickim Zlocie Samochodów Terenowych w Chojnicach. Pokochał Chojnice a Chojniczanie Jego. Lisowski uczestniczył we wszystkich dziesięciu zlotach, a na „Psiej Górze” w Swornegaciach On i jego samochód, byli najbardziej oblegani przez kibiców. Startował też we wszystkich rundach RMPST, które organizowaliśmy w Chojnicach. Czasami żartowaliśmy, że w Chojnicach jest postacią bardziej rozpoznawaną niż w Gorzowie.
Stanisław Lisowski reprezentował pokolenie, hołdujące niespotykanej dziś w sporcie, zasadzie fair-play. Zadziorny i skupiony przed startem, spontaniczny na trasie rajdu i honorowy po jego zakończeniu. Zawsze obecny na rozdaniu nagród. Po wygranych zawodach, częstował rywali swoim ulubionym, rudym trunkiem, a kiedy konkurenci Go „objechali”, pierwszy spieszył z gratulacjami.Stasiu, na zawsze pozostaniesz w naszej pamięci!
Ireneusz Korycki
Podobne tematy:
Najnowsze:
REKLAMA:
- Komentarze Chojnice24 (0)
- Komentarze Facebook (...)


USD
DKK
EUR
TRY
CHF
NOK
GBP
SEK



Związki i pracodawcy domagają się...
Hołownia: 6 sierpnia odbiorę od...
Nowy sondaż prezydencki
Brak komentarzy
Komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wydawca nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Dodaj komentarz
Komentarze publikowane są dopiero po sprawdzeniu przez moderatora!