Budżet obywatelski po chojnicku
- To będzie rozwiązanie innowacyjne w skali kraju – zapowiada burmistrz Arseniusz Finster, który jego kształt konsultuje nawet z opozycją od dłuższego czasu podnoszącą ten postulat. W wersji lokalnej mieszkańcy miasta nie będą wybierać jednej inwestycji dla miasta. Dostaną za to więcej pieniędzy poprzez osiedla.
Arseniusz Finster wstępnie wypracowany pomysł nazywa budżetem osiedlowo-obywatelskim, z którego 10 % znaczone będzie na festyny, Dzień Dziecka itd., a 90 % na wybraną inwestycję. - Samorządy same będą je kreować w mikrośrodowisku, np. fitness, plac zabaw itd. - opisuje burmistrz. Aktualnie w mieście jest 10 samorządów osiedlowych, ale są sugestie, by podzielić dwa z nich. Bytowskie rozdzielić z osiedlem Asnyka, a Słoneczne z Leśnym. Łącznie do dyspozycji ma być 600 tys. zł. Jak zostaną podzielone? Do tej pory osiedla utrzymywały się z opłaty za psy, ale już od kilku lat mówiło się o wycofaniu z tego modelu. Na razie burmistrz rzuca kwotą 15 złotych na mieszkańca. Tak prosty przelicznik będzie niekorzystny dla mniej zaludnionych i rozproszonych osiedli, dlatego pod uwagę brana jest wyższa stawka albo tzw. janosikowe od „bogatszych” osiedli.
Reklama | Czytaj dalej »
Na najbliższej sesji 9 marca radni pochylą się nad projektem zarządzenia burmistrza w tej sprawie. Na kwiecień zaplanowane są wybory w osiedlach, a włodarz liczy, że budżet osiedlowo-obywatelski będzie większą zachętą do aktywniejszego w nich udziału. - W tym roku jeszcze pieniądze raczej nie będą wykorzystane - zaznacza. W maju będzie czas na propozycje, potem głosowania, następnie ewentualne projekty. Jak podkreśla Finster, w 2016 będzie możliwość zsumować pieniądze z dwóch lat. Pomysł budżetu konsultuje z radnym opozycji Mariuszem Brunką, niedawnym kontrkandydatem na fotel burmistrza. Opozycja, ale ta spoza rady, krzywo patrzy na autorski pomysł, który uważa za przeinaczanie idei budżetu obywatelskiego. - Kontrolowane przez burmistrza i w większości ludzi z jego otoczenia samorządy mają stać się teraz takim pasem transmisyjnym do wdrażania czegoś takiego jak budżet obywatelski. Jest to wypaczenie idei samorządności w mini skali i budżetów obywatelskich – uważa adwersarz burmistrza Marcin Wałdoch. Członek Prawa i Sprawiedliwości wskazuje na sąsiednie Człuchów i Czersk, które jakoś nie mają problemu z wdrażaniem budżetu obywatelskiego. - Samorządy osiedlowe są dławione i pod totalną kontrolą – wtóruje mu były radny Andrzej Dolny. Zarzuty te zupełnie nie trafiają do włodarza. - Każdy budżet obywatelski kontrolują urzędnicy. Nie można dać pieniędzy i ich nie kontrolować. To są pieniądze społeczne - odpowiada krytykom spoza rady.
Podobne tematy:
Najnowsze:
REKLAMA:
- Komentarze Chojnice24 (12)
- Komentarze Facebook (...)
12 komentarzy
u p.Agaty Mlynarskiej jest wlasnie ten dziwolag
JANUSZ-KORWIN-MIKKE
ulubieniec niajakiego M.Dobaja.
Pozdr...
Czlowieku wstydz sie!!!
Promujesz takiego idiote i dziwolaga jak
JANUSZ KORWIN-MIKKE,
przejrzyj na oczy, stac cie na duzo wiecej...
Obywatele nie decydują.
Budżet obywatelski to wydzielona część planu finansowego miasta , o której również powinni zadecydować mieszkańcy. A jego utworzenie to dobra wola głowy miasta która powinna być podjęta już kilka lat do przodu przez burmistrza .
Moim zdaniem budżet partycypacyjny to dobry krok, ale na linii samorządowcy -obywatele wiele jeszcze jest do zrobienia. -Przedstawiciele lokalnych władz zdecydowanie za mało słuchają obywateli. A samorządowcy są przecież najbliżej, prowadza zmiany wprost w naszym otoczeniu- mówi i podaje przykład: -Ostatnio zauważyłem że w mieście organizuje się coraz mniej konsultacji społecznych. A jeśli się je urządza , to w taki sposób, żeby obywatele nie mogli w nich uczestniczyć. Bo ma to miejsce w godzinach pracy mieszkańców. Nie zapominając że nie lepiej jest zresztą w przypadku innych form współpracy z mieszkańcami.
Widać otwarcie że samorząd miasta Chojnice patrząc na historie wolnego miasta Chojnice to unika komunikacji, konsultacji z mieszkańcami.
Niska aktywność mieszkańców tłumaczy się zwyczajowo komunistyczną przeszłością i związaną z nią tradycją niskiego poziomu zaufania społecznego.
Ale panujący chaos informacyjny, zarówno odnośnie do stanu samorządu, jak i odbywających się z jego udziałem procesów, dodatkowo zniechęca mieszkańców do zaangażowania .
Przykładem mogą być chociażby kwestie wpływu na realizacje kluczowych inwestycji lokalnych.
Raport pokazuje że samorząd coraz mniej może. Także dlatego , że coraz mniej chce. Przykładem
jest chociażby oświata, burmistrz poszukując oszczędności korzystając z niżu demograficznego sprywatyzował przedszkola samorządowe.
Komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wydawca nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Dodaj komentarz
Komentarze publikowane są dopiero po sprawdzeniu przez moderatora!