Radni nie potrafią ocenić czy burmistrz skłamał
Publiczne kłamstwo burmistrzowi zarzuca Jacek Studziński, a że dotyczy jego osoby, skierował oficjalną skargę do rady miejskiej. Nieprawdziwe stwierdzenie, a w dodatku w opinii skarżącego krzywdzące, bo mające prowadzić do jego ośmieszenia, padło podczas sesji rady miejskiej w lipcu. Potem zostało powielone w niektórych mediach. Radni wchodzący w skład komisji rewizyjnej uznali w piątek (2.09), że nie będą w ogóle rozpatrywać pisma byłego radnego, aktualnie członka ratuszowej opozycji, bo nie mają instrumentów i kompetencji by ocenić co jest kłamstwem... Zanim podjęli decyzję szef komisji Edward Gabryś zarządził przerwę w obradach na 10 minut, prosząc dziennikarzy o wyjście.
Reklama | Czytaj dalej »
W całej sprawie trzeba cofnąć się do sesji z listopada ubiegłego roku. Została ona zamknięta, po tym jak były radny Jacek Studziński zauważył, że została zwołana z naruszeniem prawa, polegającym na nieprawidłowym zawiadomieniu wspólnoty samorządowej o terminie sesji. Jego argumentacja została zresztą przyjęta, bo przewodniczący rady zamknął obrady. Tymczasem na lipcowej sesji burmistrz Arseniusz Finster stwierdził, że sesję zerwał Studziński, dlatego że o dzień za późno doszedł projekt uchwały. - To jest jakaś podwójna moralność. Pamiętacie państwo jak Jacek Studziński tu stanął, wzywał do zerwania sesji, bo materiały poszły sześć, a nie siedem dni - powiedział na sesji Arseniusz Finster.
- Kilka miesięcy temu Studziński zerwał sesję, bo o dzień za późno...
Autor skargi podczas obrad komisji rewizyjnej usiłował przekonać radnych, że burmistrz w ten sposób ośmiesza i marginalizuje opozycję i wszystkich tych, którzy inaczej widzą sprawy miasta. - Czuję się dotknięty. Staję się osobą niewiarygodną, oszołomem - w piątek wobec członków komisji rewizyjnej mówił chojniczanin. W sukurs przyszedł mu kolega ze PChS Mariusz Brunka, który także uważa, że dobra osobiste zostały w tym przypadku naruszone. Jako prawnik podkreślał, że celem komisji powinno być przede wszystkim stwierdzenie czy podane informacje były nieprawdziwe, a jeśli tak, to jako organ kontrolny w radzie, ta powinna zareagować i zwrócić burmistrzowi uwagę.
- Pytanie czy zostały naruszone dobra osobiste...
- To co państwo podejmiecie to jest wasza sprawa. Ja oczekuję tylko jednej rzeczy, żeby zachować się przyzwoicie i stwierdzić fakt, że burmistrz na sesji, jak również w tych swoich wypowiedziach prasowych po prostu kłamał i tyle - do radnych zwrócił się autor skargi. - Ja panu burmistrzowi ze swojej strony i poprzednie kłamstwa, i to kłamstwo wybaczam, ale pamiętam. Nie pozwolę swojego nazwiska szargać, pokazywać w jakichś okolicznościach, sytuacjach, jako pieniacza, osobę, która nie wiadomo czego chce. Przepraszam radę miejską i dziennikarzy, że musicie państwo się tak błahą sprawą zajmować, ale ja w końcu mówię dość, bo wiele było takich wypowiedzi na przełomie kilku lat, co jestem w stanie udowodnić. W końcu powiedziałem dość, bo pan burmistrz też powinien troszeczkę się ograniczać, gdy formułuje jakieś wypowiedzi, wnioski w stosunku do osób i przedstawia ich w jakimś świetle.
- To co państwo podejmiecie...
