Wieści krótkiej treści...
Prasa w okresie międzywojennym była ważnym komponentem życia społecznego i politycznego. Z uwagi na brak telewizji oraz niewielkie rozpowszechnienie radia, gazeta była jedynym przekaźnikiem informacji na dużą skalę. W archiwalnych wydaniach prasy lokalnej czytamy:
Reklama | Czytaj dalej »
Tragiczne żniwo…
23 czerwca 1930 r. (zach. pisownię) Dziennik Pomorski donosił: „Dnia 21 bm. o godz. 17:30 na szosie między Tucholą a Bladowem samochód osobowy pana Szprengla z Tucholi rozbił się o przydrożne drzewo. P. Szprengel nabył niedawno samochód, który krytycznego dnia odbywał próbę na szybszą jazdę. Samochód pędził z szybkością około 80 km. W pewnej chwili samochód wpadł z całym rozpędem na przydrożne drzewo, rozbijając się na części, potem na drugie, tak iż cała tylna część została rozbita. Z pod szczątków samochodu wydobyto ciała trzech pasażerów z których dwaj ponieśli śmierć na miejscu. Nieszczęśliwemi ofiarami okazali się starszy posterunkowy Policji Państwowej śp. Teofil Kantecki z Tucholi, podróżujący firmy A. Kazimierski śp. Kazimierz Synoradzki z Chojnic ulica Podmurna 5, oraz śp. Płomień jedyny syn urzędnika gospodarczego Pana Płomienia z Wielkiej Komorzy, powiatu tucholskiego, zamieszkały w Żalnie – Nadmienić należy, że szofer odniósł jedynie lekkie obrażenia cielesne. Kierowca Osowicki został aresztowany.
Nazajutrz specjalny sprawozdawca donosił w kolejnym wydaniu gazety: „Krytycznego dnia to jest w sobotę, samochód kierowany przez szofera Osowickiego bawił w Chojnicach. Starszy posterunkowy śp. Kantecki bawił również w Chojnicach służbowo gdyż odstawił do Zakładu Poprawczego pewnego uciekiniera. Około godzinie 3 widziany był w drodze na dworcu. Na ulicy Gdańskiej nastąpiło spotkanie się. W samochodzie siedzieli już śp. Synoradzki i inny pasażer. Następnie odjechano do Tucholi. W Żalnie samochód stanął przed oberżą pana Szpajdy. Trzeci pasażer, któremu czekanie wydawało się zbyt długie udał się autobusem do Tucholi przez co uniknął niechybnej śmierci. Opróżnione miejsce zajął szwagier pana Szpajdy śp. Płomień który miał przywieźć z Tucholi papierosy. Wobec tego samochód miał ponownie trzech pasażerów. Około 50 metrów od miejsca wypadku gdzie szosa ma skręt tylne koło samochodu otarło się o przydrożny kamień, następnie samochód przejechał w szybkiem tempie poczem z całą siłą uderzył tylną częścią o drzewo. Karoseria została zupełnie zgruchotana. Pasażerowie zostali wyrzuceni na jezdnię. Szofer pozostał w samochodzie wkleszczony na swym siedzeniu odnosząc jedynie lekkie darcia skórne.
Krotko po wypadku przybyła na miejsce komisja sądowo lekarska która natychmiast na miejscu rozpoczęła dochodzenie”.
Śp. Teofil Kantecki osierocił żonę oraz sześcioro nieletnich dzieci, zaś śp. Kazimierz Synoradzki żonę i dwoje dzieci. Śp. Płomień był nieżonatym.
Pogrzeb odbył się trzy dni później. Mszę żałobną odprawił ks. kanonik Makowski. W Chojnicach zostali pochowani Alfons Płomień i Kazimierz Synoradzki. W pogrzebie Kanteckiego w Tucholi Chojnice reprezentowali Lasowski i Adamski z Policji Państwowej.
Był to tragiczny wypadek drogowy, który wstrząsnął społeczeństwem Chojnic i Tucholi. Ale krwawo żniwo związane z motoryzacją dopiero miało nadejść wraz z rozwojem motoryzacji.
