O ciekawie zaczyna być w powiecie.

Zastanawiające jest też to, dlaczego UKS-y w całym kraju wybierają do kontroli właśnie rok 2012 r.? Trudno jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie, ale warto zwrócić uwagę na kilka spraw. Nowe przepisy oświatowe o kształceniu specjalnym zaczęły obowiązywać dokładnie od 1 września 2011 r. i przez następny rok (jeśli nie dłużej) panowała niepewność co do ich interpretacji, tak typowa dla wszelkich okresów przejściowych. Tymczasem do końca sierpnia 2011 r. obowiązywały ciągle przepisy z 2005 r., które jeszcze umożliwiały wydawanie orzeczeń o potrzebie kształcenia specjalnego dla dzieci z chorobami przewlekłymi, zaburzeniami psychicznymi, zaburzeniami zachowania i zagrożonych uzależnieniami. Jeśli więc jakieś dziecko uzyskało takie orzeczenie o potrzebie kształcenia specjalnego przed 1 września 2011, to takie orzeczenie mogło obowiązywać w 2012 r. a nawet później, bo też nie było podstaw do jego unieważnienia. Dodatkowo, niestety, przepisy z 2005 r. nie precyzowały, co to jest "niepełnosprawność sprzężona", a nawet nie wymieniały, co należy rozumieć pod pojęciem "niepełnosprawność", pozostawiając szerokie pole do interpretacji. Nie można niczego sugerować, ale jeśli chciano by komuś coś udowodnić, kontrola za rok 2012 to byłaby ku temu świetna sposobność.

No właśnie zarząd postanowił nie pokazać radnym noty, żeby nie wywołali tematu na sesji. Czym mniej wiedzą tym lepiej nimi sterować, a tu proszę znalazła się radna, która chce czytać i zapoznawać się z wszystkimi materiałami sesyjnymi. Pokrzyżowała plany zarządowi, który nakazał przewodniczącemu celowo nie dołączyć pisma adresowanego do radnych. I sprawa nieoczekiwanie wyszła na jaw. Nie chodzi o błędy zaistniałe, bo każdy ma prawo je popełniać, ale chodzi o kombinowanie zarządu, a najgorszą rzeczą są wykręty i wprowadzanie w błąd, a to była pieczątka mecenas, a można było te materiały zobaczyć itp. Przewodniczący musi wywiązywać się ze swoich obowiązków zamieszczania wszystkich materiałów na sesję i koniec. Nie ma innego wyjścia, takie są procedury.

Błędy w rozliczeniu subwencji mogły wynikać z niejasności przepisów prawa oświatowego, a nie ze złej woli dyrektorów szkół czy organów prowadzących. Dlaczego? Dlatego, że jeszcze niedawno wydawano orzeczenia "o potrzebie kształcenia specjalnego" dla dzieci z chorobami przewlekłymi czy zaburzeniami zachowania. Od kilku lat takich orzeczeń się już nie wydaje, ale te, które zostały wydane wcześniej mogły teoretycznie obowiązywać jeszcze w 2012 r., bo żadne przepisy ich nie unieważniły! Takie orzeczenia mogły być wykazywane przez szkoły i organy prowadzące jako orzeczenia z tzw. "niepełnosprawnością sprzężoną", na przykład gdy uczeń miał niepełnosprawność i chorobę przewlekłą (cukrzycę, padaczkę itp.). Sprawie powinni uważnie przyjrzeć się prawnicy. Inne samorządy mają podobne problemy z UKS.

Dobrze jest wiedzieć, że nic nie trwa wiecznie, i że taki lubiący się bawić zabaweczkami Loczek może w pewnym momencie zrobić wielkie BAM! ze swojego wicestołeczka. Będzie zabawnie!

doskonale wie, że na I sesji to przez niego zostało unieważnione głosowanie, gdyż radni powiedzieli NIE (zagłosowali przeciwko niemu). Unieważniono prawne i demokratyczne głosowanie (była ta sama mecenas), bo inne były ustalenia. Czyli waląc prosto z mostu, nieprawnie siedzi na swoim stołku.
I dlatego się odpłaca bezradnym i wyborcom ignorując ich oraz najzwyczajniej w świecie olewając wszystkich łącznie z mediami.

