Agata Wiśniewska - 2016-09-09 12:58:53
Budżety obywatelskie czy może jednak burmistrza?
Przewodnicząca Osiedla nr 4 przygotowała dwie koncepcje placów zabaw. Kolejne projekty przed nią. Póki co efekty można podziwiać jedynie na papierze.
Miały być place zabaw i terenowe siłownie. Jest nerwówka i rozczarowanie. Wygląda na to, że i w tym roku ani jedna inwestycja zgłoszona w ramach budżetu obywatelskiego nie doczeka się realizacji. Samorządy skumulowały już po dwa budżety. Teraz burmistrz radzi by dołożyć jeszcze trzeci. Pełnomocnik z urzędu mający wspomóc samorządy w działaniu jest na etapie koncepcji i projektowania. Gotową dokumentację w czerwcu złożył samorząd numer 4, którą wykonała de facto jego przewodnicząca Kornelia Żywicka. - Place zabaw mogłyby już stać i cieszyć dzieci, a my dalej czekamy, bo nikt w urzędzie nie dostał zlecenia na przeprowadzenie przetargu - ubolewa szefująca czwórce. - Zainicjowałem decyzję, żeby tych przetargów nie uruchamiać teraz, bo to prowadziłoby do tego, że wykonamy place zabaw, siłownie, miejsca odpoczynku i relaksu na zimę, więc nie ma to najmniejszego sensu - tłumaczy burmistrz Arseniusz Finster.
Budżety obywatelskie uchwalono w Chojnicach w 2015 roku. Były jedną ze sztandarowych propozycji opozycyjnego PChS-u. Z otrzymanych środków, które wynoszą 15 zł w przeliczeniu na mieszkańca, za wyjątkiem osiedla Małe Osady – Pawłówko (kwota jest podwojona, ze względu na małą ilość mieszkańców w stosunku do jego powierzchni), samorządy muszą wydać 90 proc. na tzw. inwestycje twarde. 10 proc. pozostaje na integrację, festyny, zabawy itp.
Hallera-Bursztynowe jest największym osiedlem w mieście. Do dyspozycji rocznie ma 83 tys. zł. - Podzieliliśmy nasze osiedle tak jakby na trzy części, w których chcemy realizować inwestycje: Hallera, Bursztynowe i Igły. W pierwszej kolejności powstać mają place i siłownie na Hallera i Bursztynowym ze skumulowanych dwóch budżetów - wyjaśnia Kornelia Żywicka. Przewodnicząca prowadząca własną pracownię projektową zobligowała się, że bezpłatnie wykona całą dokumentację. Powstały dwa różnorodne projekty placów zabaw. Łączą je huśtawki dla dzieci niepełnosprawnych i siłownie. - Chcieliśmy aby oprócz dzieci, miło spędzili czas przychodzący z nimi rodzicie czy dziadkowie. Stąd także stanowisko do gry w szachy.
Tereny pod miejsca wypoczynku i rekreacji mają dwóch właścicieli - miasto i spółdzielnie mieszkaniowe. - Uzyskaliśmy potrzebne zgody. Spółdzielnie wzięły na siebie ogrodzenie, oświetlenie, małą architekturę i przygotowanie terenu. Do tego zadeklarowały, że będą trzymać pieczę nad placami. My mieliśmy dać tylko wyposażenie. W ratuszu dziwili się po co ogrodzenie, ale my chcemy, żeby place zabaw były bezpieczne. Sprzęty wybraliśmy dobrej jakości polskich producentów z technologią wandaloodporną, 10-letnią gwarancją.
Kosztorys pierwszego placu opiewa na kwotę 74 tys. zł, z siłownią 89 tys. zł, drugiego to analogicznie 60 i 76 tys. zł. Dla porównania koszt wykonania placów zabaw w parku Tysiąclecia wynosi 202 i 214 tys. zł. - To jest koszt wraz z nadzorem i projektami - zaznacza dyrektor Jacek Domozych. Siłownia terenowa w miejskim zieleńcu zamknęła się w kwocie 133 tys. zł. - 9 urządzeń na pow. 215 m2. Do tego nawierzchnia z poliuretanu - uściśla urzędnik.
