Mimo fatalnych warunków, w ChCK nie przestają marzyć
- Zastanówcie się państwo czy kultura w Chojnicach ma się rozwijać, bo za 50 lat w kronikach nie przeczytamy o wynikach Chojniczanki, tylko na jakim poziomie była kultura - apelował do radnych dyrektor Chojnickiego Centrum Kultury Radosław Krajewicz. Szefujący placówce pojawił się na poniedziałkowej komisji kultury i sportu, by opowiedzieć rajcom o obecnym funkcjonowaniu i potrzebach ChCK.
Radosław Krajewicz nie koloryzował i nie zaklinał rzeczywistości. - Nie mamy warunków do rozwoju. Sprzęt, którym dysponujemy, starzeje się, a my nie mamy pieniędzy na nowy - mówił dyrektor ChCK, podając chociażby przykład pełnoletniego nagłośnienia. Do wymiany nadaje się także oświetlenie. Koszt nowego w placówce wycenili na 42 tys. zł. - Grający spektakle z zewnątrz pytają się czy nie wstyd nam grać przy takim oświetleniu. Mówię, że tak, ale grać trzeba - mówił Krajewicz. W końcu teatr to jedna z mocniejszych stron domu kultury. Chojnickie Studio Rapsodyczne na chwilę obecną grywa około 90 spektakli rocznie, do tego trzeba dołożyć działalność Teatru Niepokornego. Aktorzy potrzebują dobrze wyposażonej sali prób, nie wspominając już o garderobach, które są w fatalnym stanie. To samo dotyczy tancerek. Kilka z nich wraz z opiekunami dzięki wsparciu finansowemu placówki wybiera się na międzynarodowe mistrzostwa na Gibraltar. - 5 dni kosztuje nas ponad 18 tys. zł. Wyjazd pokrywamy z dochodów z kina i częściowo ze składek dzieci i młodzieży. To jest promocja Chojnic w świecie - tłumaczył Krajewicz, pełen podziwu dla wykonujących ten trudny i wymagający sport.
Odkąd w Chojnicach ruszyło kino 2 i 3D przychody z seansów znacznie wzrosły. Średnio frekwencja wynosi 80 osób na projekcję. Mimo to ChCK nie jest w stanie wspomóc finansowo wszystkich pracowni. Dyrektor przewiduje, że po powstaniu kolejnego kina część wielbicieli dziesiątej muzy pożegna się z niemalże niszową salą w Chojnicach. Radosław Krajewicz czarno też widzi przyszłość sztandarowych działalności prowadzonych w placówce - Teatr, muzyka, plastyka, taniec... Nie, one nie będą, bo nie mamy warunków, żeby to kontynuować. Brakuje magazynów, sal prób - uczulał radnych i jednocześnie zaznaczył, że w ChCK nie przestają marzyć. O czym? Choćby o studio nagraniowym, możliwości produkcji małych filmów czy grafiki. Chcieliby także przywrócić dawny blask Teatralnej Fieście. - Kiedyś festiwal był wielkiego rozmachu. Można by do tego wrócić, ale potrzeba minimum 60 tys. zł - ocenił Krajewicz.
Na pytanie rajców, czy obiekt starego szpitala spełniałby wymagania ChCK Radosław Krajewicz od razu odpowiedział, że tak. - Nie tylko dla nas byłby bardzo dobrym rozwiązaniem, ale i dla stowarzyszeń, które nie mają swoich pomieszczeń, czy muzeów, które nie mają gdzie przechowywać swoich zbiorów - powiedział dyrektor, zdradzając jednocześnie, że nawet Janusz Jutrzenka Trzebiatowski nie mieści się w swej baszcie. - Wiem, że to temat kontrowersyjny. Ja się cieszę, że mamy takie miejsce, ale można by je lepiej wykorzystać chociażby poprzez udostępnianie sal innym twórcom - wyraził opinie szef placówki kultury.
Obecny na komisji wiceburmistrz Edward Pietrzyk przyznał, że w temacie starego szpitala nowości nie ma. - Trwają finansowe przepychanki. Nasza wycena budynku opiewa na kilka milionów złotych, inna na kilkanaście - powiedział włodarz i prosił rajców o zachowanie cierpliwości do 19 października, kiedy to odbędzie się sesja poświęcona kulturze. - Wtedy kwota powinna być znana - dodał Pietrzyk. Marzenna Osowicka pytała, dlaczego zaprzepaszczony został projekt Balturium, wart bagatela 500 tys. zł. i ile kosztować będzie planowana termomodernizacja budynku ChCK. - Rzucam hasło dość marnotrawienia publicznych pieniędzy i pochopnym decyzjom - mówiła opozycyjna radna PChS-u. - Nie można rzucać haseł, jesteśmy tu od pracy - kontrowała przewodnicząca komisji Maria Błoniarz-Górna. Wiceburmistrz przyznał zaś, że mimo starań urzędu nie udało pozyskać się funduszy na realizację inwestycji z instrumentu norweskiego. - Jestem realistą. Nie widzę możliwości, żeby Balturium jeszcze powstało - zaznaczył urzędnik.
Na koniec posiedzenia Marek Szank zadeklarował, że radni wcale nie są obojętni na kulturę i ludzi parającyh się tą dziedziną. - Nasza wspólna praca doprowadzi do tego, że kiedyś przeczytamy i o chojnickim sporcie, i o kulturze - stwierdził radny.
Reklama | Czytaj dalej »
Podobne tematy:
Najnowsze:
REKLAMA:
- Komentarze Chojnice24 (10)
- Komentarze Facebook (...)
10 komentarzy
Komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wydawca nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Dodaj komentarz
Komentarze publikowane są dopiero po sprawdzeniu przez moderatora!