Dla mnie Skaja jest najgorszym starostą od czasów powstania powiatów. Brakuje mu inteligencji, refleksu, obycia i zasad zobowiązujących urzędnika samorządowego do ludzkiego traktowania petentów. W zamian jest arogancja, poczucie władzy i pogarda dla wyborców.

i od razu widać, że obowiązuje zasada: JAKI PAN TAKI KRAM. Czyli JAKI ZARZĄD TAKA RADA. Szczepański bawi się komórką (ma w d@pie przebieg sesji i całą Radę), skarbnik Smaglińska śpi (znudzona mechanicznym głosowaniem na tak wszystkiego co radnym podsuwa przewodniczący), a starosta Skaja udaje, że myśli (chociaż i tak nikt mu w to nie uwierzy). Większość z tych radnych nawet nie wie, że Zarząd Powiatu jest tylko organem wykonawczym Rady i jej podlega. Większość z tych radnych traktuje Zarząd jak swoje guru i pyska boi się otworzyć, żeby nie podpaść. Jedyna nadzieja w nowej radnej Mirosławie Daleckiej, że swoją merytorycznością i aktywnością zawstydzi to nieme i bezwolne w rękach Zarządu towarzystwo. Inaczej czarno widzę przyszłość tej Rady. Obywatele wrzucą do urn czerwone kartki.

Nowa radna obnażyła działania przewodniczącego i zarządu, że nie dążą do transparentności, jawności i współpracy z radnymi oraz pokazują brak zaufania.

Zastanawia mnie polityka prowadzona przez starostę Skaje. Ten człowiek każe przygotować materiały na sesję Rady Powiatu w taki sposób, żeby radni nie poznali kluczowego problemu. Wykazuje przez to albo brak zaufania do swoich radnych albo uważa ich za kretynów co nie potrafią zrozumieć prostych zagadnień. Ale najgorsze jest to, że zanim sprawa zostanie wyjaśniona, oskarża dyrektorów o nadużycia i robi na nich nagonkę! Oczywiście robi to w białych rękawiczkach – żadne oskarżenie nie pada wprost, ale już media jednoznacznie wskazały, że dyrektorzy trzech szkół podległych powiatowi podejrzewani są o malwersacje, i chęć wyciągnięcia nienależnych im pieniędzy z Ministerstwa Oświaty. To ostatnie chamstwo i nadużywanie kompetencji urzędnika samorządowego!

Prawda stara jak świat. Znajdziesz sie blisko koryta to zaczynasz kwiczeć jak te wszystkie świnie co próbują sie do niego dostać. Z tą panią doktor to musi być tak samo...

To bardzo smutne, że Pani doktor Kaczmarek taka wspaniała osoba sprzymierzyła się w swoich działaniach z ugrupowaniem starosty. Dla mnie to wielkie rozczarowanie.

Pani doktor Kaczmarek lepiej żeby się wycofała z tej polityki. Podziwiałem ją jak walczyła o swoje hospicjum. Głosowałem na nią bo miałem nadzieje że tak samo będzie dbać o dobro wszystkich pacjentów. A teraz widze czarno na białym że ta kobieta się sprzedała. I to komu? Zarządowi i takiemu Skaji co samodzielnie nie potrafi zabrać merytorycznie głosu na sesji powiatu. Tylko czyta jakieś wytyczne co mu ktoś napisał. Pewnie jego sekretarka Magda co jest inteligentną kobietą. A pani doktor Kaczmarek ma w „głębokim” poważaniu swój elektorat co ją wybrał. Przychodzi na sesje żeby podpisac liste obecności a potem zaraz znika. Do tej pory nie złożyła żadnego wniosku ani interpelacji. Jest jedną z najgorszych radnych tej kadencji.