Dokument merytorycznie dramatyczny
Tak o Planie Gospodarki Niskoemisyjnej dla miasta Chojnice przyjętym na przedostatniej sesji (23.11) wyraża się stowarzyszenie Projekt Chojnicka Samorządność. Opozycja kubeł zimnej wody wylewa nie tylko na głowę urzędników, ale i radnych miejskich.
Burmistrz Arseniusz Finster do lektury Programu gospodarki niskoemisyjnej na krótko przed sesją zachęcał m.in. dziennikarzy. Dogłębnej analizie dokument autorstwa Fundacji Poszanowania Energii poddała zaś opozycja. Wnioski po lekturze ponad 120-stronicowego planu są smutne: - Lanie wody, dosłownie i w przenośni. W planie nie ma wielu źródeł informacji. Jest za to mowa o ankiecie, której wyników nie poznajemy - podnoszą członkowie Projektu Chojnicka Samorządność i bynajmniej na tym nie poprzestają.
Kamil Kaczmarek zwraca uwagę na nieprawdziwe informacje zamieszczone w dokumencie, np. rzekomy brak instalacji fotowoltaicznych w mieście. - A inwestycja w parku Tysiąclecia za 400 tys. zł? - pyta z ironią. - Plan zakłada, że do roku 2020 30-35 procent punktów oświetleniowych będzie wykonanych w technologii LED, co oznaczałoby wymianę około tysiąca lamp, czyli inwestycję kilkumilionową. Gdzie są źródła jej finansowania? - podnosi "ulubieniec" burmistrza.
Zaś były radny Jacek Studziński dokłada do pieca fakt, że na większości komisji plan wart 60 tys. zł po prostu przyjęto do wiadomości. - To jest niepoważne traktowanie swoich obowiązków jako radnych. Uważam, że tak liczne komisje w naszym mieście są niepotrzebne. To jest strata pieniędzy i strata czasu ludzi, którzy muszą te komisje obsłużyć - mówi Studziński i zauważa, że jedynym radnym, który się wyłamał i zabrał głos był Marek Bona.
Reklama | Czytaj dalej »
Fotowoltaikę na przykładzie solarów w miejskim zieleńcu Studziński uważa za pomysł chybiony. - Ta inwestycja nigdy się nie zwróci - mówi pokazując wykresy ze znikomą ilością wytworzonej energii w przeciągu ostatnich lat. Przy okazji gospodarki niskoemisyjnej opozycja przypomina swój pomysł z bezpłatną komunikacją miejską. - Trzeba być ślepym, żeby nie widzieć powiązania miedzy darmową komunikacją a spadkiem emisji gazów - podnosi z kolei Radek Sawicki. - Szumnie mówi się, że Chojnice mają być miastem ogrodem. Póki co są miastem parkingiem... - dodaje. Panowie zwracają także uwagę na brak działań mających na celu poprawę jakości powietrza w mieście. - Gdzie są działania proekologiczne, na które powołuje się ten plan? Należy poddać go rewizji, bo w takim kształcie nie może być realizowany - mówią zgodnie.
Ich zdaniem przyjęcie PGN powinno być poprzedzone szerokimi konsultacjami społecznymi, a tych w ciągu ostatnich dwóch lat ciężko się doszukać. - Zrobiono coś dokładnie przeciwnego. Uniemożliwiono prawidłowe procedowanie tego materiału poprzez nieumieszczenie go w biuletynie na którąkolwiek sesję RM. Ograniczono mieszkańcom dostęp do materiału, który ma istotny wpływ na poziom ich życia i to jak politykę ochrony środowiska będzie kształtowało miasto na przestrzeni 5 lat. To jest dokument strategiczny - mówi Kamil Kaczmarek. Sam plan określa dokumentem merytorycznie dramatycznym, niewartym papieru, na którym został wydrukowany, ciężkostrawnym. - Z mieszkańcami w Chojnicach się nie rozmawia - kwituje opozycjonista, a Radosław Sawicki pełniący także rolę prezesa stowarzyszenia ekologicznego rozszerza myśl o organizacje pozarządowe.
Plany Gospodarki Niskoemisyjnej są potrzebne samorządom do pozyskiwania środków unijnych z Regionalnych Programów Operacyjnych. Zgodnie z założeniem tworzenie planów przez wspólnoty samorządowe PChS uważa za bardzo dobry pomysł. Tworzenie "półkowników", które zalegają na półkach i nie mają nic wspólnego z rzeczywistością, niekoniecznie...
Podobne tematy:
Najnowsze:
REKLAMA:
- Komentarze Chojnice24 (14)
- Komentarze Facebook (...)
14 komentarzy
Komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wydawca nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Dodaj komentarz
Komentarze publikowane są dopiero po sprawdzeniu przez moderatora!