- Nie mamy instrumentów. My nie wiemy, co myślał sobie burmistrz, mówiąc takie czy inne słowa. My nie mamy możliwości dochodzenia do tej prawdy obiektywnej - odpierał Antoni Szlanga. Tutaj to są dywagacje na temat. Nie bierzemy pod uwagę felietonów, które gdzieś tam się ukazały. Bo gdybyśmy je brali pod uwagę, to by się robiło i straszno, i smieszno. Kiedy czytałem felieton "Fabryka małp" (Mariusza Brunki - przyp. red.) i też mógłbym wyciągnąć z tego wnioski, bo też nie podzielam wszystkich poglądów. Ale to jest sprawa indywidualna każdego człowieka. Każdy ma prawo napisać swój pogląd i tutaj szanuję Mariusza, który akurat napisał ten felieton i to jest jego pogląd na taką, a nie inną sprawę i rzeczywistość, ale nie odnosimy się do jakichkolwiek enuncjacji prasowych czy medialnych. Zapis protokołu może być podstawą do zastanowienia się nad tym. Ale biorąc pod uwagę, że zostały naruszone pana dobra osobiste i zdeprecjonowana pana osoba to jest możliwość wystąpienia na drogę postępowania cywilnego.
- Nie mamy instrumentów...
Ale Jacek Studziński położył na przysłowiowej tacy dwa pisma złożone do urzędu. W jednym powołując się na protokół z sesji. Radni wcale nie muszą nawiązywać do publikacji prasowych. Mało tego, na ich zlecenie i za pieniądze podatników co najmniej dwa podmioty zewnętrzne nagrywają obrady sesji i umieszczają je później w internecie. Dysponują zapisami z obrad, zarówno audio, video, jak i protokołami.
Po wniesieniu przez Mariusza Brunkę wniosku o udostępnienie opinii prawnej, zanim radni podejmą decyzję, przewodniczący Edward Gabryś ogłosił przerwę i wyprosił obecnych na posiedzeniu dziennikarzy. Po przerwie tłumaczył, że była to "chwila rodzinna".
Po niej radny Szlanga postawił wniosek, iż komisja rewizyjna nie będzie skargi rozpatrywać "ze względu na brak instrumentów i kompetencji pozwalających na rozpoznanie skargi". Przeciw takiemu wnioskowi był jedynie radny Brunka. Także Studziński po lekturze opinii prawnej dyrektora generalnego Roberta Wajlonisa i analizie przywołanych przepisów KPA uznał, że jego pismo powinno zostać rozpoznane. Burmistrz Chojnic zaproponował mu dwa rozwiązania - dialog lub sąd.
- Wskazywałbym dwie drogi wyjścia z tego impasu. Pierwsza wersja to jest dialog, do którego zapraszam. Jeżeli w toku dyskusji naszej w cztery oczy pan przekona mnie, że ja mówiłem nieprawdę lub celowo kłamałem, to ja potrafię przeprosić i sprostować. Zachęcam. Mam czas. Jestem dyspozycyjny i otwarty na spotkanie z panem - zadeklarował włodarz.
- Druga ścieżka to ścieżka prywatno - skargowa w sądzie cywilnym. (...). Natomiast wierzę w to, że ze względu na przeszłość. Na to, że znamy się bardzo długo, taka możliwość dialogu jest.
- Wskazywałbym dwie drogi wyjścia...
- Na pewno nie wystąpię do sądu cywilnego, bo szkoda czasu i pana, i mojego, i organów. Jeżeli pan mojego nazwiska używa, to proszę podawać fakty, a nie mity. W mojej skardze te fakty są zawarte i taki jest stan faktyczny. Z faktami się nie dyskutuje - odpowiedział Jacek Studziński.
Na innym przykładzie wskazał, że dialog nie bardzo wychodzi. - Pana zabolało, to co ja powiedziałem. Ja panu też wyciągnę szereg pana wypowiedzi. Usiądziemy sobie przy kawie i porozmawiamy o pana publikacjach w internecie - mówił burmistrz. W końcu by zamknąć dyskusję w tym miejcu przewodniczący Gabryś zakończył obrady komisji.
Opinia mec. R. Wajlonisa ws. skargi J. Studzińskiego
Podobne tematy:
Najnowsze:
REKLAMA:
- Komentarze Chojnice24 (19)
- Komentarze Facebook (...)
19 komentarzy
Komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wydawca nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Dodaj komentarz
Komentarze publikowane są dopiero po sprawdzeniu przez moderatora!