Dokumentacja trafiła do urzędu miejskiego na początku czerwca. - Liczyłam, że w czerwcu zostanie ogłoszony przetarg, a w lipcu powstaną place - miała nadzieję Żywicka. Zaczęły się schody. Jedna ze spółdzielni wycofała się z partnerstwa, po tym jak miasto chciało ją jeszcze obciążyć kosztami montażu urządzeń. - Teraz mamy drugą lokalizację, zdecydowanie mniej bezpieczną dla dzieciaków niż teren pomiędzy blokami na Ceynowy i Sportowej. Za Modrakiem chętnych do spożywania mocniejszych trunków nie brakuje. - Teren jest w całości miejski, więc nie mamy nikogo do współpracy. Możemy zapomnieć o podziale kosztów i opiece placu. Konieczne jest wykonanie nowego projektu. Szefowa osiedla nie ukrywa, że zaczyna jej brakować chęci do dalszej pracy. - Poświęcam swój czas i nic z tego nie wychodzi. Nie zrobiłam w tym roku festynu dla dzieci, bo myślałam, że połączymy go z otwarciem placu zabaw. A tu ani festynu, ani widoków na plac. A mieszkańcy pytają - skąd te opóźnienia?
- Dlaczego nie można ogłosić przetargu chociażby na naszą inwestycję? - drążyła na czerwcowym spotkaniu w sprawie budżetów pani Kornelia, po tym jak otrzymała informację, że przetargi z czasem będą coraz trudniejsze. W odpowiedzi usłyszała od dyrektora Jacka Domozycha, że dokumentacji na oczy nie widział, poza tym "sama dokumentacja nie pozwala na ogłoszenie przetargu", a problemy z przetargami są już teraz, o kolejnych nie słyszał. - Musi być jeszcze umocowanie właścicielskie, kto będzie odpowiadał, jeśli coś się stanie - podnosił dyrektor wydziału komunalnego Jarosław Rekowski. - Takie podpiszemy na dniach - zapewniał prezes SM Jakub Chmurzyński. To, że będą problemy z przetargami w związku z wejściem w życie nowych przepisów potwierdziła specjalistka ds. zamówień publicznych ratusza Agnieszka Buchwald. - Zadam pytanie podstawowe, kto ten przetarg ma robić? - pytała urzędniczka. To samo pytanie skierował do obecnego na spotkaniu wiceburmistrza radny Marek Bona poirytowany całą sytuacją i niepoważanym traktowaniem przewodniczących.
- Budżety stoją w miejscu. Andrzej Ciemiński projektuje place, ale nie ma komu tego dalej przekazać. Ta ścieżka jest jakby niedokończona, urywa się na pełnomocniku. Nie ma pracownika, wydziału odpowiedzialnego za przeprowadzenie tych inwestycji - mówi pani Kornelia. - Nie ma po prostu pieniędzy na realizację budżetów, stąd ich przesuwanie z roku na rok - dodaje inny przewodniczący.
Burmistrz
Arseniusz Finster sprawę tłumaczy zgoła inaczej: po co czynić inwestycje na zimę? -
Zgodziliśmy się wszyscy, że przetargi należy ogłosić w styczniu z opcją taką, że jest to jeden przetarg na wszystkie samorządy osiedlowe z realizacją do końca maja - mówi włodarz, który chce kumulacji trzech budżetów. -
Po analizie tego, co zaproponowali mieszkańcy i samorządy, śmiem twierdzić, że budżet dwuletni nie wystarczyłby na realizację tych przyjętych programów. Przy naszej wspólnej decyzji, że angażujemy trzy budżety do tego zadania można jeszcze wprowadzić pewne modyfikacje. Czyli: zamiast polbruku może być poliuretan, zamiast trawy polbruk, zamiast jednej latarni dwie, zamiast zwykłej ledowa.
To nie koniec pomysłów burmistrza na budżety obywatelskie. Arseniusz Finster proponuje by samorządy przeznaczyły czwarty budżet na wspólna inwestycję.
- My teraz uchwalamy budżet na 2017 rok. Ja nie widzę sensu, żeby rozmawiać o 2018, skoro mieszkańcy nie zobaczyli ani złotówki z tych budżetów. Poza tym to mieszkańcy decydują na co przeznaczyć środki, a nie burmistrz. To jest jakieś since fiction - zauważa Żywicka. Co do przetargów pani architekt ma zgoła odmienne zdanie. - Teraz można by ogłosić przetargi dla tych samorządów, które są gotowe z projektami. O tej porze roku łatwiej wynegocjować lepsze ceny za urządzenia, a sam montaż faktycznie można umówić po zimie.
Największe osiedle zdecydowało przyszłoroczny budżet przeznaczyć, zgodnie z wcześniejszymi założeniami, na plac zabaw na Igłach. - Na razie jesteśmy na etapie szukania terenu. ZGM nam odmówił, tłumacząc że nie ma zapotrzebowania na plac zabaw. Nie pomogło nawet pismo mieszkańców. "Czwórka" rozważa teraz zakup małej działki. - Nie wiemy, jak na to spojrzy urząd.
