Pięcioro gminnych pedagogów z awansem
Na zdjęciu od lewej Patrycja Prill, Anna Badowska, Daniel Satnisławski, Małgorzata Greszler i Beata Czapiewska.
Zanim otrzymali tytuł nauczyciela mianowanego, złożyli uroczyste ślubowanie przed wójtem. Na chwilę przed rozpoczęciem nowego roku szkolnego awansowali: Beata Czapiewska (ZS Swornegacie), Małgorzata Greszler (ZS Charzykowy), Anna Badowska (SP Nieżychowice), Patrycja Prill (SP Lichnowy) i Daniel Stanisławski (SP Nieżychowice).
Najdłuższym stażem pracy wśród awansowanych nauczycieli cieszy się Małgorzata Greszler. - Łącznie z pracą w Bydgoszczy jest to 12 lat - mówiła realizująca nauczanie wczesnoszkolne w Charzykowach. Pedagogiem chciała być od zawsze. - Nawet założyłyśmy się swego czasu z przyjaciółką, że będę wykonywać ten zawód - mówiła pani Małgorzata. Dzisiaj wykonują go obie.
W innym zawodzie nie wyobrażała sobie siebie także Anna Badowska, bo dzieci po prostu do niej lgną. - W moim przypadku edukacja wczesnoszkolna jest strzałem w dziesiątkę - oceniła kobieta. Dla swoich uczniów jest nie tylko dydaktykiem, ale i dobrą mamą, która przytuli. - To wręcz konieczne przy pracy z sześciolatkami - zdradziła nauczycielka z Nieżychowic. Co do realizacji obowiązku szkolnego przez sześciolatki pedagodzy mieli mieszane uczucia. - Emocjonalnie dzieci nie są do tego przygotowane. Pierwszy rok to dużo pracy nauczyciela, potem różnice się zacierają - ocenili nauczyciele. - Ja swoją córkę posłałam do szkoły dopiero gdy skończyła 7 lat - zaznaczyła pani Anna.
Na swoim koncie prace w miejskich placówkach ma Patrycja Prill, od czterech lat związana ze Szkołą Podstawową w Lichnowach. - Wraca się tam, gdzie najlepiej - przyznała nauczycielka, która pierwszy dyplom zdobyła jako politolog. - Miłością do dzieci zaraziła mnie teściowa. Przepadłam, gdy przyszłam na staż do przedszkola - wspominała.
Miłość i oddanie dla własnego dziecka zaprowadziło najpierw na studia, a potem w szkolne mury Beatę Czapiewską z Czerska. - Zdiagnozowano u mojego syna zespół Williamsa. Nie było osób, które potrafiłyby mu pomóc. Zaczęłam więc sama się szkolić. Jako była piłkarka ręczna miałam sporo samozaparcia - wspominała pani Beata. Kobieta ukończyła psychologię, logopedię, oligofrenopedagogikę i wiele specjalistycznych kursów. Syn pani Beaty skończył szkołę podstawową, gimnazjum i zawodówkę. - Ma dzisiaj 27 lat. Jest dorosły, a ja mam co robić - przyznała czerszczanka, która od 7 lat swą wiedzą i doświadczeniem dzieli się z wychowankami w Swornychgaciach. Wcześniej użytek ze swej wiedzy zrobiła w gminie Kaliska. - Pracowałam z dziećmi autystycznymi. W roku 2008 takich osób w tej gminie było aż 80 - relacjonowała pedagog.
Jedyny mężczyzna w mianowanym gronie dba o kondycję fizyczną dzieci. - Jestem wuefistą, prowadzę gimnastykę korekcyjną, drużynę rugby tag. Do tego jestem ratownikiem - powiedział Daniel Stanisławski. - Obecnie coś niedobrego dzieje się z dziećmi. Kiedyś na zajęcia korekcyjne chodzili nieliczni. Dzisiaj nawet ponad połowa klasy. Musimy koniecznie coś zrobić, żeby odciągnąć dzieci od komputerów - apelował nauczyciel.
Obserwując świeżo mianowanych nauczycieli nie szło nie zauważyć, że do swej pracy podchodzą z ogromnym sercem i zaangażowaniem. Sami przyznali, że pracy w wiejskiej szkole nie zamieniliby na żadną inną. - Wszak wasza praca to służba - mówiła szefowa gminnej oświaty Bernadetta Zimnicka.
Reklama | Czytaj dalej »
Podobne tematy:
Najnowsze:
REKLAMA:
- Komentarze Chojnice24 (0)
- Komentarze Facebook (...)


USD
DKK
EUR
TRY
CHF
NOK
GBP
SEK



Związki i pracodawcy domagają się...
Hołownia: 6 sierpnia odbiorę od...
Nowy sondaż prezydencki
Brak komentarzy
Komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wydawca nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Dodaj komentarz
Komentarze publikowane są dopiero po sprawdzeniu przez moderatora!