Złote gody państwa Pokrzywnickich
Małgorzata i Józef Pokrzywniccy z najbliższą rodziną w piątkowe popołudnie zostali zaproszeni do urzędu gminy.
Z okazji 50-lecia pożycia małżeńskiego Małgorzata i Józef Pokrzywniccy odebrali medale i gratulacje z rąk wójta Zbigniewa Szczepańskiego i kierownika Urzędu Stanu Cywilnego Roberta Wajlonisa.
Jubilaci poznali się w chojnickiej Szkole Podstawowej nr 4, w której oboje byli nauczycielami. - Wypatrzyłem dziewczynę kształtów modelki. Trochę o nią walczyłem - wspomina z uśmiechem pan Józef.
Pani Małgorzata urodziła się w Czyczkowach. Pracę zawodową rozpoczęła w 1959 roku w Tucholi po ukończeniu Liceum Pedagogicznego i pracowała w chojnickich szkołach podstawowych aż do czasu przejścia na emeryturę w 1989 roku. Na początku uczyła języka rosyjskiego. - Zawsze lubiła dzieci, dlatego zrobiła jeszcze kolejny kierunek nauczanie początkowe - mówi małżonek, z którym na początku pracowała w jednej szkole, ale później skorzystała z możliwości przejścia do innej. - Postanowiliśmy, że nie będziemy razem pracować, bo to nie jest zbyt korzystne - opowiada jubilat.
Reklama | Czytaj dalej »
Józef Pokrzywnicki urodził się w Chojnicach. Z wykształcenia jest fizykiem i chemikiem. Ukończył też studia w zakresie kierowania i zarządzania oświatą. Małżonkowie za swoją pracę zostali odznaczeni Złotą Odznaką Nauczycielstwa Polskiego. Będąc młodym małżeństwem długo się kształcili i nie od razu mieli dzieci. - Bawiliśmy się, lubiliśmy chodzić na różne zabawy. Ale kiedy musieliśmy płacić podatek od bezdzietności, trzeba było zadziałać... - śmieją się jubilaci.
Pan Józef pracował także w samorządzie jako przewodniczący rady miejskiej, członek zarządu miasta, zastępca przewodniczącego rady powiatu. Żonie gratuluje, że udało jej się wytrzymać z nim te 50 lat i dziękuję za poświęcenie dla rodziny. - Miała też propozycje awansu, ale wybrała rodzinę, a mi pozwoliła rozwinąć skrzydła - opowiada z wdzięcznością małżonek.
Na uroczystości wręczenia medali za długoletnie pożycie Małgorzacie i Józefowi Pokrzywnickim towarzyszyła rodzina: córka Lucyna Juda z mężem Krzysztofem i syn Marek z żoną Moniką, a także wnuki: najstarszy Mikołaj, Karolina i najmłodsza 3-letnia Natalka, która w pamiątkowej księdze narysowała dziadkom serduszko.
Najpierw urodziła się córka Lucyna. - Nie chciała być sama. Pomógł w tym stan wojenny - śmieje się pan Józef, który zauważa, że w czasie wojny rodzą się chłopcy. Państwo Pokrzywniccy, podobnie jak rodzina córki, mieszkają w Charzykowach, ale osobno. W wolnym czasie pracują w ogródku, w którym rosną głównie krzewy i drzewa owocowe. - Borówki amerykańskie są najlepsze - chwali zięć. Syn Marek z rodziną mieszka w Warszawie.
Podobne tematy:
Najnowsze:
REKLAMA:
- Komentarze Chojnice24 (4)
- Komentarze Facebook (...)
4 komentarze
ludzie jak oni Pozdrawiam
a nawet debowe gody - 80 lat
po slubie.
Powodzenia !!!
Komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wydawca nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Dodaj komentarz
Komentarze publikowane są dopiero po sprawdzeniu przez moderatora!