W każdym razie zarząd nie zamierza odpuszczać, bo dzieci z Igieł najbliższy plac zabaw mają w mieście. - To jest już niezła wyprawa, żeby tam dotrzeć - argumentuje przewodnicząca osiedla Hallera - Bursztynowe.
Budżety obywatelskie bez opóźnień realizowane są w ościennych miastach i gminach. Patrząc jak przebiega to w Chojnicach, trudno oprzeć się wrażeniu, że w naszym magistracie zabrakło umiejętności zarządzania.
Artykuł pochodzi z portalu www.chojnice24.pl
18 komentarzy
Chmurzynski nie wypisuj głupot! Place zabaw ci sie nie podobają i siłownie bo ty byś chciał żeby za kase z budżetów budować parkingi! To burmistrz jest od tego żeby budować parkingi z budżetu miasta, a nie że obywatelskie budżety sie na to przeznacza. Dobrze że te starsze panie ustawiają krzykaczy co sami nic nie robią i tylko krytykują innych. Albo takich chamów co sie czepiają przewodniczącej i ją pomawiają że nic nie robi i że ona to jest pomyłka. A co ty zrobiłeś dla mieszkańców osiedla przeciez jesteś w zarządzie!
Co się tyczy krytyki iż na zebraniach mówi się tylko o placach zabaw to pisze osoba która nie chodzi na zebrania lub ma wybiórczą pamięć , egoistyczną . Można było usłyszeć również o wielu innych propozycjach np o siłowni itd itp . A z frekwencją to zawsze i wszędzie jest słabo , nieważne jakie to zebranie samorządowe , mieszkaniowe ... Niestety aby móc decydować , oceniąc , budować to trzeba uczestniczyć w zebraniach. Jak to łatwo jest krytykować !!!! nić samemu nie robiąc !!! Bardzo mnie takie osoby wkurzają !!!
Na tym osiedlu nic się dzieje !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
wizjalokalna.pl/article.php?id=8491
3:33 - Radna Bogumiła Ropińska pyta o zagospodarowanie terenu pod "dużą górą", radna prosi o informacje na temat harmonogramu prac i odpowiedź na pytanie kiedy można się spodziewać planu miejscowego do wykonania dokumentacji technicznej tego zadania. B. Ropińska prosi o informacje na jakim etapie jest realizacja pozostałych zadań w ramach tego przedsięwzięcia. Druga interpelacja dotyczy prośby mieszkańców Rytla o interwencję w sprawie uciążliwego kierowcy, który po zmierzchu urządza sobie rajdy po ulicach Rytla. Kolejna interpelacja dotyczy oznakowania w Rytlu w zakresie najważniejszych miejsc z punktu widzenia turystów. B. Ropińska zwraca uwagę również na stan kaszubskiej marszruty: zarośnięta ścieżka chwastami (na odcinku Rytel - Kaliska), gałęziami (Czersk - Gutowiec). Radna pyta również, dlaczego gmina Czersk nie składa wniosków o tzw. "schetynówki", jednocześnie zarzucając, że gmina nie pozyskuje środków zewnętrznych.
Ponadto radna mówi, że SPZOZ nie ma żadnego nowego kontraktu z NFZ, za to jest dotacja z gminy oraz są zapowiedzi nowych dotacji. Radna pyta czy tak wygląda racjonalne gospodarowanie finansami publicznymi gminy.
Kolejna sprawa podnoszona przez radną - proces w sądzie pracy byłych księgowych MGOPS, brak skutecznego wezwania dla Krzysztofa Lisa. Radna prosi o informacje, czy pełnomocnik MGOPS reprezentujący placówke przed sądem opłacany jest za każdy wyjazd na rozprawę, na jakie kwoty wystawiono rachunki za usługę świadczoną przez pełnomocnika.
Następnie pada pytanie o kontrolę w Miejsko Gminnym Ośrodku Pomocy Społecznej.
Ostania interpelacja B. Ropińskiej dotyczy umowy Brusmedu z ZPZozem w sprawie świadczeń rehabilitacyjnych oraz niesprawiedliwe działania dyrektora SP ZOZ - podniesienie czynszu o 200%, groźba eksmisji.
http://www.wizjalokalna.pl/article.php?id=8491
Komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wydawca nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Dodaj komentarz
Komentarze publikowane są dopiero po sprawdzeniu przez moderatora!