Posłowie kary nie ponieśli
Andrzejowi Dudzie towarzyszyli m.in. Jolanta Szczypińska, Dorota Arciszewska - Mielewczyk i Janusz Śniadek.
Parlamentarzyści i osoby ze sztabu Andrzeja Dudy towarzyszący mu w poniedziałek na wiecu wyborczym w Chojnicach, mimo zaparkowania w miejscu niedozwolonym, nie zostali ukarani przez służby. Według wersji burmistrza i strażników mieli posłużyć się immunitetem. Janusz Śniadek z PiS twierdzi, że nie zasłaniał się poselską legitymacją. Słowo przeciwko słowo, nie przymierzając, jak w czasie wyborczej kampanii.
Dwa dni po wizycie kandydata na prezydenta Andrzeja Dudy burmistrz na sesji przepraszał mieszkańców ulicy Krętej, którzy zgłaszali potrzebę interwencji straży miejskiej wobec osób ze sztabu, które zaparkowały auta na zakazie. - Mieszkańcy dzwonili do straży miejskiej z prośbą o interwencję, tłumacząc, że gdyby to oni stali, to byłby mandat albo pouczenie, albo blokada, a tu się nic nie dzieje – relacjonował Arseniusz Finster w czasie sesji rady miejskiej. Tego dnia w centrum był zaledwie jeden patrol municypalnych i jak twierdzi burmistrz, o przebiegu wizyty służby zostały poinformowane zaledwie kilka godzin wcześniej. Dudabus miał wjechać na rynek ul. Cechową, a w końcu pojechał Młyńską. Od strony Sukienników dojechały za to auta towarzyszące autobusowi kandydata z PiS. Stanęły na ul. Krętej w miejscu niedozwolonym. - Komendant próbował pouczyć te osoby. Pan poseł Śniadek i pani posłanka Arciszewska - Mielewczyk pokazali legitymacje poselskie, czyli swój immunitet – twierdzi Finster. - To bezprecedensowa sytuacja. Uważam, że straż miejska powinna tym wszystkim osobom, które tam zaparkowały, wypisać mandaty. Takie jest moje stanowisko i rację mają mieszkańcy, którzy uważają, że straż miejska, którą oni finansują i utrzymują, powinna działać w odniesieniu do każdego obywatela czy jest czy nie jest posłem, w taki sam sposób, jak do mieszkańca Chojnic - ubolewał włodarz w czasie sesji. A za brak skutecznego działania strażników przeprosił.
Reklama | Czytaj dalej »
zapis-audio-vi-sesji-rady-miejskiej-chojnic-z-20.05.2015.mp3
Z taką wersją wydarzeń nie zgadza się poseł Janusz Śniadek. - W dniu 19 maja przyjechałem do Chojnic, jako pasażer jednego z kilku samochodów. Po kilkuminutowym poszukiwaniu miejsca do parkowania, wobec braku informacji o innych parkingach, samochody stanęły wzdłuż biało-czerwonej taśmy wygradzającej nieduży pusty parking, w sposób, który nie stanowił najmniejszego utrudnienia dla ruchu innych pojazdów. Przez cały czas mojego pobytu w Chojnicach nie zdarzyło się, aby w mojej obecności ktoś zwracał uwagę kierowcom. Dlatego w cytowanej wypowiedzi z sesji Rady Miasta, jakobym miał pokazywać komuś swoją legitymację poselską w celu zasłonięcia się immunitetem, burmistrz Arseniusz Finster całkowicie mija się z prawdą. Od kiedy zasiadam w Parlamencie, taka sytuacja nigdy nie miała miejsca - twierdzi parlamentarzysta.
Świadkiem sytuacji nie był co prawda pełniący obowiązki szefa lokalnych struktur PiS Aleksander Mrówczyński, ale broni wersji posła z okręgu gdańskiego. Sam stoi na stanowisku, że nie można uchylać się przed karą. - Nikomu nie wolno parkować, jeżeli jest zakaz. Ja uważam, że ta sprawa nie powinna mieć miejsca, a jeśli miała, to zapłacić te 50, 100 zł kary. Uważam, że posłowie powinni płacić za przewinienia, tak jak każdy obywatel.
Podobne tematy:
Najnowsze:
REKLAMA:
- Komentarze Chojnice24 (15)
- Komentarze Facebook (...)
15 komentarzy
Komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wydawca nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Dodaj komentarz
Komentarze publikowane są dopiero po sprawdzeniu przez moderatora!