Major burmistrzem
„2 lipca 1936 r. odbyło się posiedzenie Rady Miejskiej miasta Chojnice celem dokonania nowego wyboru burmistrza. Posiedzenie zagaił p. wiceburmistrz poseł Stamm stwierdzając, że posiedzenie zostało zwołane zgodnie z dekretem przewodniczącego Wydziału Powiatowego. W posiedzeniu wzięło udział 23 radnych, na ogólną liczbę 24. Na wniosek p. majora Nieboraka przewodniczącym na czas wyborów wybrano p. Kalettę, asesorów pp. Tuszyńskiego i Wiemana. Przewodniczący oznajmia radnym, że komisja z pośród około 50 zgłoszonych kandydatur wysunęła trzech i to p. Sieracki Franciszek major z Torunia w stanie spoczynku, dr Lemańczyk Wojciech były starosta z Torunia i Małota Aleksander rewizor ksiąg z Wejherowa.
Po odczytaniu regulaminu wyborczego przystąpiono do głosowania tajnego za pomocą kartek wkładanych do koperty a potem wrzucanych do urny. Wśród ogólnego napięcia przeliczono głosy. Major Sieracki wybrany został jednogłośnie. Na ogólną liczbę 23 radnych otrzymał 23 głosy. Pan major Sieracki jest Pomorzaninem, urodzonym we Wielu pow. Chojnice i jest powszechnie znanym administratorem i działaczem społecznym. O wielkim zaufaniu jakim go darzy społeczeństwo chojnickie niech poświadczy jednogłośny wybór.”
Etap Gdynia – Chojnice wygrywa Zieliński
„Po uroczystym zaczerpnięciu wody z morza nastąpił start do trzeciego etapu w biegu kolarskim do morza, Gdynia – Chojnice. Do Chojnic wpada pierwszy Cieniewski, jednak błądzi po krętych uliczkach, podczas kiedy grupa wpada na metę przy dźwiękach marsza orkiestry wojskowej. Po pięknym finiszu Zieliński wpada na metę o koło przed Kiełbasą w czasie 5:59,07 sek. Na mecie oczekiwali zawodników członkowie komitetu honorowego z p. starostą Lipskim na czele. Na miejscu czynny był bufet, gdzie każdy z zawodników otrzymał bezpłatnie herbatę i zakąski. Panie Nürnberzanka i Nowakówna udekorowały zawodników i członków komisji wyścigu jak i członków komitetu honorowego wstęgami pamiątkowymi klubu „Chojniczanka”. Po kąpieli zawodnicy udali się na wspólny obiad do hotelu „Urban”.
Po obiedzie zawodnicy udali się nad jezioro Charzykowskie, gdzie zażywali kąpieli oraz przejażdżek żaglówkami. Start do IV etapu Chojnice - Włocławek odbędzie się 2 lipca 1936 r. przed gmachem magistratu. Członkowie komisji jak i zawodnicy wyrażali się z jak najwyższym uznaniem o organizacji biegu w Chojnicach. Toteż specjalne uznanie należy się gospodarzom biegu w Chojnicach KS. „Chojniczanka” z prezesem B. Nürnbergem na czele, który nie szczędził trudu i zachodu, by organizacja była sprawna i by Warszawie wykazać, ze dorośliśmy do przeprowadzania tego typu imprez.”
Ofiara własnej nieostrożności
„W związku z ciężkim wypadkiem samochodowym, który we wtorek wydarzył się (30 czerwca 1937 r.) na drodze do Charzyków, dowiadujemy się, że kolejarz Szyszka nadal pozostaje bez przytomności. Stan jego wydaje się być beznadziejny. Jak opowiadają naoczni świadkowie, wypadek zdarzył się niedaleko drogi do Zamieścia. Szyszka przez pewien czas jechał za powózką p. Kortha z Chojnic. Gdy powózka mijała się z taksówką p. Jażdżewskiego, Szyszka wysunął się za wozu wyjeżdżając w bok samochodu. Przy tym uderzył w łokieć Jażdżewskiego rowerem, który strzaskał się o ramę drzwi. Siła zderzenia była tak wielka, że została oderwana klamka od drzwi samochodowych.
Szyszka wpadł głową do tylnego okna samochodu i rozbił sobie o ramy okna czaszkę, po czym legł na bruku. Według naszych dochodzeń, winę w wypadku ponosi tylko Szyszka. Jażdżewski jechał przepisowo i dawał sygnały.”
Podobne tematy:
Najnowsze:
REKLAMA:
- Komentarze Chojnice24 (2)
- Komentarze Facebook (...)
2 komentarze
Komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wydawca nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Dodaj komentarz
Komentarze publikowane są dopiero po sprawdzeniu przez moderatora!